wqbit wqbit
462
BLOG

Walka Jonatana z Filistynami z Księgi Samuela-historyczne!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

1 Pewnego dnia odezwał się syn Saula, Jonatan, do swego giermka: "Chodź, podejdziemy do straży filistyńskiej, znajdującej się po stronie przeciwległej". Ojcu swemu nic o tym nie wspomniał. 2 Saul tymczasem siedział koło granicy Gibea pod drzewem granatu rosnącym obok Migron. Około sześciuset mężów znajdowało się przy nim. 3 Achiasz syn Achituba, brata Ikaboda, syna Pinchasa, syna Helego, kapłana Pańskiego w Szilo, nosił wtedy efod. Lud nie wiedział, że odszedł Jonatan (1 Sm 14, 1-3)

Filistyni pewni swej supremacji nad Izraelem, już to z powodu uzależnienia go od swoich znawców sztuki kowalskiej, już też z powodu lepszego i nowo­cześniejszego uzbrojenia, wyruszyli, jak to już wspomniano, w trzech kie­runkach, aby zadać klęskę Saulowi (13, 17). Jeden oddział udał się na północ do Ofry, drugi na zachód w kierunku Bet-Choron, trzeci zaś ,,ku granicy biegnącej nad doliną Seboim”. Butnym Filistynom postanowił prze­ciwstawić się Jonatan, i to bez powia­domienia o tym ojca (co potwierdza w. 17), zdając sobie równocześnie sprawę z dysproporcji między swoimi siłami a wojskiem nieprzyjaciela.

Relacja ta wskazuje przede wszy­stkim, że wojsko Saula znajdowało się w kilku punktach, które strategicznie były dogodne. Sam król z grupą żoł­nierzy zajął pozycję na wzgórzu Geby, natomiast Jonatan znajdował się na południowy zachód od Mikmas, na Tell el-Miriam. Jemu było łatwiej obserwować to wszystko, co się działo w Wadi el-Medineh i Wadi es-Suwenit.

Saul siedział pod drzewem grana­tu obok Migron — obok placu). Był z nim kapłan Achiasz, tzn. „Jahwe jest mym bratem”), syn Achi­tuba, a brat Ikaboda, który z kolei był synem Pinchasa, znanego już syna Helego. Achiasz więc — jak wynika z genealogii — był prawnukiem Helego. Posiadał on efod, czyli szatę kapłańską, której używano w wypadku jakichś nadzwy­czajnych wydarzeń; służyła ona do zapoznawania się z wolą Jahwe. Właśnie Saul, znajdujący się w sytua­cji wyjątkowo niewdzięcznej, pragnął za pośrednictwem kapłana i jego szaty uzyskać wypowiedź dotyczącą się wy­ników walki, do której musiał stanąć.

 

4 Między wąwozami, które chciał przejść Jonatan, aby dostać się do straży filistyńskiej, po jednej i drugiej stronie były urwiska, jedno nazywało się Boses, a drugie Senne. 5 Pierwsze urwisko wznosi się stromo, naprzeciw Mikmas, drugie zaś po stronie południowej naprzeciw Geba(1 Sm 14, 4-5).

 

Opis śmiałego przedsięwzięcia Jonatana, moż­na dopiero wyjaśnić po dokładniej­szym rozeznaniu się w terenie. Mapa topograficzna terenu ukazuje owe wzgórza i wąwozy. Jonatan, znajdujący się bliżej Mikmas na wzgórzu Tell el-Miriam, widział dobrze, co się dzieje w obozie filistyńskim. Odległość jedne­go wzgórza od drugiego wynosiła za­ledwie ok. 1 km. Saul, oddzielony od syna dwoma parowami, Wadi Mesa i Wadi el-Medineh, był wprawdzie bardziej bezpieczny, ale również mniej się orientował w tym, co się działo w Mikmas. Podczas gdy Saul zajmował się układaniem ogólnego planu działania i był przerażony prze­wagą wroga, Jonatan podjął decyzję szybką i odważną: postanowił ude­rzyć znienacka na straże nieprzy­jaciela. Przedsięwzięcie nie było łatwe, gdyż Mikmas, choć położone niedaleko, miało dojście niezwykle trudne. Zresztą uderzenie na obóz filistyński we dwóch było oczywiście nonsensem. Synowi królewskiemu chodziło jedynie o to, aby wywo­łać zamieszanie u wroga przez zaatakowanie straży. Straże te, choć nieliczne, stanowiły jednak zaporę trudną do przebycia. Zajmując nie­dostępne strażnice zbudowane na ska­łach, Filistyni byli panami całej doli­ny. W tym celu Jonatan wraz z giermkiem zeszedł ze wzgórza Tell el-Miriam prawdopodobnie w dolinę Wadi el-Medineh, co osłaniało go od oczu wroga, i postanowił najpierw uporać się z tymi, którzy strzegli przejścia ze strażnicy Boses i Senne. Musiała tam być niewielka grupa żoł­nierzy. Boses i Senne identyfikują uczeni z dwoma niedostępnymi wznie­sieniami skalnymi, na południe od Mikmas i po prawej stronie Wadi el-Medineh, gdzie do dziś istnieją ruiny jakiejś budowli. Na pierwszej płaszczyźnie skalnej zbudowany zo­stał kiedyś półkolisty mur z kamien­nych bloków grubości 4 do 5 m, które trzymają się dość dobrze. Trochę wy­żej jest druga płaszczyzna, gdzie znaj­dują się znów mury bardzo starej bu­dowli w formie prostokąta o wymia­rach 8.50 x 9.50 m, zbudowanej rów­nież z wielkich kamieni, a do dziś wysokiej jeszcze na 2 m. Czy jest to również jakaś dawna strażnica fili­styńska? Cel wzniesienia tej budowli w powiązaniu z obecnością Filistynów, którzy nadzorowali przełęcz, stanowi bardzo interesujące zagadnienie.


6 Jonatan powiedział do swego giermka: "Chodź, podejdziemy do straży tych nieobrzezańców. Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu". 7 Rzekł na to giermek: "Czyń wszystko, do czego serce cię skłoni. Oto jestem z tobą do twego rozporządzenia". 8 Jonatan rzekł: "Teraz obydwaj podejdziemy ku tym mężom i pokażemy się im. 9 Gdy odezwą się do nas w ten sposób: Zatrzymajcie się, aż my do was przejdziemy, zatrzymamy się na swoim miejscu i do nich nie pójdziemy. 10 Jeżeli zawołają: Podejdźcie do nas, pójdziemy wtedy, gdyż Pan oddał ich w nasze ręce. To dla nas znak"(1 Sm 14, 6-9).

 

                 Pójdą w kierun­ku straży filistyńskiej. Jeżeli Jahwe, który wszystko może, dla którego nie ma żadnej różnicy zwyciężać przez wielu czy niewielu żołnierzy, da jakiś znak, zaczną działać. Jakoby zawie­rając układ z Jahwe. Jonatan zakłada, że w wypadku gdy Filistyni polecą się im zatrzymać, będzie to dowodem, że Jahwe każe się im wycofać, jeżeli jednak strażnicy filistyńscy przywo­łają ich do siebie, wtedy będzie to dla nich dzień zwycięstwa. Ilu mogło być żołnierzy filistyńskich w strażni­cy? Tego autor nie podaje. Na pod­stawie relacji w. 14 wnioskować moż­na, że było ich ponad dwudziestu. On sam, w przeciwieństwie do nieobrzezańców zalicza się do ludu Jahwe, dlatego spodziewa się Jego pomocy. Podobnie jak Gedeon z trzy­dziestu ludźmi podjął walkę z Madianitami (Sdz 7, 2-7), jak samotny Samson walczył przeciw wielu Filistynom (Sdz 15, 14 n), tak teraz Jonatan za­mierza uderzyć na straż filistyńską.


11 Ukazali się więc obaj filistyńskiej straży. Filistyni powiedzieli: "Oto Hebrajczycy wychodzący z kryjówek, w których się pochowali". 12 Ludzie ze straży odezwali się do Jonatana i do jego giermka: "Podejdźcie, coś wam powiemy". Na to rzekł Jonatan do swego giermka: "Pójdź za mną, gdyż Pan oddał ich w ręce Izraela". 13 Jonatan wspinał się na rękach i nogach, a giermek szedł za nim. I padali [wrogowie] przed Jonatanem, a giermek idący za nim dobijał ich. 14 Była to pierwsza klęska, jaką zadał Jonatan i jego giermek: około dwudziestu żołnierzy poległych, na długości około połowy bruzdy morgi pola. 15 Padł wtedy strach na obóz w polu i na wszystkich ludzi: załoga i oddziały niszczycielskie były również przerażone. Zadrżała ziemia, wywołując strach największy.16 Wywiadowcy Saula w Gibea Beniamina spostrzegli, że tłum się rozpierzchnął, uciekając na wszystkie strony(1 Sm 14, 11-16).

 

Wraz z giermkiem ukazał się, więc strażnikom, którzy uznali, że Izraelici, wyczerpani, wy­chodzą już ze swych kryjówek, i po­stanowili się tymi dwoma zabawić. Zgodnie z przewidywaniami, pewni siebie, wezwali dwóch śmiałków, aby im rzekomo coś powiedzieć. Wtedy Jonatan wyruszył w kierunku strażni­cy drogą stromą i trudną: szedł rze­czywiście na nogach i rękach. Kiedy jednak wydostał się na wierzch, ude­rzył na wrogów, którzy nie byli na to przygotowani. Zaskoczenie było tak wielkie, że dwaj Izraelici położyli tru­pem dwudziestu ludzi. Pierwsze ude­rzenie zadawał Jonatan, giermek zaś dobijał tylko oszołomionych. Odważ­nemu młodzieńcowi ułatwiała zadanie szczupłość terenu, na którym znajdo­wali się Filistyni. Szybka pomoc są­siednich straży nie mogła nadejść. W. 15 brzmi: „Wszystek lud był prze­rażony; cała ziemia drżała” tu oczy­wiście w znaczeniu moralnym (2 Sm 22, 8; Am 8, 8; Iz 5, 25; J1 2, 10; Ps 77, 19). Autor pragnie przez to wyrazić, że nastąpiło coś szczególnego: jakiś strach nadzwy­czajny, który mógł wywołać tylko Bóg (por. Médébielle, dz. cyt., 403).


17 Wtedy Saul odezwał się do ludu, który był przy nim: "Przyjrzyjcie się uważnie, kto od nas odszedł". Dokonali przeglądu i brakowało Jonatana i jego giermka.(1 Sm 14, 17)

 

Wraz z Saulem znajdowała się na wzgórzu Gibea jego straż („trzymający straż”, „czuwają­cy”, „wypatrujący w terenie”), która z obowiązku i z obawy o własne bezpieczeństwo miała na oku to, co się dzia­ło wśród nieprzyjaciół. Nic więc dziw­nego, że strażnicy dostrzegli jakieś walki w miejscach, gdzie się znajdo­wała warta filistyńska, jak również zauważyli jakieś poruszenie wśród tych Filistynów, którzy zajmowali wzgórze Mikmas. Saul natychmiast uświadomił sobie, że ktoś z jego do­wódców zaczął działać na własną rę­kę; sam bowiem nie wydawał żadne­go rozkazu w tym względzie. Tym­czasem skutek tej niezaplanowanej przez króla akcji był niezwykły (por. w. 16): „i oto przerażenie”, nic więc dziwnego, że Filistyni ucie­kali to tu, to tam. Saul zarządził prze­gląd wojsk, w czasie, którego przeko­nał się, że brak było Jonatana i jego giermka.

 

18 Saul powiedział do Achiasza: "Przynieś efod!" Efod był bowiem w tym czasie u synów Izraela. 19 Kiedy Saul mówił jeszcze do kapłana, wrzawa wzmogła się w obozie filistyńskim. Saul odezwał się wtedy do kapłana: "Cofnij rękę!"(1 Sm 14, 18-19)

 

Widząc taki obrót sprawy Saul postanowił wkroczyć w akcję. Zanim jednak do tego doszło, usiłował radzić się Boga. W tym celu dał roz­kaz kapłanowi Achiaszowi, aby przy­niósł efod (wg LXX). Wyraz tu zastosowano w znaczeniu: zasięgnąć rady w efodzie (por. 23, 9; 30. 7). Achiasz starał się natychmiast pomóc królowi i wyciągnął rękę ku efodowi. Jednak i wtedy nie doczekał się król ujaw­nienia woli Bożej. Zniecierpliwiony wrzawą powstałą w bitwie kazał od­stąpić od obrzędu i rzucił się w wir walki, gdzie już wcześniej zmagali się żołnierze dowodzeni przez Jonatana. Saul wydał okrzyk bojowy — wajj-izza‘eq Sa’ul. Jest tu wojskowy termin techniczny, wywodzący się ze staroaramejskiego za‘ag

 

20 Saul i wszyscy ludzie, którzy byli przy nim, zebrali się i udali na pole bitwy, a oto [tam] jeden skierował miecz przeciw drugiemu. Popłoch był bardzo wielki. 21 Także Hebrajczycy, którzy przebywali już dawno wśród Filistynów i przyszli z nimi do obozu, przeszli również do Izraelitów, którzy byli z Saulem i Jonatanem. 22 Wszyscy też mężowie Izraela, którzy skryli się na górze Efraima, słysząc, że Filistyni uciekają, również przyłączyli się do swoich w walce. 23 Tak to Pan w tym dniu wybawił Izraelitów. Bitwa przeniosła się do Bet-Awen(1 Sm 14, 20-23).

 

Okrzyk bojowy zmobilizował do walki tych wszystkich, którzy byli z Saulem; skupili się oni wokół króla i udali na teren walki. Wal­ka odbywała się teraz już na te­renie Mikmas, gdzie znajdowało się największe zgrupowanie wojsk fili­styńskich. Zaskoczenie stało się po­wodem wielkiego zamieszania, czego następstwem były poważne straty w szeregach wroga.

Sukces Izraelitów sprawił, że powrócili do nich również ci, któ­rzy sprzedali się w niewolę filistyń­ską — haju (lub hehaju) ke’etmól — tj. Izraelici współpracujący z Filisty­nami (por. Dawid na służbie u Akisza; 1 Sm 27 n); oni nazwani zostali Hebrajczykami (ha‘ibrim). Taką nazwą oznaczono właśnie tych, którzy odda­wali się w dobrowolną niewolę (Wj 21, 2; Pwt 15, 12 n). Możliwe jednak, że owi ha‘ibrim nie wywodzili się z Izraelitów, lecz należeli do różnych szczepów, znanych z dokumentów pozabiblijnych, objętych ogólną nazwą Hapiru lub Apiru.

Prócz przymusowych kolaborantów filistyń­skich, jakimi byli Hebrajczycy (Ha­piru — Apiru?), przyłączyli się także ci Izraelici, którzy skryli się w górach efraimskich. Prawdopodobnie chodzi tu o różnego rodzaju zbiegów i dezer­terów wojskowych. Rekrutowali się oni zapewne z ludzi, którzy widząc przeważającą liczbę Filistynów — 600 Izraelitów na 10 tysięcy Filistynów (10 grup bojowych?) — uciekli, prze­rażeni beznadziejnością walki. Szcze­gół ten wskazuje zarazem na nieumie­jętne kierowanie akcją obronną przez Saula. Rozprzężenie i brak dyscypli­ny w wojsku jest przecież podstawą nieszczęścia. Tymczasem to wojsko zwycięża: oto dowód interwencji Bo­żej.

Izraelici puścili się więc w pogoń za nieprzyjacielem, tak że bitwa prze­niosła się aż do Bet-Awen. Nazwa Bet-Awen została zmieniona w LXX (w wyd. Lagardiańskim) oraz w Vê­tus Latina (kodeks Legionensis na marginesie) na Bet-Choron. Archeo­logowie szukają tej miejscowości w odległości 16 km na zachód od terenu obozu, gdzie się rozgrywała walka. Jeżeli Bet-Awen czytać należy Bet-Choron. wtedy wszystko wydaje się jasne: Filistyni zostali wyrzuceni da­leko na zachód i utracili w ten spo­sób wpływy na Izraela, utracili bo­wiem swoje umocnienie w górach efraimskich (por. R. de Vaux, Les livres de Samuel, dz. cyt., 75). I cho­ciaż niejeden raz jeszcze ponowią ata­ki, będzie to raczej akcja o niewiel­kim znaczeniu politycznym.


24 Izraelici utrudzeni byli w tym dniu, tymczasem Saul zaprzysiągł lud, mówiąc: "Przeklęty ten człowiek, który by spożył posiłek przed wieczorem, zanim dokonam pomsty nad mymi wrogami". I żaden z ludzi nie skosztował posiłku.(1 Sm 14, 24)

 

Post jest miły Bogu, jednak zmuszenie wojska do jeszcze jednego wysiłku było ryzykowne. Pokusa za­spokojenia głodu przy najbliższej sposobności okaże się mocniejsza niż przysięga (w. 32). Pierwszą taką po­kusę stanowił miód w lesie, gdzie pszczoły nagromadziły go w dużych ilościach. Na razie nikt nie odważył się skosztować przysmaku, kto słyszał o        zobowiązaniu Saula.

 

25 Tymczasem wszyscy ludzie udali się do lasu. Był zaś miód w tej okolicy. 26 Ludzie weszli do lasu. Miód spływał, nikt jednak nie podniósł ręki swej do ust, gdyż bali się ludzie złożonej przysięgi. 27 Jonatan jednak nie słyszał, jak jego ojciec zobowiązywał lud przysięgą. Sięgnął końcem laski, którą miał w ręku, zanurzył ją w miodowym plastrze i podniósł do ust rękę, a oczy jego nabrały blasku. 28 Odezwał się wtedy pewien człowiek z ludu: "Ojciec twój związał lud przysięgą w słowach: Kto by spożył dziś posiłek, niech będzie przeklęty! A lud był wyczerpany".(1 Sm 14, 25-28)

 

27-30. Jonatan nic nie wiedział o zobowiązaniu, jakie podjął jego ojciec. Kiedy się więc znalazł w lesie, sko­sztował trochę miodu. „Oczy jego na­brały blasku” — dodaje autor, chcąc ukazać, jak Jonatanowi wracały siły dzięki spożyciu niewielkiej ilości mio­du. Ten obrazowy sposób przedsta­wienia powrotu sił znany jest zresztą w Biblii (por. Jb 17, 7; Ps 6, 8). Je­den z żołnierzy zwrócił uwagę Jona­tana na to, że ojciec jego związał wszystkich ślubem postu aż do wie­czora. Fakt ten wskazuje, że król mógł zobowiązać swych podwładnych do zachowania postanowień przezeń uczynionych oraz że przynajmniej ten żołnierz, który doniósł o wydarzeniu, był przekonany o obowiązku zachowa­nia ślubu również przez Jonatana.

 

29 Jonatan odrzekł: "Ojciec mój wtrąca kraj w nieszczęście. Popatrzcie, jak rozjaśniły się moje oczy, dlatego że skosztowałem trochę tego miodu. 30 Och! Gdyby się dzisiaj lud dobrze pożywił łupem, który zdobył na swoich wrogach, z pewnością większa byłaby wtedy klęska Filistynów". 31 W owym dniu pobili Filistynów od Mikmas do Ajjalonu, chociaż lud był bardzo wyczerpany(1 Sm 14, 29-31).

 

Wypowiedź Jonatana o potrzebie zadania większej klęski Filistynom wiąże się z tymi wydarzeniami, które miały miejsce na wzgórzach Gilboa (r. 31). Gdyby wykorzystane zostało w pełni zwycięstwo nad Filistynami, nie byłoby późniejszej tragedii


32 Potem lud rzucił się na zdobycz, nabrał owiec, wołów i cielęta, zarzynał je na ziemi i zjadał razem z krwią. 33 Kiedy zawiadomiono o tym Saula, że lud grzeszy przeciw Panu, że je razem z krwią, ten zawołał: "Dopuszczacie się niewierności. Zatoczcie mi tu zaraz wielki kamień!" 34 Saul powiedział jeszcze: "Idźcie między ludzi, powiedzcie im, aby do mnie każdy przyprowadzał swojego wołu i każdy swego barana: będziecie je zabijać tutaj i będziecie jeść, abyście nie grzeszyli przeciw Panu, jedząc razem z krwią". Spośród całego ludu każdy własnoręcznie przyprowadzał swego wołu, którego miał pod ręką <tej nocy> i tam go zabijał(1 Sm 14, 32-34).

 

                 Pogoń za Filistynami była jednak zakrojona na wielką skalę, skoro wojsko izraelskie dotarło aż do Ajjalon (dziś Jabo), ok. 8 km na po­łudniowy zachód od Bet-Choron. Od Mikmas było więc razem ok. 25 km. Widać z tego, jaką odległość mógł po­konać żołnierz w ciągu jednego dnia. Jak wielką zatem Izraelici ponieść musieli ofiarę, ile kosztowało ich wy­siłku samo zwycięstwo nad armią fili­styńską, a potem pogoń za uciekającymi, gdy równocześnie nie mogli się pożywić. Kiedy wieczorem dowódz­two zgodziło się na zasłużony odpo­czynek, Izrael rzucił się na zdobyczne zwierzęta: zabijano je w pośpiechu i nie czekając na spłynięcie krwi, przyrządzano do jedzenia. W ten spo­sób przekraczano zasadniczy przepis dotyczący zakazu spożywania krwi, gdyż według pojęć ówczesnych była ona siedliskiem życia, stąd też nale­żała jedynie do dawcy życia — Boga (por. Kpł 17, 10-14; Pwt 12, 14-16. 20-25).

 

35 Saul też zbudował ołtarz Panu. Był to pierwszy ołtarz, który zbudował Panu. 36 I rzekł Saul: "Puśćmy się w pogoń za Filistynami nocną porą i nękajmy ich aż do białego rana, nie oszczędzając z nich nikogo". Odpowiedzieli: "Uczyń wszystko, co ci się wydaje słuszne". Kapłan zaś mówił: "Przystąpmy tu do Boga!" 37 Saul pytał się Boga: "Czy mam uderzyć na Filistynów? Czy oddasz ich w ręce Izraela?" Ale On nie dał mu w tym dniu odpowiedzi.(1 Sm 14, 35-37)

 

Postępowanie niedawnych zwycięzców było karygodne. Saul był przerażony tym zachowaniem ludu, choć nie wiadomo, czy uświa­damiał sobie, że on sam był powodem tego przestępstwa. Aby je uniemożli­wić, kazał do środka obozu zatoczyć wielki kamień. Stał się on równo­cześnie pierwszym ołtarzem zbudowa­nym przez Saula dla Jahwe. Na nim złożono ofiarę dziękczynną za zwy­cięstwo; w ten też sposób ołtarz ten pozostał dla potomności jako pomnik odniesionego zwycięstwa (por. Rdz 8, 20; 1 Sm 9, 15). W czasach gdy po­wstawała opowieść o zwycięstwie Jo­natana, ów ołtarz Saula z pewnością jeszcze istniał. Możliwe, że w ogóle całe opowiadanie o bohaterstwie Jo­natana powstało na terenie, gdzie się znajdował wspomniany ołtarz.

 

38 I rzekł Saul: "Wszyscy wodzowie ludu, podejdźcie bliżej, zbadajcie i zobaczcie, na czym polega ten dzisiejszy grzech. 39 Gdyż, na życie Pana, który wybawia naród izraelski [nawet] gdyby się to stało przez Jonatana, mojego syna, to i on musiałby umrzeć". Nikt z ludu na to nie odpowiedział. 40 Odezwał się jeszcze Saul do wszystkich Izraelitów: "Wy ustawcie się po jednej stronie, a ja i syn mój po drugiej stronie". Odrzekł na to lud Saulowi: "Uczyń, co ci się wydaje słuszne"(1 Sm 14, 38-40).

 

Wojsko Saula straciło tro­chę czasu na przygotowanie i spoży­cie upragnionej uczty, lecz nie mogło liczyć na dłuższy odpoczynek. Oka­zało się bowiem, że Saul nie zamie­rzał zaprzestać walki, ale planował nękanie nieprzyjaciela także w nocy. Odpowiedź wojska bynajmniej nie jest entuzjastyczna, lecz jest wyrazem rezygnacji, niezaangażowania się oso­bistego: wypowiedź wojowników zna­czy tyle, co zwrot: „rób, jak chcesz”.

Achiasz, wspomnia­ny już w w. 3, poradził Saulowi, żeby przedtem zasięgnął Opinii samego Bo­ga. Z pewnością posłużono się w tym celu efodem, podobnie jak przed roz­poczęciem ataku. Niestety, nie uzy­skano żadnego znaku „w tym dniu”. Wyrażenie hebrajskiebajjóm hahu oznacza, że tego rodzaju milczenie jest czymś nadzwyczajnym. Król bowiem zazwyczaj otrzymuje odpowiedź od Boga w podobnych wypadkach.

Autor wyraźnie zmierza do tego, by w swym opowiadaniu ukazać brak dojrzałości politycznej Saula. Pomija wszystkie szczegóły, jakie mogłyby dać pełny obraz, a sta­ra się zaakcentować te jedynie, które ten brak dojrzałości i rozwagi mogą uwydatnić. Zaklinanie się króla, że nawet swojego syna gotów jest uka­rać, jeżeli stał się on powodem gniewu Bożego, jest wyraźnym przygotowa­niem do tego, co czytamy później w w. 44. Bez wątpienia w opowiadaniu

 

41 Następnie Saul mówił do Pana: "Boże Izraela, okaż prawdę!" Wylosowani zostali Jonatan i Saul, naród zaś - uwolniony. 42 I rzekł Saul: "Rzucajcie losy między mną i synem moim, Jonatanem". I wylosowany został Jonatan.(1 Sm 14, 41-42)

Tak przygotowani, oczekują wszyscy na znak losu, który ujawnić mają urim i tummim. W TH jest krótkie wezwanie Saula do Boga, aby ukazał prawdę.

 

43 Wtedy odezwał się Saul do Jonatana: "Powiedz mi, co uczyniłeś?" Odparł Jonatan: "To prawda, że skosztowałem trochę miodu przy pomocy końca laski, którą miałem w ręce. Oto jestem gotów umrzeć". 44 Odpowiedział Saul: "Niech Bóg mi to uczyni i tamto dorzuci, jeżeli nie umrzesz, Jonatanie". 45 Jednak lud odezwał się do Saula: "Czy ma umrzeć Jonatan, który był sprawcą tego wielkiego izraelskiego zwycięstwa? Nigdy! Na życie Pana! Ani włos z głowy jego na ziemię nie spadnie. Z Bożą pomocą uczynił to dzisiaj". W ten sposób wyzwolił lud Jonatana, i on nie umarł. 46 Saul wstrzymał się od pościgu za Filistynami. Filistyni zaś usunęli się do swych siedzib(1 Sm 14, 43-46).

 

Tak więc los wskazał, że Jonatan jest powodem milczenia Bo­ga w sprawie dalszej walki z Filisty­nami. Syn królewski przyznał, że zła­mał przysięgę Saula, i za to gotów jest umrzeć. Lud jednak wstawił się za bohaterem walki z Filistynami, ja­ko że właśnie przez Jonatana okazał Bóg swoją moc. Niemożliwe więc, aby temu samemu człowiekowi Bóg błogosławił, a równocześnie żądał odeń satysfakcji za popełnione prze­stępstwo. Może raczej należy szukać powodu gdzie indziej ? Autor opisu zdaje się wyraźnie zmierzać do kon­kluzji, iż winnym w tym wypadku jest właśnie sam król. Dowodzi tego zresztą fakt, że król zaniechał osta­tecznie dalszej walki z wrogiem: uwa­żał się bowiem za persona non grata wobec Jahwe.

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura