wqbit wqbit
504
BLOG

Pojednanie Dawida z mordercą, Jezus użył w przypowieści Łk18

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

37a Absalom zaś uciekł udając się do Talmaja, syna Ammichuda, króla Geszur, 38 i przebywał tam przez trzy lata, 37b a król opłakiwał swego syna przez cały ten czas.
39 Z czasem przestał król Dawid nastawać na Absaloma. Pocieszył się już bowiem po śmierci Amnona.
(2 Sm 13, 37-39)

 

Wiersz 39 wyraźnie łączy rozdz. 13 i 14.”Przestał król Dawid nastawać na Absaloma. Pocieszył się już bowiem po śmierci Amnona” -  dosł.: „gdyż rozgrzał się po Amnonie, który umarł”, czyli nie trząsł się na Absa­loma). Zdanie to nie jest zaprzeczeniem poprzednie­go, że król opłakiwał Amnona przez cały czas pobytu Absaloma w Geszur. Powoli przychodziło uspokojenie, któ­re dawało szansę przywrócenia ucie­kiniera do łask monarchy i ojca za­razem.

 

1 Joab, syn Serui, zauważył, że serce króla zwróciło się do Absaloma,(2 Sm 14, 1)

 

Ten to syn Serui wiedział, że Absalom jest drugim z rzędu synem po Amnonie, że ma szereg nieprzeciętnych przymiotów, że on właśnie jest teraz kandydatem do tronu po śmierci ojca. Można przypuszczać, że Dawid o tych sprawach myślał, cze­go wynikiem była zmiana postawy wobec uciekiniera. Również politycznie przebywanie potencjalnego następcy Dawida poza granicami nie było bezpieczne, gdyż to zjednywało mu sympatię u prze­ciwników obecnego porządku i wyzwolić mogło chęć przeciwstawienia się Dawidowi przez skłonienie banity do akcji na rzecz własnych interesów.

 

2 posłał więc do Tekoa i sprowadził stamtąd pewną mądrą kobietę i rzekł jej: "Proszę cię, udaj, że jesteś w żałobie, ubierz szaty żałobne i nie namaszczaj się oliwą, a okazuj, że jesteś kobietą, która od dłuższego czasu opłakuje zmarłego. 3 Udasz się do króla i powiesz mu te słowa". I pouczył ją Joab, co ma mówić.

Prawdopodobnie była to osoba powszechnie szanowana, o której może nawet sły­szano w Jerozolimie, gdyż mieszkała w osadzie położonej ok. 18 km na po­łudnie od stolicy. Tekoe wspominają i inne teksty biblijne (por. Joz 15, 59 LXX; 1 Krn 2, 24; 4, 5; później uro­dzi się tu Amos prorok — Am 1, 1).

Znajdowała się ona już na terenach Pustyni Judzkiej, gdzie w dolinie znajdowało się także Engaddi. Być może, Dawid znał nawet tę miejsco­wość z czasów, kiedy ukrywał się przed prześladującym go Saulem (1 Sm 23 — 27). Kobieta ta mogła w Tekoa odgrywać rolę podobną jak obecnie ,,szecha” arabska

Oznaką zaś żałoby i smutku był rodzaj przepaski wokół bioder sporządzony z płótna workowego (por. Rdz 37, 35; Ps 34, 13; Jr 4, 8 itd.). Miała też wstrzymać się od namaszczenia oliwą, która właściwie stanowiła tylko rozczyn dla różnych wonności preparowanych z roślin. W ogóle miała doprowadzić się do takiego sta­nu, który by wskazywał na długi już czas żałoby zachowywanej po śmierci kogoś bliskiego. Jeżeli zwróci się uwa­gę, że w tym okresie wstrzymywano się nawet od mycia, można sobie wyobrazić, jak wyglądał ktoś, kto nie przeprowadzał tego prostego zabiegu przez dłuższy czas.

 

4 Kobieta z Tekoa poszła więc do króla, upadła na ziemię, oddała pokłon i zawołała: "Królu - pomocy!"(2 Sm 14, 4)

 

           Kobieta „mądra” oddaje królowi należny mu pokłon upadając na kolana i pochyla­jąc głowę aż do ziemi (por. 1 Sm 25,23— kom.) i przedstawia swoją spra­wę. Prosi o pomoc i ratunek, woła­jąc: hosi‘ah hammelek, tzn. „królu, udziel pomocy!” Podobnie zwróci się w rzeczywistym swym nieszczęściu pewna kobieta do króla izraelskiego w czasie oblężenia Samarii (2 Krl 6, 26). W tym wypadku nieszczęście ko­biety z Tekoa jest tylko fikcyjne.

 

5 Król ją zapytał: "Co ci jest?" Odpowiedziała: "Ach! Jestem wdową. Mąż mój umarł,(2 Sm 14, 5)

 

Król zapytał kobietę o przyczynę jej zachowania: Co ci jest? (mah-lak, tj. „co tobie?” „co z tobą?7’. Zwykle ta formuła była równocześnie zezwole­niem na przedstawienie sprawy, któ­rą miał król rozsądzić. W okresie pa­triarchów sprawy rodzinne rozsądzał ojciec (por. Rdz 21, 8-14), lecz później, zwłaszcza w czasach, kiedy zmieniły się warunki życia po zajęciu ziemi Kanaan, funkcję rozjemców także w sporach czy sprawach rodzinnych przejmowali miejscowi sędziowie, „starsi miasta” (por. Rdz 8, 16), póź­niej zaś w okresie monarchii ingero­wał król (por. 1 Krl 3, 16-28).

 

6 a twoja służebnica miała dwóch synów. Pokłócili się oni nawzajem na polu, a że nie było nikogo, kto by ich rozdzielił, jeden z nich uderzył swojego brata tak, że ten umarł. 7 I oto cała rodzina wystąpiła do służebnicy twojej z żądaniem: "Oddaj bratobójcę! Zabijemy go za życie jego brata, którego zamordował, i zgładzimy dziedzica!" Tak usiłują zagasić węgiel, który mi pozostał, ażeby nie zostawić po mężu moim imienia ani potomstwa na powierzchni ziemi".(2 Sm 14, 6-7)

 

              Alegoria, jaką wygłasza mą­dra kobieta z Tekoa, jest jeszcze do­skonalsza niż ta, którą przedstawił Natan (2 Sm 12), a to dlatego, że mo­menty alegoryczne są tutaj zakryte. Opowiadanie kobiety o dwóch jej sy­nach, z których jeden zabił drugiego, ma pozory rzeczywistości, dotknięta nieszczę­ściem utraty syna musi według prze­pisów Prawa liczyć się również z utra­tą drugiego syna. na którym ciąży niebezpieczeństwo zemsty rodowej.

Mordercy brata według przepisów Prawa grozi śmierć z powodu ściga­jącej go zemsty (por. Rdz 9, 6; Lb 35,19, 27; Pwt 19, 11-13). Tego rodzaju perspektywa równała się wydaniu wyroku przeciw nieszczęśliwej matce. Stąd uzasadniona jej obawa.

 

8 Król odpowiedział kobiecie: "Idź do domu, sam wydam polecenie w tej sprawie". 9 Wtedy kobieta z Tekoa rzekła do króla: "Panie mój, królu! Ta wina spadnie na mnie i na moją rodzinę, król i jego tron będzie niewinny". 10 Rzekł król: "Gdyby ktoś mówił co przeciwko tobie, przyprowadź go do mnie, odtąd już nie będzie ci szkodził". 11 Odpowiedziała: "Wspomnij, proszę, królu, na Pana, twojego Boga, by mściciel krwi nie powiększył nieszczęścia i nie został syn mój zgładzony". Odrzekł: "Na życie Pana: nie spadnie z głowy twojego syna ani jeden włos na ziemię".(2 Sm 14, 8-11)

 

Deklaracja okazuje się skuteczna. Król bowiem tym razem wyraża gotowość obrony ko­biety przed atakami ze strony tych, którzy według Prawa są powołani do ścigania winnego za zabójstwo. Bressan (615) słusznie zauważa, że zachowanie się kobiety z Tekoa i jej opowieść pokrywają się częściowo z przypowieścią Jezusa o biednej wdo­wie naprzykrzającej się sędziemu (por. Łk 18, 2-6). Mimo obietnicy ochrony, jaką już uzyskała, stojąca przed Dawidem kobieta zwraca się jeszcze do króla z prośbą o przysięgę, że tego. co przyrzekł, dotrzyma. Ta natarczywość zostaje ukoronowana sukcesem: Dawid bowiem składa przysięgę, że ten, który podlega pra­wu zemsty, zostanie przed nią ochro­niony: nawet „włos z głowy mu nie spadnie” (por. podobne przysłowie w 1 Sm 14, 45). Przyrzeczenie wzmocnione przysięgą nabiera sankcji religijnej i nie może już być zmienione!!!

 

 12 Rzekła kobieta: "Czy mogłaby twoja służebnica rzec jedno słowo do pana mojego, króla?" Odpowiedział: "Mów!"(2 Sm 14, 12)

 

Dawid okazuje się tutaj niezwykle wyrozu­miały i cierpliwy w wysłuchiwaniu ludzkich opowiadań.

 

13 Rzekła kobieta: "Czemuż masz taki zamiar względem ludu Bożego? Wypowiadając taki wyrok sam król okazał się winny, skoro król nie zezwala na powrót swego wygnańca. 14 Wszyscy bowiem umrzemy z pewnością, i [jesteśmy] jak woda rozlana po ziemi, której już zebrać niepodobna, Bóg jednak nie zabiera życia w ten sposób. Obmyśl więc sposoby, aby wygnaniec dłużej nie pozostawał na wygnaniu. 15 A jeśli teraz przybyłam, by mówić o tym panu memu, królowi, to dlatego, że nastraszyli mię ludzie. Twoja służebnica powiedziała sobie: Przemówię do króla, może król uczyni, co mu powie jego służebnica. 16 Chyba król wysłucha i wybawi swoją niewolnicę z mocy tego człowieka, który chce mnie i mojego syna pozbawić Bożego dziedzictwa. 17 Tak sobie mówiła twoja służebnica: Słowo mojego pana, króla, będzie może dla mnie uspokojeniem, wszak pan mój, król, jest jak anioł Boży, który wysłucha tego, co dobre, i tego, co złe. Pan, Bóg twój, niech będzie z tobą!"(2 Sm 14, 13-17)

 

Kobieta usprawiedliwia swoją mi­sję do króla interesem narodu. Da­wid już od trzech lat płacze nad śmiercią syna Amnona, który jako pierworodny miał zostać jego. A chociaż ciąży na nim wyrok śmierci z racji samego prawa, król może znaleźć ja­kąś drogę wyjścia. Bardzo delikatnie przypomina królowi to, co postanowił w odniesieniu do jej rzekomego syna, znajdującego się w niebezpieczeń­stwie.

Król oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że przysięga, ja­ką złożył, odnosiła się do fikcyjnego, a nie do rzeczywistego przypadku, niemniej jednak przez złożenie jej wyraził dostatecznie swój pogląd, nie biorąc pod uwagę uczuć ojcowskich, że żyjącego brata, który jest jedynym żywicielem swej matki wdowy, należy ochronić przed ścigającym go prawem zemsty.

 

18 W odpowiedzi król rzekł do kobiety: "Nie ukrywaj, proszę, przede mną tego, o co chcę cię zapytać". Odpowiedziała kobieta: "Bądź łaskaw mówić, panie mój, królu". 19 I rzekł król: "Czy nie ma w tym wszystkim ręki Joaba?" Odpowiedziała kobieta mówiąc: "Na twoje życie, panie mój, królu! Niemożliwe to, by zboczyć w prawo czy w lewo od tego wszystkiego, co mówi pan mój, król. To prawda, że sługa twój Joab mi to polecił, on też włożył w usta służebnicy twojej wszystkie te słowa. 20 Ażeby sprawie nadać inny wygląd, sługa twój, Joab, w ten sposób postąpił. Pan mój jest jednak bardzo mądry: jak anioł Boży, wie wszystko, co się dzieje na ziemi".
21 Zwrócił się król do Joaba: "Dobrze więc, uczynię tę rzecz. Idź i przyprowadź młodego Absaloma!" 22 Joab padł twarzą na ziemię i oddał pokłon, błogosławiąc króla. Joab zawołał: "Dziś poznaje sługa twój, że darzysz mnie życzliwością, o panie mój, królu! Król bowiem wykonał to, co jego sługa powiedział".
(2 Sm 14, 5)

 

Rozmowa z Joabem rozpoczyna się od wyrażenia zgody ze strony króla na przyprowadzenie Absaloma z Ge­szur. Polecenie to pozbawione jest uczucia, jest tylko przyzwoleniem, przyjęciem przez króla woli ludu („oto i uczynię tę rzecz”). Reakcja Joaba jest zgodna z etykietą dworską na Wschodzie. Pada on twarzą na ziemię

 

23 Joab powstał i udał się do Geszur, i sprowadził Absaloma do Jerozolimy. 24 Król jednak oświadczył: "Niech wróci do swojego domu, ale twarzy mojej nie będzie widział". Absalom wrócił do swojego domu, ale twarzy króla nie widział.(2 Sm 14, 23-24)

 

 

„Oglądać oblicze” znaczy być dopusz­czonym do tego wszystkiego, co łączy się z życiem dworu, a szczególnie z posiadaniem jakiegoś odpowiedzialne­go urzędu (por. Est 1, 14).


25 W całym Izraelu nie było człowieka tak pięknego jak Absalom. O nim wygłaszano pochwały: "Od stóp do głowy nie było na nim skazy.(2 Sm 14, 25)

 

Nie było — mówi autor — człowie­ka tak pięknego. Użyto więc tutaj nie ogólnego tob, tj. „dobry”, „pożyteczny”, „piękny”, ale jdfeh — „piękny”, „wspaniały”, a więc takiego wyrazu, którym określa­no wygląd kobiet (por. Rdz 12, 11; 1 Krl 1, 3; Przp 11, 22; Pnp 1, 15 i in.), wspaniałość krajobrazu, gór (Ps 48, 3), głosu ludzkiego (Ez 33, 32) itd. Pociągający wy­gląd Absaloma tłumaczy zatem i po­wodzenie na polu politycznym. Prag­nieniem wielu było, aby on właśnie został królem. Według ułożonej przez lud pieśni Absalom był wspaniałym mężczyzną: od stóp do głów (dosł.,,od końca nogi aż do szczytu u włosienia głowy’) nie było na nim skazy („wolność od braku, skazy”).

 

26 Kiedy strzygł swoją głowę - a strzygł ją zwykle co roku, bo było mu zbyt ciężko i musiał się strzyc - włosy jego głowy ważyły dwieście syklów według królewskiej wagi".(2 Sm 14, 26)

 

Największą piękność stanowiły jego włosy, które strzygł raz w roku, a ich ciężar wynosił dwieście syklów wagi królewskiej, tzn. ok. 2 kg. W wersji poetyc­kiej jednak nie chodziło o dokładność, lecz wykazanie, że były to włosy wspaniałe. Hummelauer sądził, że po­dano tutaj wartość monetarną, a mia­nowicie to, że włosy Absaloma po ostrzyżeniu można było sprzedać kur­tyzanom za dość znaczną sumę pie­niędzy. Jest faktem potwierdzonym przez doku­menty pozabiblijne, że mężczyźni sta­rożytni nosili długie włosy i pielęgno­wali je tak, jak to zawsze czynią ko­biety. Wystarczy wspomnieć, że Gre­cy i Rzymianie, którzy pozostawili rzeźby swoich herosów czy bóstw, wi­dzieli ich z bardzo długimi włosami. To samo było u Asyryjczyków, Babilończyków czy Persów. Mężczyźni, zwłaszcza królowie i wysocy urzęd­nicy państwowi, nosili długie, utrefione włosy (por. Bulletin of the Me­tropolitan Museum of Art 27 (1932) 217—221).

 

27 Absalomowi urodziło się trzech synów i jedna córka. Nazywała się Tamar. Była to kobieta o pięknym wyglądzie. (2 Sm 14, 27)

 

O córce Tamar (tzn. „palma”)LXX dodaje w tym miejscu uwagę, że zo­stała żoną Roboama, potomka Salo­mona, któremu urodziła syna imie­niem Abiatar (por. 1 Kri 15, 15).

28 Absalom przebywał przez dwa lata w Jerozolimie, lecz króla osobiście nie oglądał.(2 Sm 14, 28)

 

Okazało się, że Dawid zachował zaplanowany dystans i nie dozwolił Absalomowi przebywające­mu już od dwóch lat w Jerozolimie ,.oglądać swojego oblicza”

 

29 Absalom posłał do Joaba, ażeby go wysłać do króla. On jednak nie chciał przyjść do niego. I posłał po niego po raz drugi, ale nie chciał przyjść.(2 Sm 14, 29)

 

Zdradził się w ten sposób Joab, że zwykle popiera tych, którzy są silniejsi; interesy osobiste odgry­wały w tym wypadku pierwszorzędną rolę.

 

30 Rzekł wtedy do swoich poddanych: "Spójrzcie na to pole, które ma Joab obok mojego: rośnie na nim jęczmień. Idźcie, spalcie go ogniem!" I słudzy Absaloma spalili pole ogniem.(2 Sm 14, 30)

 

Wiadomość ta dowodzi zagospodarowania okolic Jerozolimy, terenów należą­cych przed zdobyciem miasta do Jebuzytów, a teraz rozdanych przez Dawida między poddanych, a szcze­gólnie między wiernych mu żołnierzy. Wzmianka wskazuje również na porę roku, podczas której się to stało. Zboże dojrzało i należało je żąć już w kwiet­niu. O podobnym zdarzeniu jest w Sdz 15, 4-5.

 

31 Powstał Joab i przyszedłszy do domu Absaloma zapytał: "Czemu twoi słudzy spalili ogniem pole, które do mnie należy?" 32 Odpowiedział Absalom Joabowi: "Posyłałem przecież do ciebie wezwanie: Przyjdź tutaj, poślę cię do króla z poselstwem. Po co przybyłem z Geszur? Lepiej by było, gdybym tam pozostał. Teraz chcę zobaczyć twarz króla. Jeśli jestem winny, niech mnie zabije!"
33 Joab udał się więc do króla i przekazał mu wiadomość. On zaś przywołał Absaloma. Ten przybył do króla i oddał pokłon królowi aż do ziemi. A król ucałował Absaloma.
(2 Sm 14, 31-33)

 

Interwencja Joaba okazała się i tym razem skuteczna. Absalom otrzymał zezwolenie na to, aby sta­nąć przed królem. Nie było to jednak spotkanie o charakterze familijnym. Z wypowiedzi autora opisu wynika, że cała scena rozegrała się według obrzędów wschodnich: król zasiadł na tronie, Absalom zaś, jako jego podda­ny i winny, stanął przed nim i oddał mu pokłon.

Wtedy dopiero król ucało­wał Absaloma. Hagiograf nie zanoto­wał tu żadnego słowa, które wypowie­działby król, czy też syn jego. Pojed­nanie odbyło się w milczeniu.

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura