wqbit wqbit
515
BLOG

Nigdy nie wierzyć Żydom-ostrzega 1 Księga Machabejska!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

1 W roku sto pięćdziesiątym pierwszym Demetriusz, syn Seleukosa, wyruszył z Rzymu z niewielką liczbą wojska. Wylądował w nadmorskim mieście i jako król zaczął tam panować. (1 Mch 7, 1)

 

Demetriusz, syn króla Seleukosa IV Filopatora, przebywał w Rzy­mie jako zakładnik. Po śmierci An­tiocha IV Epifanesa wniósł on prośbę do senatu rzymskiego o uznanie go królem Syrii. Senat jednak tej proś­by nie uwzględnił tak samo, jak i na­stępnej po zamordowaniu Cn. Octaviusa.

W tym czasie przybył do Rzy­mu dawny wychowawca Demetriusza Diodor z wiadomościami, że w Syrii Lizjasz, a także skarbnik Heraklides i jego brat, zarządca Medii, Timaros są znienawidzeni przez ludność i wojsko (por. http://iktotuzmysla.salon24.pl/686244,przed-jezusem-bog-naprawde-cudownie-ratowal-zydow,3) . Korzystając z tej wiado­mości Demetriusz, który przez 13 lat pobytu w Rzymie nie mógł się docze­kać królewskiej nominacji, odpłynął przy pomocy Polibiusza kartagińskim okrętem na Wschód, mając u swego boku tylko ośmiu przyjaciół, pięciu służących i trzech młodzieńców (Polib. 31, 19—23). Wylądował w Trypolis, skąd, ogłaszając się królem, rozpoczął marsz w północnym kie­runku (zob. 2 Mch 14, 1). Działo się to w roku 151 Sel., tj. bardzo wcze­sną wiosną 161 roku przed Chr.

 

2 Gdy wszedł do królewskiego pałacu swoich przodków, wojska pochwyciły Antiocha i Lizjasza, aby ich przyprowadzić do niego. 3 Kiedy doniesiono mu o tym, powiedział: "Nie pokazujcie mi ich twarzy!" 4 Wojsko więc zamordowało ich, a Demetriusz zasiadł na tronie swego królestwa.(1 Mch 7, 2-4)

 

Zdobycie Antiochii poszło mu bardzo łatwo, gdyż przyjęto go jak zbawcę, dlatego też przybrał sobie przydomek Soter. Wojsko przeszło na jego stronę i pochwyciło młodocianego króla Antiocha V Eupatora i jego regenta Lizjasza.

Demetriusz jednak powiedział, że nie chce ich nawet widzieć, pewnie dlatego żeby nie wydawać na nich wyroku i nie odpowiadać za ich życie przed rzym­skim senatem. Żołnierze zrozumieli odpowiednio królewskie słowa i sami ich zamordowali. Demetriusz I Soter zaś zasiadł jako król „na tronie swe­go królestwa“.

Demetriusz I Soter opanowawszy tron pamiętał o tym, że objął rządy bez wiedzy i bez zatwierdzenia rzym­skiego senatu. Gdy dowiedział się, że komisja wyznaczona do tej sprawy jest już w drodze, wysłał naprzeciw niej swoje poselstwo do Egiptu. Ko­misja jednak poselstwa nie przyjęła. Drugie poselstwo mające go przed nią wytłumaczyć wyprawił na Rodos. Przychylnie do Demetriusza usposo­biony Tib. Sempronius Gracchus po dwóch latach dopiero wyjednał dla niego u senatu rzymskiego zatwier­dzenie na syryjskim tronie. Deme­triusz jednak przedtem jeszcze wysłał do Rzymu mordercę senatora Cn. Octaviusa, Leptinosa, razem z poetą Isokratesem, który mordercę wy­chwalał, oraz złotą koronę wartości 10 000 staterów (Polib. 36, 1, 10; Appian, Syr. 52; Strabo 736).

W tym czasie wspomniany (w. 1) Timarchos z Miletu, którego jeszcze Antioch IV Epifanes ustanowił za­rządcą Medii, wysłał do Rzymu swe­go brata, skarbnika- Seleucydów, Heraklidesa, z prośbą o tytuł królewski i zapewne z odpowiednimi podarun­kami. Nie znamy rzymskiej odpo­wiedzi, ale Timarchos przybrał sobie tytuł króla i kazał bić monety ze swoim wyobrażeniem i napisem: „wielki król” (Polib. 32, 3; 6; Diod. 31, 28 — 30; Appian, Syr. 47). Tak samo królem ogłosił się Ptolemeusz, zarządca Kommageny. Demetriusz tymczasem zamiast najpierw bronić całości swego państwa, dał się wciąg­nąć w mniej ważne sprawy judejskie.

 

5 Wtedy wszyscy wiarołomni i bezbożni spomiędzy Izraela przybyli do niego, a przywódcą ich był Alkimos, który chciał osiągnąć godność arcykapłana.(1 Mch 7, 5)

 

Zgodnie z przekazem drugiej Księgi Machabejskiej (14, 3) i Józefa Flawiusza (Antiq 12, 9, 7) przypusz­czamy, że zaraz po śmierci Menelaosa został mianowany przez Antiocha V Eupatora i Lizjasza arcykapłanem Alkimos (2 Mch 13, 1-8). Ponieważ jednak każdy akt, przywilej czy nominacja Seleucydów, był tylko aktem łaski, który w każ­dej chwili mógł być odwołany, a przy zmianie władzy musiał być potwier­dzony przez nowego króla, dlatego Alkimos zaraz po objęciu tronu przez Demetriusza I prosi go o potwierdze­nie swojej godności arcykapłana świą­tyni jerozolimskiej. Korzystając zaś ze sposobności wspólnie z delegacją oskarża Judę przed królem.

 

6 Tak oskarżyli oni naród przed królem: "Juda razem ze swoimi braćmi zgładził wszystkich twoich przyjaciół, a nas wypędził z ojczystego kraju. 7 Poślij więc teraz jakiegoś swojego zaufanego, niech on się tam uda i naocznie się przekona o ogromnej krzywdzie, jaką wyrządził nam i królewskiemu krajowi, i niech ukarze ich razem z tymi wszystkimi, którzy im pomagają". (1 Mch 7, 6-7)

 

W przemówieniu oskarżają­cym Żydzi zaznaczają, że Juda zgładził wszystkich przyjaciół króla, tj. Żydów hellenistów, i że wypędził ich z ojczystego kraju. Potem zaś proszą, żeby król przez swego zaufa­nego przekonał się o krzywdzie wy­rządzonej im samym i krajowi oraz żeby winnych ukarał.

 

8 Król wybrał Bakchidesa, jednego z królewskich przyjaciół, który władzę swą wykonywał za Rzeką, a będąc wpływowym człowiekiem w państwie, oddany był królowi. 9 Jego to wysłał razem z bezbożnym Alkimosem, któremu przyznał godność kapłańską, i nakazał pomstę na synach Izraela.(1 Mch 7, 8-9)

 

Król dał się wciągnąć w sprawy judejskie. Do uregulowania ich wybrał jednego ze swoich przy­jaciół (zob. 2, 18), Bakchidesa, i wy­słał go do Judei razem z zatwierdzo­nym na stanowisku arcykapłana Alkimosem, którego autor określa jako „bezbożnego“ zaznaczając przez to paradoksalną sytuację w Judei, gdzie wierni Mojżeszowemu Prawu byli prześladowani przez arcykapłana, obowiązanego z urzędu do obrony te­go Prawa.

Bakchides dotychczas miał zleco­ny zarząd prowincji „za rzeką“, tj. dawnej perskiej prowincji Abarnahara rozciągającej się od Eufratu do Morza Śródziemnego i od Cylicji aż do granic Egiptu. Prowincja ta więc obejmowała w swych granicach Celesyrię lub była z nią równoznaczna. Ponadto Bakchides miał wpływ na zarząd królestwem, a królowi był od­dany prawdopodobnie jako jego po­wiernik. Z wyboru dowódcy można wnioskować, jak wielkie znacze­nie przywiązywał król Demetriusz I do tej wyprawy.

 

10 Wyruszywszy, przybyli wraz z licznym wojskiem do ziemi judzkiej. Stamtąd wysłał poselstwo do Judy i do jego braci, podstępnie używając słów pokojowych. 11 Oni jednak nie uwierzyli ich słowom. Widzieli bowiem, że przybyli z licznym wojskiem.(1 Mch 7, 10-11)

Bakchides i Alkimos przy­byli z wojskiem na teren Judei. Do Judy i jego braci wysłali poselstwo, chcąc ich podstępem sprowadzić do siebie i zamordować. Juda jednak był ostrożny i, widząc liczną armię, nie wierzył przyjaznym słowom po­selstwa.

 

12 U Alkimosa i Bakchidesa zebrało się zgromadzenie uczonych w Piśmie, aby naradzić się nad tym, co jest słuszne. 13 Pierwsi spomiędzy synów Izraela asydejczycy starali się o to, żeby z nimi zawrzeć pokój. 14 Mówili bowiem: "Razem z wojskiem przyszedł przecież arcykapłan z rodu Aarona. On nam nie zrobi żadnej krzywdy". 15 Rozmawiał on z nimi pokojowo i przysiągł im, zapewniając: "Ani wam, ani też przyjaciołom waszym nie uczynimy nic złego". (1 Mch 7, 12-15)

 

Ci jednak, którzy razem z Judą walczyli w obronie prześlado­wanej religii, byli innego zdania. Opierając się na przekonaniu, że po zawarciu pokoju z Lizjaszem i Antiochem V Eupatorem każda walka jest tylko walką polityczną, chcieli uchylić się od zbrojnej akcji. W rze­czywistości jednak walka religijna trwała nadal. Juda więc nie zamie­rzał złożyć broni przed syryjskim do­wódcą i zhellenizowanym arcykapła­nem. Nie dając posłuchu Judzie, zwo­łano zgromadzenie uczonych w Piś­mie, żeby się naradzić nad stanowi­skiem, jakie należy zająć wobec Bak­chidesa i Alkimosa. Obecni na zgro­madzeniu asydejczycy (zob. 2, 42) pierwsi radzili zawrzeć z nimi pokój: pokój oparty na zaufaniu, jakie mieli do swego rodaka, „arcykapłana z ro­du Aarona. W czasie rozmów, jakie prowadzili z Alkimosem, ten ostatni, a może także i Bakchides, jak podaje Józef Flawiusz (Antiq 12, 10, 2), zło­żył zaprzysiężone zapewnienie, że ni­komu nic złego nie zrobią.

 

Nie ma pewności, w jakim znacze­niu autor mówi tutaj o pisarzach (grammateis). Księgi Ezdrasza i Nehemiasza określają tym słowem uczo­nych objaśniających Pismo św. Zna­jomość Pisma św. w czasach machabejskich była bardzo wielka, dlatego może być tu mowa o nich jako uczo­nych. Wiadomo jednak, że autor użył tego samego słowa na określenie ofi­cerów w wojsku Judy (5, 42). Czy korpus oficerski Judy Machabeusza zbuntował się przeciwko swemu do­wódcy? Pertraktacje uczonych czy też oficerów i asydejczyków prowa­dzone z Alkimosem i Bakchiaesem poza plecami Judy i przeciw jego zdaniu są dowodem rozbicia, które nastało w jego partii.

 

16 Uwierzyli mu więc, a on rozkazał pochwycić spomiędzy nich sześćdziesięciu ludzi i zamordować ich w ciągu jednego dnia, zgodnie ze słowami Pisma:
17 Ciała twych świętych [porzucili],
a krew ich rozlali wokoło Jeruzalem
i nie było, kto by ich pochował.
18 Bojaźń zaś i strach padł na cały lud. Mówili bowiem: "Nie ma w nim prawdy ani sprawiedliwości. Złamali bowiem umowę i przysięgę, którą złożyli".
(1 Mch 7, 16-18)
 

Ci, którzy zaufali Alkimosowi sami przekonali się, że nie trze­ba było wierzyć nawet zaprzysiężo­nym zapewnieniom odstępcy od wia­ry. Nie bacząc bowiem na przysięgę pochwycił spomiędzy nich 60 ludzi i kazał ich zamordować. Wiadomość o tym wywołała strach i wzbudziła przekonanie, że u Alkimosa i Bakchidesa, u Syryjczyków i zhellenizowanych Żydów „nie ma... żadnej praw­dy, ani żadnej sprawiedliwości“.

Autor zacytowanymi słowami psalmu 78, 2-3 wyraża swój ból z po­wodu śmierci współbraci. Słowa te przytacza wedle przekładu Septuaginty. Psalm opisuje zniszczenie Jerozolimy dokonane przez Chaldej­czyków, autor, zaś odniósł jego słowa do zabitych asy de jeżyków. Im­pulsem zaś do tego przystosowania było określenie „świętych“ słowem „hasidim“ użytym w tekście hebraj­skim.

 

19 Wtedy Bakchides odstąpił od Jerozolimy i rozłożył się obozem koło Bet-Zait. Tam kazał pochwycić wielu tych ludzi, którzy sami uciekli od niego, i niektórych spomiędzy ludu zamordował [i wrzucił] do wielkiej cysterny. (1 Mch 7, 19)

 

Po wymordowaniu tylu ludzi Bakchides wycofał się z Jerozolimy do Bezet, dzisiejszego Beit Zeita, le­żącego 5 km na północ od Betsur. Tam został dokonany drugi akt pacy­fikacji Palestyny: Bakchides kazał pochwycić jako podejrzanych wielu z tych, którzy do niego pouciekali, a oprócz tego niektórych spomiędzy ludu, kazał ich zamordować, a ciała dla wzbudzenia większej grozy wrzu­cić do wielkiej cysterny, która jeszcze do dziś istnieje pod nazwą cysterny bohaterów (Bir Djaber). Możliwe, że zamordowanymi w Bezet byli ci, któ­rzy odznaczyli się w walkach pow­stańczych.

 

20 Potem Bakchides oddał Alkimosowi władzę nad krajem i pozostawił mu wojsko do pomocy, sam zaś powrócił do króla.(1 Mch 7, 20)

 

Po dokonaniu tego Bakchides uważał swoją ekspedycję karną do Judei za zakończoną. Pozostawił więc Alkimosa jako arcykapłana, który miał także zarządzać krajem, dał mu do pomocy część wojska, a sam po­wrócił do Antiochii.

 

21 Alkimos starał się objąć władzę arcykapłańską, 22 do niego zaś zeszli się wszyscy, którzy ciemiężyli swój własny naród, bo zawładnęli judzką krainą i przyczynili się do wielkiej klęski Izraela. (1 Mch 7, 21-22)
 

Alkimos przy pomocy woj­ska objął arcykapłańskie stanowisko), a przy tym zebrał wokół siebie wszystkich odstępców, „którzy ciemię­żyli swój własny naród... i przyczynili się do wielkiej klęski Izraela“. Józef Flawiusz wyjaśnia, że klęska ta i cie­miężenie Izraela polegały na tym, iż Alkimos ze swoimi żołnierzami urzą­dzał ekspedycje i mordował wszyst­kich, którzy zdradzali przychylność dla Judy (Antiq 12, 10, 3).

 

23 Gdy Juda zobaczył całe zło, którego dopuścił się Alkimos i jego zwolennicy, w większym stopniu aniżeli poganie, 24 obszedł wokoło wszystkie ziemie Judei i wywarł zemstę na odstępcach, tak że nie mogli oni poruszać się po kraju.
25 Gdy Alkimos przekonał się, że Juda razem ze swoimi zwolennikami znów ma wiele sił, i kiedy spostrzegł, że nie będzie się mógł mu przeciwstawić, wrócił do króla i oskarżał ich o złe [knowania].
(1 Mch 7, 23-25)

 

Juda, przebywający do­tychczas gdzieś w ukryciu, nie mógł patrzeć spokojnie na nieszczęścia, które na kraj sprowadzał Alkimos. Były one bowiem jeszcze większe niż te, których przyczyną byli poganie. Chociaż na nowo musiał organizować wojsko, to jednak stanął w obronie ciemiężonych braci i religijnych swo­bód swego narodu. W walce stoso­wał tę samą metodę, co Alkimos: na terenie całej Judei mścił się na od­stępcach. Doświadczenia zaś wojen­ne Judy i jego dotychczasowa sława sprawiły, że przy pomocy tych żołnie­rzy, którzy przybyli do niego, prze­szkadzał ekspedycjom Alkimosa i bronił ludność przed gwałtami. Akcja Judy była tak skuteczna, że Alkimos w pewnej chwili spostrzegł, iż nie zdoła mu sprostać. Nie pozostało mu więc nic innego, jak iść do króla z no­wym oskarżeniem i z prośbą o nową pomoc.

lit:

 

Ricciotti G., „Dawne dzieje Izraela”, PAX, W-wa, 1956

Millard A., Skarby czasów Biblii, Świat Książki, W-wa, 2000

Homerski J., Księga Daniela, Pallotinum, Poznań 2008

Gryglewicz F., Księgi Machabejskie, wstęp, przekład z oryginału, komentarz, Pallotinum, Poznań, 1961

Stachowiak L., Księga Izajasza, Pallotinum, Poznań 1996

Cylkow I., Księga Izajasza, Austeria, Budapeszt 2011

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura