wqbit wqbit
469
BLOG

Izajasz doskonale znał losy USA, Rosji, Chin i ISIS!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

9 Wstąpże na wysoką górę,
zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie!
Podnieś mocno twój głos,
zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judzkim:
"Oto wasz Bóg!"
10 Oto Pan Bóg przychodzi z mocą
i ramię Jego dzierży władzę.
Oto Jego nagroda z Nim idzie
i przed Nim Jego zapłata.
11 Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę,
gromadzi [ją] swoim ramieniem,
jagnięta nosi na swej piersi,
owce karmiące prowadzi łagodnie.
(Iz 40, 9-11)

 

Obraz Boga-Pasterza otaczającego troską swoją trzodę jest częsty w Bi­blii (np. Rdz 48, 15; 49, 24; Ps 23, 1; 80, 2; Syr 18, 13), ale ma również długą i dawną tradycję pozabiblijną. W obecnym kontekście Jahwe wyka­zuje prawdziwie pasterską troskę o  swą trzodę, wygłodniałą i spragnio­ną przez lata niewoli: prowadzi ją do własnego kraju, ku Syjonowi, i wyszukuje dla niej najlepsze pa­stwiska oraz źródła, usuwając z jej drogi wszystko co uciążliwe (por. 49, 9). Określenie Bóg-Pasterz nie wyda­je się tytulaturą dworską; wskazuje na to porównanie oddzielające jesz­cze obraz od samego tytulanta. Chodzi jedynie o charakterystyczną termino­logię pasterską, rozwiniętą w ramach refleksji nad wyprowadzeniem przez Jahwe Izraela z Egiptu, a obecnie do­stosowaną do powrotu z niewoli, pod wodzą Jahwe. Dowodzi ona, iż Jahwe jest właścicielem trzody (narodu), a wspólnota bazuje na wzajemnej mi­łości. Przejawy troski pasterskiej przypominają żywo Ps 23 i posłużyły zapewne tradycji nowotestamentalnej jako wzór (Mt 18, 12-14; Mk 6, 34; Łk 15, 4-6; J 10, 1-21).

Pierwsza dysputa odznacza się na­der kunsztowną budową; paralelizmy i starannie dobrane metrum zmierza­ją ku podkreśleniu omawianego te­matu; wielkości Boga przejawiającej się w stworzeniu. Szereg pytań re­torycznych domaga się niekwestiono­wanej odpowiedzi, służącej jako punkt wyjścia w dyskusji: nikt nie potrafi dokonać wymienionych dzieł poza Jahwe (ww. 12-14). W drugiej cz. (w. 15) hen oznacza przejście od założenia do argumentacji i wreszcie do wnio­sków, których rozmówca nie był skłonny przyjąć (ww. 16-17). Założe­nie Deuteroizajasza jest w pełni prak­tyczne: przypominając o pełnej wła­dzy Jahwe nad światem zaznacza, że narody nie stanowią tu wyjątku, a więc radosna zapowiedź zbawienia przez Boga zasługuje na całą ufność. Znane motywy hymniczne stają się argumentem za pełną wiarą i zaufa­niem do Jahwe w aktualnej sytuacji.

 

12 Kto zmierzył wody morskie swą garścią
i piędzią wymierzył niebiosa?
Kto zawarł ziemię w miarce?
Kto zważył góry na wadze
i pagórki na szalach?
(Iz 40, 12)

 

Co zamierza wyrazić szereg pytań rozpoczynających się zaimkiem ml? Wyznanie wiary w wielkość Boga-Stwórcy (Duhm, North, Penna) czy też sprowadzenie do absurdu ludzkiej potęgi (tak obok Volza, Westermanna, McKenziego — Elliger, 47-48), którą są zafascynowani przebywający w niewoli Izraelici? Pytania te dostarczają bezpośrednio argumentów przeciw pesymizmowi i małoduszności narodu, pośrednio zaś przedstawiają władzę Boga rozciąga­jącą się na wszystko na ziemi i nie­bie.

Wypowiedzi Deuteroizajasza o stworzeniu nie wskazują tylko na fakt stworzenia jako wydarzenia z za­mierzchłej przeszłości (czy absolut­nego początku), ale zawsze odnoszą się jednocześnie do podtrzymywania stworzenia w istnieniu, a więc do te­raźniejszości. Trudno więc porównywać tendencję wypowiedzi z hymnami Hioba (38, 4 — 39, 30; 28, 1-28), zresztą dość podobnymi w użytych obrazach, ale zmierzającymi do wykazania, że ktokolwiek chce pod­dać krytyce sprawiedliwość Bożą, mu­si być jak Bóg, posiadać Jego wiedzę i moc, móc kierować światem jak On. Paralele mezopotamskie (ANET 332. 387) posługują się podobnymi wyra­żeniami, choć ew. kontakty litera­ckie czy doktrynalne są trudne do wykazania. Na uwagę za­sługuje szczególnie wyobrażenie Marduka jako „tego, co odmierza wody morza” (ANET 332) oraz Szamasza trzymającego ziemię pośród nieba ni­by wagę (ANET 387).

Terminologia mierzenia i ważenia dobrana jest w ten sposób, że odpo­wiada miarom rzeczy płynnych, syp­kich i stałych, uwzględniając różne sposoby obliczania. Po­szczególne zwroty są paradoksalne, i nawet groteskowe, skoro odpowiedź na retoryczne pytanie brzmi „nikt”. „Trzecia część miary” (sljs; por. Ps 80, 6) jest być może 1/3 sea, tj. 4,4 litra. W w. 12c chodzi zapewne o dwa rodzaje wag (stojąca, równoramienna i ręczna) służących do użytku co­dziennego.

 

13 Kto zdołał zbadać ducha Pana?
Kto w roli doradcy dawał Mu wskazania?
(Iz 40, 13)

 

Podobnie jak w w. 12, pierwsza cz. w. 13 stwierdza, że nikt nie jest w stanie określić ducha Jahwe. Rwh jhwh (por. 42, 1; 44, 3; 48, 16) oznacza u Deuteroizajasza cudowną moc działania Bożego jako wyraz Jego osobowości, mianowicie w stworzeniu, podtrzymywaniu świata oraz w biegu historii. Nikt nie może objąć swym umysłem wielokierunkowej działal­ności tego ducha, jej związków i uwa­runkowań. „Doradca” Jahwe to czło­nek Jego „rady”. U Deuteroizajasza (podobnie też we wcześniejszych tek­stach; por. jednak Hi 1, 6 nn) nie słu­żą oni aktywnie Jahwe swą radą, ale otrzymują od Boga pouczenia i pole­cenia do przekazania (por. 40, 1-8). Otrzymawszy tego typu „pouczenie”, mógłby taki doradca w pewnym sen­sie określić działanie rwh jhwh („du­cha Jahwe”). Ale i tu odpowiedź brzmi: „nikt”.

 

14 Do kogo się On zwracał po radę i światło,
żeby Go pouczył o ścieżkach prawa,
żeby Go nauczył wiedzy
i wskazał Mu drogę roztropności?
(Iz 40, 14)

 

Analogiczną myśl rozwija w. 14: celem odbywania rady przez Jahwe z kimkolwiek mogło być jedynie udzielanie pełnego zrozumienia swe­mu „doradcy”. Tego zrozumienia i wiedzy nigdy nie osiągnie człowiek własną mocą; są one niepodzielnym stanem posiadania Jahwe, który mógł­by ich ew. udzielić. On, i tylko On, bez jakiegokolwiek aktywnego współ­działania stworzeń rozporządza bie­giem rzeczy w świecie.

Droga” („ścież­ka”) opisuje u Deuteroizajasza bra­kujące w ST słowo „historia” w sze­rokim tego słowa znaczeniu. Z dru­giej strony, za pomocą terminologii mądrościowej stwierdza autor jednocześ­nie, że nawiązanie tego rodzaju dia­logu między Bogiem a człowiekiem jest ze strony człowieka niemożliwe; Bóg znajduje się poza jego zasięgiem.

 

15 Oto narody są jak kropla wody u wiadra,
uważa się je za pyłek na szali.
Oto wyspy ważą tyle co ziarnko prochu.
16 I [lasów] Libanu nie starczy na paliwo
ani jego zwierzyny na całopalenie.
17 Niczym są przed Nim wszystkie narody,
znaczą dla Niego tyle co nicość i pustka.
(Iz 40, 15-17)

 

Z kolei prorok przechodzi do roli narodów w suwerennie kiero­wanej historii. Na nową myśl wskazu­je dwukrotnie powtórzona partykuła hen (odpowiadająca hinneh — „oto”). Punkt wyjścia jest podobny jak w w. 12: wszechświat widziany przez czło­wieka. W tej skali narody odgrywają znikomą rolę w biegu historii, prak­tycznie żadną, tak jak kropla wody w skórzanym wiadrze do czerpania wody ze studni (cysterny), kurz osiad­ły na szalach wagi czy też ziarnko piasku położone na wadze. Użycie słowa jjm („wyspy”) pozostaje w ści­słym związku z narodami, do których powróci autor w w. 17. Rozsiane po Morzu Śródziemnym wyspy uważano za siedzibę najdalszych narodów.

Wzmian­ka ofiary ma podkreślić podobną myśl co poprzednio: także ta droga nawiązania dialogu z Bogiem nie wy­prowadza człowieka z jego znikomości. Sam Liban był symbolem bogac­twa i potęgi ludzkiej, która — jak poprzednie jej wykładniki — jest zni­koma wobec Jahwe.

W ska­li rządów światem, w skali biegu hi­storii, jakiekolwiek narody (wielkie i małe) są wobec Boga praktycznie niczym. Partykuła porównawcza spro­wadza wypowiedź do właściwych wy­miarów.

 

18 Do kogóż to przyrównacie Boga
i jaki obraz zastosujecie do Niego?
19 Ludwisarz odlewa posąg,
a złotnik powleka go złotem
i srebrne łańcuszki wykuwa.
41,6 Pomagają sobie jeden drugiemu -
i mówią nawzajem do siebie: "Śmiało!"
41,7 Ludwisarz zachęca złotnika,
a wygładzający młotem - tego, co kuje na kowadle;
ocenia sprawnie: "W porządku";
i umacnia gwoźdźmi [posąg],
żeby się nie zachwiał.

20 Kogo nie stać na taką ofiarę,
wybiera drzewo nie próchniejące;
stara się o biegłego rzeźbiarza,
żeby trwały posąg wystawić.
(Iz 40, 18-20)

 

Wydaje się, iż ostrze dyskusji kieruje się przeciw pewnym Izraelitom w niewoli, którzy byli skłonni porównywać Jahwe do zwycięskich bóstw babilońskich, ota­czanych wielką czcią i przepychem.

Wszelkie porównania czy ze­stawienia Boga Izraela z jakimkol­wiek bogiem pogańskim lub jego wy­obrażeniem są bezsensowne. W ogóle wszelkie próby podniesienia czego­kolwiek ziemskiego do Boga trzeba uznać za chybione.

Pytania w. 18 nie należy więc uważać za czysto retoryczne, gdyż odpowiada ono sytuacji religijnej wśród wygnańców pod koniec nie­woli. Byli oni skłonni w ten czy inny sposób porównywać Jahwe do bóstw swoich ciemiężycieli. Przedsta­wienie warsztatu rzemieślnika spo­rządzającego posągi bóstw (por. 44, 9-20) pragnie dowieść, jak bezsensow­ne jest tego rodzaju porównanie. Tekst omawia wyrób dwóch typów posągów; wspanialszego i kosztow­niejszego, sporządzonego z metalu (w. 19), i prostszego, zrobionego z drewna (w. 20). Ani jeden, ani drugi nie ma w sobie nic z prawdziwego Boga; są to jedynie czysto ludzkie wizerunki i obrazy, owoc trudu rzemieślnika.

Naj­prawdopodobniej Deuteroizajasz na­wiązuje do babilońskiego zwyczaju dokładnego przedstawiania genezy znanych posągów (np. Marduka, uwa­żanego za stwórcę, ANET2, 333, z oka­zji święta Nowego Roku; opis przy­pomina uderzająco 40, 19-20). Opis ww. 19-20 daleki jest od tendencji pole­micznych i przytacza tylko odpowied­nie dane, choć Westermann (47) wy­czuwa w aluzji do chwiania się po­sągu moment satyryczny.

 

21 Czy nie wiecie tego? Czyście nie słyszeli?
Czy wam nie głoszono od początku?
Czyście nie pojęli utworzenia ziemi?
(Iz 40, 21)

 

Wiersz ten podejmuje serię py­tań w stylu mądrościowym, jakie ma­ją dopomóc czytelnikom (raczej, niż słuchaczom) w zrozumieniu Jahwe, który działa w historii, wśród nich. Chodzi o właściwe ujęcie wymowy faktów, które mają samym czytelni­kom nasunąć właściwy wniosek, że Jahwe jest nieporównywalny, ze On sam jest prawdziwym Bogiem. Proces poznania Boga opisany jest tutaj w następujący sposób: na pierwszy plan wysuwa się obserwacja świata i jego biegu, dalej słuchanie au­torytatywnych refleksji na ten temat, przekazywanych przez proroków, te zaś prowadzą do uznania i zrozumienia w wyniku osobistej refleksji słuchacza. Okre­ślenie "od początku" oraz paralelne „od ustanowienia ziemi”, należy rozumieć w sen­sie „od bardzo dawna” albo „od niepamiętnych czasów” (por. Prz 8, 23). Chodzi więc o żywą tradycję o         Bogu, która przemawia przez usta proroków, a zwłaszcza wymo­wę faktów, domagającą się ustawicz­nej afirmacji wiary w suwerenną władzę Jahwe.

 

22 Ten, co mieszka nad kręgiem ziemi,
której mieszkańcy są jak szarańcza,
On rozciągnął niebiosa jak tkaninę
i rozpiął je jak namiot mieszkalny.
(Iz 40, 22)

Choć aluzje do pierwszego stworzenia są w w. 22 niezaprzeczal­ne, nie wyczerpują one argumentacji proroka; zresztą przytaczane przymio­ty wskazują na to, że stworzenia i kierowania biegiem świata nie trak­tuje Deuteroizajasz jako dwóch od­dzielnych dziedzin.

Jahwe jest przedstawiony jako za­siadający na tronie ponad horyzon­tem, jaki tworzy sklepienie nie­ba według kosmografii semickiej; sta­nowi to jeden ze sposobów wyrażania suwerenności Boga wobec świata. Je­go mieszkańcy są porównywani do szarańczy (Kpł 11, 22; Lb 13, 33), symbolu nieznaczności i bez­silności. Chodzi jednak nie tyle o eksponowa­nie roli Jahwe-Stwórcy, ile o podkre­ślenie, iż Bóg aktualnie sprawuje kon­trolę nad wszechświatem

 

23 On możnych obraca wniwecz,
unicestwia władców ziemi.
24 Ledwie ich wszczepiono, ledwie posiano,
ledwie się w ziemi pień ich zakorzenił,
On powiał na nich i pousychali,
a wicher gwałtowny porwał ich jak słomkę.
(Iz 40, 23-24)

Dalszym wyrazem aktualnie sprawowanej zwierzchności nad świa­tem i jego mieszkańcami jest dyspo­nowanie sprawującymi władzę sto­sownie do własnego upodobania.

Nietrwałość ich wła­dzy, zdawałoby się bezspornej, przed­stawia prorok za pomocą obrazu zaczerpniętego ze świata roślinnego. Rośliny i krzewy wyrastają z nasienia lub sadzonek, ich pędy rozwijają się stopniowo w łodygi, rozrastają się ko­rzenie. Ale interwencja Jahwe, po- porównana tu do palącego wiatru (por. 40. 7), kładzie kres ich rozwojowi, ukazując jednoznacznie, kto jest Pa­nem biegu historii. Zeschnięte pozo­stałości ich obiecującej wegetacji roz­nosi wiatr po polu. Władcy ci giną bezpowrotnie, choć uważali siebie i swoją działalność za punkt zwrotny historii, choć byli na ustach całego ówczesnego świata.

 

25 "Z kimże byście mogli Mnie porównać,
tak, żeby Mi dorównał?" - mówi Święty.
(Iz 40, 25)

 

Jakkolwiek w. 25 podejmuje słowa w. 18,. tym razem wypowiada je Jahwe, by stwierdzić, że szukanie tego rodzaju podobieństwa w świecie stworzonym jest absurdalne. Tutaj używa epitetu „Święty” (ąadós), jednak bez zwykłego u Deuteroizajasza określenia „Izraela” (por.40.14. 16. 20; 43, 3. 14. 15; 45, 11 itd.), by w ten sposób nie ograniczać Jego suwerenności nad całym światem. Te­go rodzaju ograniczenie mogły nasu­wać rozważania pewnych kół depor­towanych: nie zaprzeczali oni wpraw­dzie świętości Jahwe, Jego dawnych przejawów wielkości, ale wahali się uznawać jej wyłączność u Boga, któ­rego naród został pokonany i upro­wadzony w niewolę. Takie wnioski wysuwano dość często jeszcze w okre­sie monarchii wobec bóstw asyryj­skich i babilońskich, uważanych przez chwiejnych Izraelitów za równie wiel­kie i mocne, jeśli nie większe niż Jahwe.


26 Podnieście oczy w górę
i patrzcie: Kto stworzył te [gwiazdy]?
- Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko,
wszystkie je woła po imieniu.
Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły
nikt się nie uchyli.
(Iz 40, 26)

Wyobrażenia astralne odgrywały w kultach mezopotamskich wielką ro­lę. Ślady penetracji tej myśli religij­nej do Izraela i Judy są wyraźne jeszcze przed niewolą babilońską; od­powiadają im mniej lub więcej roz­winięte polemiki u proroków (Am 5, 26; Jr 8, 2; 19, 13 itd.); w innych pismach są dobrze wyczuwalne w cza­sie lub po niewoli babilońskiej (por. m. in. Rdz 1, 14-18). Na przebywają­cych w niewoli Judejczykach wierze­nia te wywarły ogromne wrażenie. Skoro Babilończycy identyfikowali (lub przynajmniej łączyli) swe bó­stwa z określonymi gwiazdami, two­rzącymi cały system astralny, stara­no się zapewnić Jahwe określoną ro­lę w tym układzie, który odzwier­ciedlał i pozwalał odczytać bieg wy­darzeń na ziemi: Sprowadzało to praktycznie rolę Jahwe do jedne­ go z bóstw wielkiego panteonu i oczywiście w znacznym stopniu ograniczało Jego suwerenność.

Stwier­dzenie, iż Jahwe jest Stwórcą wszy­stkich tych gwiazd i że kieruje nimi według swego upodobania, ukazuje całkowitą absurdalność podobnych skojarzeń. Pełna uległość całego świa­ta astralnego wobec Jahwe potwier­dza w pełni Jego absolutne, niezależ­ne kierownictwo biegiem wydarzeń. Użyte tu słowo br’ (w. 26a) oznacza u Deuteroizajasza nie - tylko działal­ność stwórczą Jahwe w zaraniu dzie­jów, lecz także w aktualnym biegu historii oraz w niedalekiej przyszłości, mianowicie odmianę losu wygnańców. Chociaż bezpośrednio dotyczy ono w ww. 26 i 28 faktu powołania do istnienia gwiazd, co stawia te ostat­nie jednoznacznie w rzędzie stworzeń,, pośrednio chodzi tu o podkreślenie nadrzędnej myśli o suwerennym, nie­porównywalnym do żadnego stworze­nia Bogu.

Obraz drugiej cz. w. 26 podkreśla to stwierdzenie. Wyrazem pełnej władzy Boga-Stwórcy nad gwiazdami jest wolne dysponowanie nimi. Posłu­gując się wojskową terminologią pro­rok mówi, że Bóg „wyprowadza ich wojsko”), odliczając niby swoich wojowników (mspr). O gwiaz­dach jako „wojsku niebieskim” por. Iz 34, 4; Jr 33, 22; Ps 33, 6. Wołanie po imieniu gwiazd (qr’ bsm) wskazuje na całkowitą i pełną ich znajomość, a także świadczy o na­daniu im egzystencji we wszechświecie. Żadna z nich nie może się uchylić spod Jego absolutnej władzy. Jak w pięknym opisie Hi 38, 31-32 Bóg kieruje ich ruchami i układami; jak u Ba 3, 34-35 wysyłają one z radością światło swojemu Stwórcy, a gdy je zawoła, stawiają się spiesznie na Jego usługi.

 

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura