wqbit wqbit
465
BLOG

Rewelacyjna historyczność Księgi Jonasza powala!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

1 Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: 2 "Wstań, idź do Niniwy - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze". (Jon 1, 1-2)

 

Niewidzialny Bóg działa tu swo­im słowem, któremu nadaje formę określonego polecenia i przekazuje je Prorokowi. Jest nim Jonasz, syn Amittaja. Oba te imiona w takim samym ukła­dzie poza omawianą Księgą występu­ją jeszcze tylko w 2 Krl 14, 25. Poza tymi wzmiankami brak jakichkol­wiek innych danych dotyczących bio­grafii Proroka, czasu czy miejsca je­go działania. To samo imię Proroka i jego ojca oraz wykonywany urząd prorocki przemawiają za identyfika­cją osób z obu tych Ksiąg, a co za tym idzie, umiejscawiają nasze opo­wiadanie w izraelskim królestwie Jeroboama II (784—744), któremu Jo­nasz wygłosił przepowiednię.

Misja zlecona Jonaszowi doty­czy grzesznego miasta Niniwy. Nini- wa położona na lewym brzegu Tygrysu, była jednym z ważniejszych miast starożytnego Wschodu. Dziś przypominają ją tylko ruiny dwóch wzgórz Kujundżik i Nebi Junus, le­żące niedaleko dzisiejszego Mossulu. Na Nebi Junus znajduje się cmentarz, a sama nazwa całego wzniesienia jest wyrazem zapatrywania, że znajduje się tu grób proroka Jonasza. Od w. XIX poszukiwano na Kujundżik śladów dawnego miasta. Po latach ba­dania przyniosły wspaniałe rezultaty, które razem z innymi świadectwami pisanymi pozwalają skreślić historię Niniwy już od 5 tysiąclecia przed Chr.

Najpierw było to miasto szumerskie, później w zmiennej kolejno­ści losów panowali tu Babilończycy, Huryci, najbardziej zaś upamiętnili swój pobyt w nim Asyryjczycy. Wład­ca Asyrii Adadnirari III, (810—782), prawie współczesny izraelskiemu kró­lowi Jeroboamowi II, znany jest m.in.jako jeden z tych, którzy przyczy­nili się do rozbudowy Niniwy. Kiedy potem miasto to stało się stolicą pań­stwa asyryjskiego, jego wszechstron­ny rozwój osiągnął punkt szczytowy za Sennaheriba (704—681) i Assurba- nipala (668—631). Niedługo potem następuje jednak szybki upadek po­tężnego państwa. Zagrożeni zabor­czością Asyrii Babilończycy, Medowie Scytowie wykorzystując nieudolność następnych władców utworzyli koa­licję, która doprowadziła do podboju państwa, a w r. 612 do zdobycia i zni­szczenia Niniwy.

W tradycji biblijnej Niniwa wybi­ja się jako miasto znane ze swej wiel­kości i starożytności (Rdz 10, 11 n). Miasto to i władca w nim mieszka­jący (Sennaherib) wspominani są w historii izraelskiej w takiej ocenie, że stanowić mogą symbol ucisku, okru­cieństwa i tyranii (por. 4 Kri 19; Iz 36, 1 — 37. 38). Nic więc dziwnego, że to miasto potężne, ale pełne kłam­stwa, rozboju i krwi (Nah 3, 1), otrzy­mało w końcu swoją zapłatę: stało się bezludnym pustkowiem (Sf 2, 13).

Księga Jonasza nawiązuje do okresu, kiedy Niniwa znajdowała się w pełnym rozwoju. Kilkakrotnie pod­kreśla bowiem, że było to miasto bar­dzo wielkie (1, 2; 3, 2; 4, 11). Już wte­dy jednak zasługiwało na gniew Bo­ży.

 

3 A Jonasz wstał, aby uciec do Tarszisz przed Panem. Zszedł do Jafy, znalazł okręt płynący do Tarszisz, uiścił należną opłatę i wsiadł na niego, by udać się nim do Tarszisz, daleko od Pana. (Jon 1, 3)
        

Jonasz nie zachował się obojęt­nie wobec nakazu Bożego. Jahwe po­wołał go do swej służby wezwaniem: qum — powstań! (1, 2). Jonasz „po­wstał”, lecz z zupełnie innym zamia­rem. Sądził prawdopodobnie, że przez ucieczkę z terytorium, na którym mieszka rządzony przez Jahwe naród wybrany, uniknie konieczności wy­pełnienia rozkazu. Postanawia ucie­kać aż do Tarsis. Położenie miejsco­wości o takiej nazwie nie jest dosta­tecznie wyjaśnione. Ostatnio przewa­ża opinia uczonych, że Tarsis należy utożsamić z na­zwą Tartessus, która początkowo od­nosiła się do rzeki Baetis (Guadalqui­vir) w południowo-zachodniej Hisz­panii, później nazwą tą określano te­reny położone nad rzeką, wreszcie także miasto założone przez Jończy­ków u jej ujścia. Według Biblii Tar­sis było w pewien sposób zależne od Tyru (Iz 23, 1 nn), stąd właśnie spro­wadzano metale, zwłaszcza srebro i cynę (Jr 10, 9; Ez 27, 12). Prawdo­podobnie była to więc kolonia Tyru. Z niektórych opisów biblijnych wy­nika także, że Tarsis było jakby sy­nonimem dalekich wysp (Ps 71, 10; Iz 60, 9) lub odległych krain (Iz 66, 19; Ez 38, 13). Szczegół ten zasługu­je na uwagę przy interpretacji uciecz­ki Jonasza. Prorok wybrał tę właś­nie miejscowość, ponieważ chciał usu­nąć się jak najdalej od kraju Izraela.

 

4 Ale Pan zesłał na morze gwałtowny wiatr, i powstała wielka burza na morzu, tak że okrętowi groziło rozbicie. (Jon 1, 4)

 

Prorokowi udaje się pomyślnie wy­pełnić pierwszą część swego planu. Idzie (wajjered — zeszedł) do nad­morskiego miasta Jaffy, tu trafia na statek odpływający właśnie do Tarsis, płaci za przejazd i zajmuje miejsce.

Jaffa była osadą porto­wą na palestyńskim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Nazwa ta znajduje się w spisie miast zdobytych przez Tutmozisa III (1490—1436) i Sennaheriba. Również księgi biblijne wska­zują na starożytność tego miasta (Joz 19, 46), które dzięki swemu położeniu odgrywało ważną rolę nie tylko w hi­storii Izraela (2 Krn 2, 16; Ezd 3, 7; 1 Mch 10, 75; 11, 6; 12, 33; 2 Mch 12, 3. 7), ale także w pierwszych latach istnienia chrześcijaństwa (Dz 9, 36 nn; 5 nn). Dziś Jaffa włączona jest w obręb miasta Tel-Aviv.

Hebr. anijjah (od ’ani) oznacza statek przystosowany do długich pod­róży morskich (Iz 2, 16; 23, 1. 14; 60, 9; Ez 27, 5). Odznaczać się więc musiał odpowiednią wielkością i silną konstrukcją. W Ps 47, 8 jest on obra­zem potęgi nieprzyjacielskiej, która jednak zostanie zniszczona przez Boga.

Ucieczka Proroka napotyka jednak trudności. Okazuje się, że władzy Jahwe nie można zacieśniać do tery­torium Izraela, podlega jej również morze. To Jahwe sprowadza (hetil)groźny sztorm (ruah-g'odolah) grożący rozbiciem statku (sa'ar-gadol).

 

5 Przerazili się więc żeglarze i każdy wołał do swego bóstwa; rzucili w morze ładunek, który był na okręcie, by uczynić go lżejszym. Jonasz zaś zszedł w głąb wnętrza okrętu, położył się i twardo zasnął. (Jon 1, 5)

 

Jonasz jest już pewny pomyśl­nej realizacji swego planu. Przeży­cia związane z aktem powołania i do­tychczasowymi próbami sprzeciwu wyczerpały jego siły, skoro nawet w czasie burzy morskiej śpi twardo. Żeglarze ukazani są tu jako ludzie pobożni, dzielni i roztropni.

Należy się spodziewać, że ludzie morza przeżyli niejedną burzę. Tajednak jest wyjątkowa, skoro wzbu­dza przerażenie u żeglarzy. Podejmu­ją wszelkie próby odsunięcia niebez­pieczeństwa. Przede wszystkim wzy­wają pomocy bóstw. Każdy woła do swojego bóstwa. Jest rzeczą zrozu­miałą, że na tego rodzaju statku znaj­dują się wyznawcy różnych religii. Dla autora Księgi fakt ten ma ważne znaczenie dla wykazania mocy Jah­we, który sam jeden rządzi wszystki­mi wypadkami.

Żeglarze nie tylko polecają się opiece bóstw. Jako ludzie roztropni robią wszystko, co praktyka zawodo­wa w takim niebezpieczeństwie czy­nić nakazuje. By odciążyć statek, wyrzucają do morza rzeczy mniej po­trzebne.

Wszystkie próby ocalenia statku (wzywanie bóstw i straty poniesione przez wyrzucenie ładunku) odbywają się bez udziału Jonasza, który w dal­szym ciągu śpi.

 

6 Przystąpił więc do niego dowódca żeglarzy i rzekł mu: "Dlaczego ty śpisz? Wstań, wołaj do Boga twego, może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy". (Jon 1, 6)

 

Dowódca żeglarzy robi mu z tego powodu wyrzut, a zarazem nakazuje wezwać na pomoc także jego Boga. Wydaj ący to zarządzenie nazwany jest rab hahobel, posiada więc naj­wyższą władzę na statku, jest za wszystko odpowiedzialny, dlatego używa wszystkich środków, by cało wyjść z niebezpieczeństwa. Jego ode­zwanie się do Jonasza w takiej sytua­cji nie wygląda na zwykłe pytanie, dlaczego śpi. Jest to raczej karcący wyrzut: jak można teraz tak postę­pować! Wszyscy wezwani dotąd bo­gowie nie przynoszą wybawienia, są bezsilni. Może właśnie Bóg Jonasza, uproszony przez Proroka, przyjdzie 7.pomocą.

 

 

7 Mówili też [żeglarze] jeden do drugiego: "Chodźcie, rzućmy losy, a dowiemy się, z powodu kogo to właśnie nieszczęście [spadło] na nas". I rzucili losy, a los padł na Jonasza. (Jon 1, 7)

 

Załoga statku chce wiedzieć, kto jest powodem przeżywanej trwogi. Losowanie wykazało, że przyczyną tej tragicznej przygody jest Jonasz. Rzu­canie losów dla poznania woli bóstw, dla rozstrzygnięcia spraw spornych itp. było praktyką powszechnie zna­ną i w Izraelu

Jozue za pomocą losów rzucanych w obecności Jahwe przydzielił poko­leniom izraelskim odpowiednie tery­toria (Joz rozdz. 16 — 19); Aaron w Dzień Przebłagania wybrał losem ko­zła ofiarnego (Kpł 16, 8 nn). W ten również sposób przydzielano niektó­re funkcje przy świątyni po niewoli babilońskiej (Neh 10, 35). Prorocy czynią aluzję do rozlosowywania zdo­byczy wojennych pomiędzy zwycięz­ców (zob. Jl 4, 3; Abd 11; Nah 3, 10). Praktykę taką stosowano także przy rozstrzyganiu sporów (Przp 18. 18), wreszcie przy odnajdowaniu winnych (por. 1 Sm 14, 41 nn). Według księgi Estery także poganie poznawali wolę bóstwa przez rzucanie losu (por. 3, 7; 9, 24).

Wszystko to świadczy, że opisana tu scena poszukiwania winnego drogą losowania jest zgodna z ówczesnymi religijnymi praktykami.

 

8 Rzekli więc do niego: "Powiedzże nam, <z jakiego powodu ta klęska przyszła na nas?> Jaki jest twój zawód? Skąd pochodzisz? Jaki jest twój kraj? Z którego jesteś narodu?" 9 A on im odpowiedział: "Jestem Hebrajczykiem i czczę Pana, Boga nieba, który stworzył morze i ląd". (Jon 1, 8-9)

 

By zaradzić nieszczęściu, wszy­scy gwałtownie domagają się od Jo­nasza wyjaśnienia, na czym polega jego wina, która sprowadziła zagro­żenie ich życiu. Zarzucają go pyta­niami.

Otrzymana odpowiedź jeszcze bardziej ich przeraża. Na razie jest to krótkie oświadczenie Proroka, że jest Hebrajczykiem i czci Jahwe, któ­ry jest Bogiem nieba, morza i lądu.

W terminologii biblijnej nazwę He­brajczyk wprowadza się często tam, gdzie jakiś cudzoziemiec mówi o Izra­elitach (np. Egipcjanin: Rdz 39, 14. 17; 41, 12; Wj 1, 16; 2, 6; Filistyn: 1 Sm 4, 9; 14, 11; 39, 3). Używa jej również Izraelita, gdy mówi do cudzo­ziemców (Rdz 40, 15; Wj 1, 19; 2, 7; 3, 18; 5, 3; 7, 16; 9, 1. 13). Niekiedy określeniem „Hebrajczycy” przeciw­stawia się Izraelitów innym narodom (Rdz 43, 32; Wj 1, 15; 2, 11). Jonasz mówi do ludzi obcej narodowości, używa więc określenia „Hebrajczyk”.

Jahwe znany jest poganom pod nazwą Boga Hebrajczyków (por. Wj 3, 18; 5, 3; 7, 16 itd.). Imienia Jahwe nie odważano się wyma­wiać. Jonasz jednak pytającym go poganom wymienia imię Jahwe. Jest to jakby jego osobiste wyznanie wia­ry i przyznanie się do służby temu Bogu, który jest władcą całego świa­ta, który rządzi niebem, morzem i lą­dem.

 

 

 

10 Wtedy wielki strach zdjął mężów i rzekli do niego: "Dlaczego to uczyniłeś?" - albowiem wiedzieli mężowie, że on ucieka przed Panem, bo im to powiedział. 11 I zapytali go: "Co powinniśmy ci uczynić, aby morze przestało się burzyć dokoła nas?" Fale bowiem w dalszym ciągu się podnosiły. (Jon 1, 10-11)

 

Opowiadanie nie powtarza dalszych wyjaśnień Proroka, znane są już bowiem czytelnikowi. Główny na­cisk kładzie natomiast na reakcję tych, którzy słuchają jego wynurzeń. Kiedy poznali całą prawdę, oburzyli się na niedorzeczność i karygodność jego postępowania. Mah-zzo’t 'asitanie jest pytaniem o inne szczegóły, ponieważ dalsze słowa każą się do­myślić, że żeglarze zostali już dokład­nie poinformowani przez Proroka o wszystkim. To pozorne pytanie jest wyrazem ich oburzenia na postępek Jonasza. Ma więc raczej charakter oskarżającego wyrzutu: Jak mogłeś tak postąpić! Coś ty zrobił!

 

12 Odpowiedział im: "Weźcie mnie i rzućcie w morze, a przestaną się burzyć wody przeciw wam, ponieważ wiem, że z mojego powodu tak wielka burza powstała przeciw wam". (Jon 1, 12)

 

Odpowiedź Proroka poświęca­jącego własne życie dla ratowania innych dowodzi, że jest to człowiek szlachetny i konsekwentny. Kiedy zdaje sobie sprawę, że uchylając się od wypełnienia woli Jahwe bardzo zawinił, skoro spotyka za to wszyst­kich tak wielka kara, jego decyzja jest szybka i odważna: okupi swój zły postępek własną śmiercią. Wyrażenie ki jodea ’ani wskazuje na bezpośred­ni związek postanowienia Jonasza z jego obserwacją dramatycznego przebiegu sztormu morskiego.

 

13 Ludzie ci starali się, wiosłując, zawrócić ku lądowi, ale nie mogli, bo morze coraz silniej burzyło się przeciw nim. (Jon 1, 13)

 

Tekst nie mówi, dlaczego że­glarze nie wykonują od razu rady Jo­nasza. Z następnych jednak wierszy można wywnioskować, że czyn taki nie odpowiadał ich zapatrywaniom religijno-moralnym. Dlatego dokła­dają wszelkich wysiłków, aby dopły­nąć do brzegu bez zastosowania tej ostateczności. O intensywności ich pracy świadczy użyty tu czasownik hatar, który należy do słów bardzo rzadko spotykanych w Biblii, a ma zastosowanie tylko tam, gdzie cho­dzi o określenie czynności trudnej do wykonania (por. Ez 8, 8; 12, 5. 7. 12 — o         przekopywaniu ściany; Am 9, 2; Jb 24, 16 —-o wkroczeniu do miejsca trudno dostępnego).

14 Wołali więc do Pana i mówili: "O Panie, prosimy, nie dozwól nam zginąć ze względu na życie tego człowieka i nie obciążaj nas odpowiedzialnością za krew niewinną, albowiem Ty jesteś Pan, jak Ci się podoba, tak czynisz". 15 I wzięli Jonasza, i wrzucili go w morze, a ono przestało się srożyć. 16 Ogarnęła wtedy tych ludzi bojaźń przed Panem. Złożyli Panu ofiarę i uczynili śluby. (Jon 1, 14-15)

 

Wysiłki ich udaremnia wzra­stający wciąż napór morza, a groza chwili zmusza do wypełnienia życze­nia Jonasza. Zanim to uczynią, prag­ną się usprawiedliwić przed Bogiem Proroka. Modlitewne wezwanie: annah Jahwe — o Jahwe, ciebie pro­simy — świadczy, że pozbawienie Jo­nasza życia było dla żeglarzy sprawą niełatwą. Z treści ich prośby prze­bija bojaźń przed następstwami, ja­kie taki krok może wywołać. Prorok bowiem należy do Jahwe. Jeśli za­winił, On sam wymierzy należną mu karę. Dla żeglarzy Jonasz pozostaje „krwią niewinną”, czyli człowiekiem niewinnym, którego nie mają prawa skazywać na śmierć (por. Pwt 27, 25;

W zakończeniu żeglarze odwołują się do wolnej woli Jahwe, która prze­żywanym przez nich wypadkom wy­znaczyła taki właśnie przebieg. Jest to jakby akt ufności i nadziei, że Bóg będzie im łaskawy i nie pomści na nich śmierci Jonasza.

Wyrzucenie Jonasza ze statku sprowadziło zapowiedziany skutek: morze się uspokoiło (dosłownie: powstrzymało swój gniew;

Ostatni wiersz tego rozdziału opisuje reakcję tych, którzy nie tylko wyszli cało z niebezpieczeństwa, ale równocześnie byli świadkami wszech­mocy i sprawiedliwości Boga Jonasza,

Widzialnym skutkiem bojaźni Bo­żej są: złożenie ofiary i podjęcie zobo­wiązań w formie ślubu.

Ofiara żeglarzy więc polegała również na zabiciu jakiegoś zwierzęcia.

Oczywiście mogli tu wyzyskać wskazówki swego rytuału. Jednak z bardzo ogólnego opisu składanej ofia­ry czy uczynionych ślubów można wyciągnąć wniosek, że w tym opo­wiadaniu chodzi autorowi tylko o sam fakt uczczenia Jahwe przez ludzi in­nych religii, a nie o szczegóły, na czym ofiara lub śluby polegały. Uży­cie terminów izraelskich świadczyć może tylko o autorze i o rozumieją­cych je dobrze czytelnikach takiej na­rodowości, dla których głównie utwór został przeznaczony.

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura