wqbit wqbit
627
BLOG

Sami Żydzi udowodnili, że nikt nie wykradł ciała Jezusa!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 62Nazajutrz, to znaczy po dniu Przygotowania, zebrali się arcykapłani i faryzeusze u Piłata 63 i oznajmili: "Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: "Po trzech dniach powstanę". 64 Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: "Powstał z martwych". I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze". 65 Rzekł im Piłat: "Macie straż: idźcie, zabezpieczcie grób, jak umiecie". 66 Oni poszli i zabezpieczyli grób opieczętowując kamień i stawiając straż.(Mt 27, 62-66)

Najwyżsi kapłani udają się do Piłata i mówią mu: „Każ, więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia” (Mt 27,64). Nie należy tego wyrażenia rozumieć w znaczeniu prośby o  przydzielenie oddziału legionistów lub auxilaria umieszczonych w cesarskich oddziałach, lecz w znaczeniu upoważnienia ( obowiązkowego w przypadku tego rodzaju interwencji uzbrojonych ludzi) do wyruszenia strażników świątyni. Odpowiedź Piłata „Macie straż’, echete koustodian, przy czym owo echete, może zarówno trybem oznajmującym czasownika echo („Oto żołnierze, daję ich do waszej dyspozycji), jak i trybem rozkazującym tego samego czasownika („Macie wasze straże, użyjcie ich”).

Przez to samo zaświadczają, że Jezus rzeczywiście umarł, ze Go pochowano i ze uczniowie ciała Jego nie skradli. Ich więc przemyślność jest cennym przyczynkiem, stwierdzającym sam fakt zmartwychwstania.

Opieczętowanie polegało na tym, ze nad kamieniem przeciągano sznury, których końce pieczętowano. W zaślepieniu swoim sanhedryści robią­ ze swej stron­y wszystko, co tylko może si­­ę przyczynić do ustalenia pewności o zmartwychwstaniu Chrystusa.

„A oni poszli i zabezpieczyli grób, opieczętowując kamień i  stawiając przy nim straże”. Mamy tu do czynienia ze sprawą załatwianą jakby w rodzinie, gdzie Rzymian ograniczają się do udzielenia zezwolenia i nie przeszkadzania. To przekonanie wzrasta jeszcze bardziej po ucieczce od grobu, gdy ci ludzie udają się oznajmić kapłanom, co się stało. Byłoby przecież nie do pomyślenia gdyby ci najwyżsi kapłani nie byli dowódcami tych, którzy pilnowali grobu.  Nie do pomyślenia byłaby też instrukcja: „Rozgłaszajcie: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go gdyśmy spali”. Samobójcza rada, jeżeli chodziłoby o żołnierzy rzymskich, dla których przewidziana była kara śmierci przez zakatowanie kijami, przez cały ustawiony w szyku oddział, za  najcięższe przewinienie, jakim było spanie podczas służby strażniczej.

„A gdyby doszło to do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu” (Mt 28,14). Jak można przypuszczać, że sprawa tego rodzaju byłaby do pomyślenia dla rzymskich żołnierzy, poddanych najściślejszej dyscyplinie i zobowiązanych do natychmiastowego zdania relacji z każdej misji, zwłaszcza z misji tak bardzo nieudanej, jak właśnie ta! Śmieszne byłoby owo „A  gdyby doszło to do uszu namiestnika”, jak gdyby nie było jego prawem i pierwszym obowiązkiem natychmiast się o tym dowiedzieć; i śmieszne byłoby to przechwalanie się członków Sanhedrynu (zwyczajnych kolaborantów w okupowanym i pogardzanym kraju), że uwolnią rzymskich żołnierzy od pewnego wyroku śmierci za złamanie rozkazu, gdyby rzeczywiście chodziło o oddział legionistów. Cały epizod m sens tylko wtedy, jeżeli jest mowa o żydowskiej straży świątynnej, co potwierdza też słynny biblista Joachim Jeremias.

Nie jest to mało znacząca ciekawostka, albowiem bezpośrednio dotyczy historyczności epizodu, który wielu poddaje w wątpliwość zakładając właśnie obecność oddziałów Piłata. W rzeczywistości namiestnik ogranicza się do wydanie zezwolenia a cel nie jest wcale niedorzeczny, bowiem prośba kapłanów i faryzeuszy zostaje przyjęta w  celu uniknięcia zakłóceń porządku publicznego. Wspomóc Piłata w jego pierwszorzędnym zadaniu, usuwaniu powodów do napięć i zajść. Podejrzliwiec, gdy słyszy żeby nie przyszli jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych” (Mt 27, 64), ma przed oczami groźne widmo buntu, wywołanego przez lud. Ów lud, któremu w przeddzień musiał stawiać czoła, a który właśnie wypełnia Jerozolimę i jest bardzo niebezpieczny.

Członkowie Sanhedrynu określają Ukrzyżowanego, jako planos, oszust i mówią do Piłata: „Panie przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: Po trzech dniach powstanę”, gdy Jezus np. mówił o Jonaszu (Mt 12, 39-40). Zresztą Chrystus nieraz mówił do uczniów swoich o swoim zmartwychwstaniu (Mt 16 21, 20 19 Mk 8 31 Łk ­22). - Ze słów sanhedrystów przebija nienawiść i bojaźń.

2 Kor 6,8 - wśród czci i pohańbienia, przez dobrą sławę i zniesławienie. Uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani – Osobliwe jest to, że przez wieku aż do naszych czasów, żydowska polemika przeciw „Galilejczykom”, chrześcijanom posługuj się przede wszystkim oskarżeniem o oszustwo oraz oskarża rabbiego Jezusa, że jest oszustem!!! I w tym miejscu jest ukryty kolejny dokładny sygnał wiarygodności: to Żydzi mówią o domniemanym Chrystusie właśnie tak jak hierarchowie żydowscy powinni byli o nim mówić i jak zawsze mówili.

Idą zaś do Piłata w towarzystwie faryzeuszy, co jest kolejnym dowodem historyczności. Najwyżsi kapłani i członkowie Sanhedrynu należeli do partii saduceuszy, którzy twierdzili, że nie ma zmartwychwstania, a faryzeusze uznawali i  anioła i ducha i zmartwychwstanie.

Przez cały dzień piątkowy tak wyłącznie byli zajęci spraw­ą zgładzenia Chrystusa najhaniebniejszą śmiercią, że nic nie pomy­śleli o Jeg­o zapowiedzi zmartwychwstania. Ponadto wiadomość o zaszczytnym pogrzebie, jaki Chrystusowi urządzili dwaj sanhedry­ci: Józef i Nikodem, obudziła w nich podejrzenie, czy przypadkiem zwolennicy Jezusa nie zechcą Jego ciała wykraść, skoro w ich łonie znalazło się dwóch, którzy oddali prywatny grób.

Jak rozumieć należy "po trzech dniach", post tres dies, objaśniają niżej (w. 64) sami sanhedryści; mówią bo­wiem: rozkaż strzec grobu "aż do dnia trzeciego". Tak tez było w rzeczywistości. Chrystu­sa trzeciego dnia od chwili swojej śmierci zmartwychwstał. ­Sp­ędził bowiem w grobie 3 godziny z piątku, (cały dzień sobotni (24 godzin od zachodu do zachodu!, a z niedzieli przynajmniej 6-8 ­godzin od zachodu do wczesnego rana). Wyrażenie greckie meta emeran – podczas dnia z meta triten emeran – trzeciego dnia.

Zatem po stwierdzeniu śmierci Jezusa oi archiereis, czyli najwyżsi przywódcy Sanhedrynu (Kajfasz, Annasz, z członkami ich klanu) przekonani, że wszystko skończyło się dobrze, jako sceptyczni saduceusze powinni zapomnieć o pogłosce, która do nich dotarła, a która wydawała im się niedorzecznym przechwalaniem. Ale faryzeusze, nadwrażliwi na to, co było ich prawdą wiary a co najbardziej jaskrawo oddzielało ich od saduceuszy. Stąd początek przemowy do Piłata: „Panie przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział...”. Musiały być, zatem dyskusje, lub nieformalne spotkania między żydowskimi zwierzchnościami i faryzeusze musieli odświeżyć pamięć sceptycznych (a więc roztargnionych, co się tego tyczy) saduceuszów. Otóż obietnica tego oszusta na pewno się nie spełni, jednak może być poważnie potraktowana przez naród (tłum ufał najbardziej faryzeuszom, więc mógł jak najbardziej wierzyć w zmartwychwstanie), lepiej, więc podjąć środki bezpieczeństwa i kazać pilnować grobu. Co też uczyniono.

Ale był szabat, w dodatku bardzo uroczysty szabat, odpoczynek był chroniony pod karą śmierci. Ale doktorzy Prawa uregulowali ten odpoczynek odpowiednimi przepisami, dokładnie ustalając wyjątki i odstępstwa. Jeżeli chodzi o podróż, to w dzień szabatu Żyd mógł przebyć odległość ustalona na 2000 łokci. Ammah, żydowski łokieć to 0,518 m, stąd 2000 łokci to 1 kilometr. Rzut oka na plan starożytnej Jerozolimy pokazuje, że aby udać się ze świątyni, (gdzie na pewno kapłani się w ten dzień świąteczny znajdowali), do rezydencji Piłata, która mieściła się po prostu na północno – zachodnim krańcu tej świątyni w twierdzy Antonia, trzeba było pokonać odległość o wiele krótszą niż 1 kilometr. Również trasa z koszar straży żydowskiej do grobu Józefa z Arymatei nie wynosiła więcej niż 500m, strażnicy zresztą wróciliby po zakończeniu szabatu. Co do kapłanów zaś, którzy straży towarzyszyli by opieczętować grób (oni poszli… Mt 27,66) trzeba mniemać, że byli to inni, od tych, którzy wcześniej udali się do Piłata i wykorzystali dozwolona do przejścia drogę. Dla idących do grobu trasa tam i z powrotem wynosiła mniej niż 2000 łokci, ale przecież mogli pójść do grobu w trakcie szabatu i czekać z powrotem do wieczora, kiedy kończyły się ograniczenia. Straż wg Tory w ogóle nie była uznawana za pracę.

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura