DRUGI LIST DO KORYNTIAN
Aby się zaś dla wielkości objawień nie wynosił, dany mi jest bodziec ciała mego, anioł szatana, żeby mię policzkował, abym nie wzbił się w dumę.
„Dany mi jest bodziec ciała mego". Literalne tłumaczenie tekstu greckiego musiałoby brzmieć: „dany mi jest bodziec dla ciała", gdyż taki jest właśnie sens użytego datiwu „te sarki”.
Jakie jest dokładne znaczenie wyrazuskolof?Według kryteriów słownikowych są do wyboru dwie główne interpretacje: można tłumaczyć skolof «pal» albo «cierń». W grece klasycznej częstsze jest znaczenie pierwsze, tj. pal, używany albo do palisady, albo stosowany przy egzekucjach polegających na wbijaniu skazańca na pal. Różnica między tymi dwiema możliwymi interpretacjami jest dosyć duża — w wersecie Pawłowym, w zależności od interpretacji przyjętej, skolof będzie oznaczać albo dolegliwe («cierń»), albo jakieś bardzo wielkie cierpienie. Wbijanie na pal, bowiem było plastyczną, bardzo jaskrawą metaforą, używaną do opisania wielkiego bólu. U wczesnych pisarzy chrześcijańskich spotyka się niekiedy skolof na określenie krzyża (por. Orygenes, Contra Celsum, 2, 68), a czasownik anaskolopidzein na oznaczenie ukrzyżowania (por. Euzebiusz, Hist. eccl. 2, 25, 5). Niektórzy egzegeci przyjmują takie właśnie znaczenie tego słowa; chociaż znaczna większość sądzi, że chodzi raczej o «cierń». Paweł w omawianej metaforze podkreśla przede wszystkim ostrość bólu, a w takim wypadku znaczenie «cierń» narzucało się wprost piszącemu. I to tym bardziej, że w Septuagincie nie brak analogii do tak pojmowanej metafory, jak np. w księdze Liczb 33, 55.
Nie poprzestając na tej jednej metaforze, Paweł zaraz w następnych słowach personifikuje ów «cierń», nazywając go aggelos satana — „wysłannikiem szatana, aniołem szatana". Z pojęciem, że szatan ma swoich «aniołów» spotkać można się niejednokrotnie w Nowym Testamencie: Mt 9, 34; 12, 24; Łk 11, 15; Apok 12, 7-9.
Metaforę Pawła o cierniu tkwiącym w ciele interpretowano w poszczególnych okresach historii egzegezy różnie. Ale wszystkie znane dotychczas interpretacje sprowadzić można do trzech najważniejszych.
1. Według niemałej, zwłaszcza w średniowieczu i w okresie potrydenckim liczby egzegetów wyraził się Apostoł w ten tajemniczy sposób o swych przeżyciach moralnych. Użyty tu termin „ciało" ma w myśl tego sens pejoratywny i oznacza pokusy cielesne tak dotkliwe, że raniły go niby cierń. Za takim wyjaśnieniem oświadczał się Grzegorz Wielki (Moralia, 8, 29 n), a później wielu egzegetów średniowiecznych z Hugonem a Sancto Caro na czele. Estiusz również był tego zdania, które Korneliusz a Lapide nazwał „opinio communis". Z egzegetów późniejszych bronił go A. Bisping.
W egzegezie współczesnej takie rozwiązanie jest całkowicie zarzucone i tylko jego echo spotkać można w traktatach niektórych autorów ascetycznych. Słusznie, bowiem zauważono, że jest wprost nie do przyjęcia, ażeby w pełnym natężeniu swej polemiki z przeciwnikami Paweł uważał za rzecz stosowną wtajemniczać ich w najtajniejsze odruchy swego życia, co przecież mogło im posłużyć jedynie za broń przeciw niemu. Wydaje się zresztą, że tego rodzaju wyjaśnienie opiera się nie na tekście greckim (rzecz znamienna, że nie oświadczał się za nim żaden z greckich Ojców czy pisarzy kościelnych), ale na błędnym przekładzie Wulgaty: stimulus carnis, co nie odpowiada bynajmniej greckiemuskolof te sarki a nasuwa istotnie myśl podjętą przez Grzegorza Wielkiego i niektórych późniejszych egzegetów.
2. Św. Jan Chryzostom, a za nim pisarze zarówno greccy (Teodoret, Teofilakt), jak i łacińscy (Ambrozjaster, Pelagiusz), głównie w oparciu o wyrażenie ,.anioł szatana" — metaforę Pawła pojmowali w sensie przeciwności zewnętrznych, na jakie natrafiał on w swym apostołowaniu. Świadomość tego i ciągła walka stanowiły dla niego prawdziwą udrękęi«cierń». Jak z jednej strony Bóg nie szczędził mu łask o charakterze ekstatycznym, tak z drugiej dopuszczał, że życie jego upływało w ciągłej walce, która go wyniszczała.
Trzeba przyznać, że oznaczenie tego rodzaju zewnętrznych trudności metaforą«ciernia cielesnego»byłoby dosyć niezwykłe, nie mówiąc już o tym, że trudności spotykały wszystkich Apostołów, a Paweł pisze o tym w sposób wskazujący wyraźnie na to, że spotkało to tylko jego. Toteż i ta interpretacja natrafiała na sprzeciwy egzegetów, tak że w końcu uległa niemal zapomnieniu,
3. Słusznie L. Cerfaux zauważył, że niemal wszyscy egzegeci oświadczają się za tym, że w metaforze Pawła chodzi o dolegliwość fizyczną, o chorobę. To prawda, że jej bliższe ustalenie jest zgoła niemożliwe, co bądź to ze względu na skąpą dokumentację, bądź też na tajemniczy język Pawła jest nawet zrozumiałe. Nie powstrzymało to wielu autorów od prób diagnostycznych mniej lub więcej udanych. Pomijając pewne rozwiązania dawno już zarzucone: newralgia(Tertulian),histeria (F. Godet, H. Windisch) czy nawet trąd (E. Preuschen), we współczesnej egzegezie odwoływano się głównie do trzech chorób, jako odpowiadających warunkom Pawłowego opisu: oftalmii, epilepsji oraz febry.
a. Okazją do upatrywania w chorobie Pawła oftalmii jest znany tekst z Listu do Galatów: „A wiecie, żem w słabości ciała głosił wam poprzednio Ewangelię. Ale wy nie wzgardziliście ani odtrąciliście tego, co w ciele moim było dla was próbą... Bo daję wam świadectwo, że gdyby to było możliwe, wyłupilibyście byli swe oczy i mnie dali" (4, 13-15). Do tego tekstu odwoływali się ci egzegeci (W. Farrar, J. Felten, C. Fouard), którzy sądzili, że Paweł miał jakąś chroniczną chorobę oczu, czyniącą dla jego otoczenia przykre wrażenie. Opis nawrócenia pod Damaszkiem wraz ze ślepotą uleczoną następnie przez Ananiasza (Dz 9, 8-9; 7-18) zdaje się wskazywać, zwłaszcza w połączeniu z tekstem Listu do Galatów, że Apostoł czyni tu aluzję do tej właśnie choroby.
Takiego rozstrzygnięcia nie można oczywiście, wykluczyć, chociaż trzeba przyznać, że metafora o «cierniu w ciele» jest dosyć daleka od tak pojętej choroby. A i tekst Listu do Galatów należałoby raczej rozumieć tak, że Galaci byli gotowi uczynić dla Pawła nawet największe ofiary, byleby przyjść mu z pomocą w jego posłudze apostolskiej.
Hipoteza oftalmii w przeciwieństwie do wielu innych miała zawsze większą czy mniejszą liczbę zwolenników. Z egzegetów współczesnych oświadczył się za nią C. Spicq, który w oparciu o badania medyczne dr. Uhle-Wettlera podał jej charakterystykę uzgadniając metaforę Pawłowa z przejawami szczególnego rodzaju tej choroby zwanego «migrena oczu» (por. Epîtres aux Corinthiens, dz. cyt., 391).
b. Od przeszło stu lat w pewnych kołach egzegezy utrzymuje się przekonanie, że Paweł cierpiał na epilepsję (C. Holsten, P. Schmiedel, W. Bousset, M. Dibelius, J. B. Lightfoot i in.).
Za poglądem takim oświadczali się egzegeci liberalni, tym chętniej że pozwalał on im jednocześnie wizje czy objawienia Apostoła przypisywać patologicznym przejawom jego stanu, mającym swe źródło właśnie w tej chorobie. Tłumaczy ona — ich zdaniem — zarówno poczucie pokory, z jakim Paweł czyni do niej aluzję, jak i reakcję otoczenia wspomnianą w Liście do Galatów. Obszernym uzasadnieniem tej teorii zajmował się niegdyś M. Krenkel (por.Beiträge zur Aufhellung der Geschichte und der Briefe des Apostels Paulus.IV. Der Dom im Fleisch, Leipzig2 1895), i poglądy jego niemal bezkrytycznie powtarzali inni, dopóki nie przeciwstawił im się z punktu widzenia medycyny A. Seeligmüller (por. War Paulus Epileptiker? Erwägungen eines Nervenarztes, Leipzig 1910). Nie znaczy to, aby od jego wystąpienia hipoteza ta została całkowicie zarzucona. Po dzień dzisiejszy podtrzymują ją, może nieraz w złagodzonej tylko formie, niektórzy egzegeci. I jeszcze stosunkowo niedawno A. Schweitzer brał ją poważnie pod uwagę (por. Die Mystik des Apostels Paulus, Tübingen 1930, 152). Jeśli jednak we współczesnej egzegezie traci ona coraz bardziej na znaczeniu, to głównie, dlatego, że dane, jakie o chorobie Pawła zebrać można z wielu tekstów Nowego Testamentu, nie odpowiadają żadnej z licznych odmian epilepsji. I tak:
1. choroba Pawła była chroniczną;
2. przejawy jej były ciągłe;
3. Apostoł czuł się nią upokorzony;
4. czyniła ona przykre wrażenie na jego otoczeniu;
5. ataki jej mogły być śmiertelne. Nie miała ona jednak żadnego wpływu na jego zdolności intelektualne i postępowanie moralne, co w założeniu epilepsji byłoby niezrozumiałe.
c. Właśnie powyższe cechy choroby skłoniły znanego archeologa i egzegetę, a wybitnego znawcę problematyki Pawłowej, W. M. Ramsaya do oświadczenia się za tym rodzajem malarii, która znana jest w basenie śródziemnomorskim i nazywana niekiedy malarią maltańską. Tereny podróży Pawiowych, a zwłaszcza Pamfilia, słynęły w starożytności z szerokiego rozpowszechnienia tej choroby (por.W. M. Ramsay,St.Paul the travel-476).
Rozwiązanie takie przyjmowane jest przez wielu współczesnych egzegetów. Wielu z nich albo w ogóle rezygnuje z prób bliższego określenia choroby Pawła (F. Prat, G. Ricciotti), albo oświadcza się właśnie za malarią śródziemnomorską.
Rozwiązanie to tym bardziej zasługuje na uwagę, że harmonizuje z chronologią życia Pawła. W naszym tekście choroba Apostoła łączy się z wizją, którą przeżywał on — jak sam zaznacza — „przed czternastu laty". W, założeniu, że drugi List do Koryntian został napisany w roku 57, owa wizja i wystąpienie złączonej z nią choroby, jak gdyby przeciwwagi otrzymanej łaski, przypadłyby tedy na rok 43. Otóż w tym okresie Paweł przebywał dłuższy czas w Cylicji (r. 39—43), graniczącej z Pamfilią słynącą, jako siedlisko malarii. Nie jest bynajmniej wykluczone, że już wtedy Paweł odczuł pierwsze ataki tej choroby, którą odtąd miała go nękać całe życie i którą, posługując się metaforą «ciernia» i bijących go po twarzy mocy szatańskich, przypominał Koryntianom w swoim Liście.
8 Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby ode mnie odstąpił, 9 ale mi odrzekł: Dosyć masz łaski mojej, bo moc w słabości się doskonali.
„Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana" —triston Kyrion parekalesa (w. 8). Egzegeci porównują to wyrażenie z takimi frazami, częstymi w stylistyce antycznej, zwłaszcza w poezji, (jak np. u Wergiliusza: ter quaterque bea-ti), w których «trzykrotnie» oznacza tyle, co «często, nieokreśloną ilość razy». Paweł jednak w takich wypadkach używa słowa pollakis (por. 2 Kor 8, 22; 9, 23. 26. 27). Konkretność języka Pawłowego każe raczej sądzić, że chodzi tu istotnie o trzykrotną prośbę.
Prośbę zresztą niewysłuchaną, i dlatego Apostoł chlubi się swoją słabością, aby — jak pisze — „napełniła mię moc Chrystusowa" — (w. 9), dosłownie:, „aby moc Chrystusowa uczyniła we mnie swój przybytek.
Rad tedy chlubić się będę ze słabości moich, aby mię napełniła moc Chrystusowa. Dlatego też znajduję upodobanie sobie w słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa:, bo gdy niedomagam, wtedy jestem silny (Dz 12, 9-13).