wqbit wqbit
342
BLOG

Zakaz tworzenia podobieństw bóstw-Izajasz genialnie wyjaśnia

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

1 Teraz więc słuchaj, Jakubie, mój sługo,
Izraelu, którego wybrałem! (Iz 44, 1)

 

Zośka Kossak w Przymierzu też to fajnie wyjaśnia, ale jednak fachowiec Izajasz jest niepowtarzalny!!!:)

No­wym akcentem jest ukształtowanie narodu „z łona matki”, czyli od uro­dzenia (por. 44, 24; 48, 8; 49, 1. 5). Zwykle chodzi o powołanie osób (49, 1. 5; Jr 1, 5; Ps 139, 13; Hi 31, 15), często także narodu (44, 24; 48, 8). Należy to rozumieć nie w sensie do­słownym, lecz przenośnym: „od mło­dości” lub szerzej „od początku”. W ta­kim sensie Izrael jest grzesznikiem „od łona matki” (zob. kom.), w takim też Bóg jego Stwórcą.

 

2 Tak mówi Pan, twój sprawca,
twój twórca od narodzenia, twój wspomożyciel:
Nie bój się, sługo mój, Jakubie,
Jeszurunie, którego wybrałem.
(Iz 44, 2)
 

Paralelnym do Jakuba okre­śleniem jest Jeszurun (tylko jeszcze Pwt 32, 15; 33, 5. 26 oraz Syr hebr. 37, 25). Jako pewne można uznać, że chodzi o zaszczytny tytuł Izraela, choć geneza i etymologia tego określenia nie są jasne. Najbardziej prawdopo­dobne jest pochodzenie od rdzenia jsr(„być prostym, szczerym”). Prawdopodobnie unikalne zastosowanie tego imienia przez proroka wiąże się z wpływem pieśni Mojżesza i jego błogosławieństwem (Pwt 32 oraz 33).

 

3 Bo rozleję wody po spragnionej glebie
i zdroje po wyschniętej ziemi.
Przeleję Ducha mego na twoje plemię
i błogosławieństwo moje na twych potomków.
4 Wyrastać będą jak trawa wśród wody,
jak topole nad bieżącymi wodami.
(Iz 44, 3-4)
 

W. 3 składa się właściwie z dwóch części: obrazu i oznaczanej przez niego rzeczywistości. Obraz od­nosi się do nawodnionych terenów su­chych z natury; Jahwe zapewni im wodę. Trudno powiedzieć z pewnością, czy chodzi u o aluzję do procesu wzrostu, czy też do cudownego napojenia narodu wędrującego z Egiptu do ziemi Ka­naan (Wj 17, 1-6) lub nawet powtór­nego wyjścia, czyli powrotu z niewoli babilońskiej. Oznaczaną zaś rzeczy­wistością jest wylanie przez Jahwe Jego Ducha, mocy, która przynosi ży­cie w sensie fizycznym, czyli błogo­sławieństwa zapewniającego wszech­stronny rozwój i bujny wzrost (por. Rdz 6, 3; Ps 104, 30; Ez 37, 14 o przy­wróceniu życia).

Obrazowo przed­stawia ten wzrost porównanie do zie­lonego tamaryszka i topoli, rozwijającej się bujnie nad bieżącą wodą lub raczej nad płd. mezopotamskimi kanałami. Te ostatnie odradzają lokalny koloryt babiloński, podobnie jak nad eufrackie topole.

 

5 Jeden powie: "Należę do Pana",
a drugi się nazwie imieniem Jakuba,
inny zaś napisze na swej ręce: "Pan"
i otrzyma imię Izrael. (Iz 44, 5)

 

Po­przednie ww. mówiły jednoznacznie o   Izraelu jako narodzie. Takie rozu­mienie w.5 nie jest wprawdzie całko­wicie wykluczone, jednak lepiej jest on zrozumiały w ustach obcych, prozelitów. „Należę do Jahwe” — to stwierdzenie byłoby truizmem w us­tach potomka Jakuba, natomiast da­łoby się dobrze zrozumieć jako formu­ła adopcji przez pragnących stać się członkami wybranej społeczności. To samo należy powiedzieć o „nazywaniu się imieniem Jakuba”

Wreszcie w. 5b nawiązuje do zwy­czaju wypisywania (wypalania) nie­wolnikom na rękach imienia ich wła­ściciela na znak bezspornej przynależ­ności (por. umowę o dziedziczenie z Elefantyny z r. 410 przed Chr. w formie: „należy do...”).Nawróceni do Jahwe będą podob­nie ściśle związani z Nim jak niewol­nicy noszący imię swych właścicieli.

 

6 Tak mówi Pan, Król Izraela
i Odkupiciel jego, Pan Zastępów:
Ja jestem pierwszy i Ja ostatni;
i nie ma poza Mną boga.
(Iz 44, 6)
 

„Pierwszy” i „Ostatni” stwierdził o   Jahwe w nieco innym kontekście 41,4. Chodziło o podkreślenie su­werenności czasowej i przestrzennej Jahwe nad biegiem wydarzeń w obliczu druzgocących zwycięstw króla Cyrusa. On jest Bogiem zawsze obecnym we wszystkich kategoriach czasu, On kieruje wydarzeniami. W nieco innym sensie (choć w podobnym kontekście) będzie mowa o Bogu jako „Pierwszym” i „Ostatnim” w 48, 12; analo­gicznie powie Ap (1, 8. 17; 2, 8; 21, 6; 22, 13) o Nim, przedstawiając Boga jako „Alfę” i „Omegę”

 

7 Któż jest do Mnie podobny? - Niech woła,
niech to ogłosi i niech Mi dowiedzie!
Kto przepowiedział przyszłość od wieków
i to, co ma nadejść, niech nam obwieści!
8 Nie lękajcie się ani nie przerażajcie!
Czyż nie przepowiedziałem z dawna i nie oznajmiłem?
Wy jesteście moimi świadkami: czy jest jaki Bóg oprócz Mnie?
albo inna Skała? - Ja nie znam takiego!
(Iz 44, 1)

 

Formuła nieporównywalności Boga wyklucza przytoczenie czego­kolwiek jako materiału porównawcze­go. Mówiąc o Bogu niepodobna sobie wyobrazić osoby czy rzeczy, która by mogła choć w przybliżeniu uprzystęp­nić wyobrażenie, czym jest Jahwe w rzeczywistości (por. 46, 9; także Wj 9, 14; Jr 49, 19; 50, 44).

Pytanie jest oczywiście retoryczne, odpowiedź negatywna. Prorok wzywa tego, który by pretendował do takiej godności, by wystąpił (por. analogicz­ną sytuację w 43, 9), zabrał głos i         przedstawił przekonujące argumenty wobec Jahwe. O ile stan tekstu pozwala na orientację, Jahwe wzywa do złożenia świa­dectwa, a raczej wyklucza je odnośnie do rzeczy przyszłych. Podobnie jak bogowie w 41, 22-23 nie są w stanie przepowiedzieć przyszłości, która by uległa wypełnieniu, tak samo i tu nikt poza Jahwe nie potrafi tego uczy­nić. Styl mowy sądowej zakłada zgro­madzenie, wobec którego wezwani składają swoje ew. świadectwa.

Przedmiot lęku nie jest przedstawiony; słucha­cze wiedzą, co ich nurtuje: nieoczekiwany i wzbudzający trwogę bieg wydarzeń historycznych. Jahwe go przewidział i zapowiedział. Zwycię­stwa Cyrusa obrócą się ku zbawieniu narodu, bo On kieruje jego poczyna­niami. Słuchający naród jest świad­kiem zapowiedzi i nadchodzącego ich wypełnienia. Oni także mogą zaświad­czyć, że tylko On jest prawdziwym Bogiem, w którego ręku spoczywają dzieje świata, że tylko On jest zba­wieniem dla swego narodu. „Skała” jest w ST częstym przenośnym okre­śleniem Jahwe jako zapewniającego ratunek we wszystkich niebezpieczeń­stwach (np. 26, 4; Pwt 32, 4; Ps 18, 3. 47; 28, 1; 95, 1 itd.).

 

9 Wszyscy rzeźbiarze bożków są niczym; dzieła ich ulubione na nic się nie zdadzą; ich czciciele sami nie widzą ani nie zdają sobie sprawy, że się okrywają hańbą. 10 Kto rzeźbi bożka i odlewa posąg, żeby nie mieć pożytku? 11 Oto wszyscy czciciele tego bożka zawstydzą się; jego wykonawcy sami są ludźmi. Wszyscy oni niechaj się zbiorą i niech staną! Razem się przestraszą i wstydem okryją. (Iz 44, 9-11)

 

Wers 9 podaje wiodący temat sekcji. Rze­mieślnicy wyrabiający posągi bóstw są — nawet w wypadku specjalistów wysokiej rangi — niczym (por.41,29, także 40, 17. 23). Hebrajskie określenie (znane dobrze już z Rdz 1,2) zaprzecza posiadaniu jakiejkolwiek mocy twórczej, możności działania, co daje w praktyce pojęcie zbliżone do nicości. To, co jest cechą charaktery­styczną samych posągów psl, przysługuje ich wytwórcom. Proces ich kształtowania opisuje dobrze znany wyraz jsr, używany w księdze bar­dzo różnie. W dalszej części, chodzi o czcicieli posągów bóstw, którzy nie mogą stwierdzić żadnej działalności sporządzonych przez siebie posągów; to przynosi z kolei wstyd. Następujące retorycz­ne pytanie (w. 10) stwierdza bezsen­sowność poczynań wytwórców posą­gów bóstw obcych. Skoro okazują się one bezużyteczne, praca nad ich wy­robem jest absurdem. W. 11 podkreśla raz jeszcze myśl, że zarówno odda­jący cześć takim posągom, jak i ci, co je wyrabiają, postępują w sposób haniebny. Ci ostatni, będąc jedynie ludźmi, przedstawiają wytwór swoich rąk jako bóstwa zasługujące na cześć. W. kończy się wezwaniem do wystąpienia wobec zgromadzonego ludu ewentualnych świadków, którzy by­liby w stanie złożyć świadectwo na rzecz tych posągów i czczonych pod ich postacią bóstw. Wezwanie jest re­toryczne: świadków takich nie ma i być nie może. Jedyne, czego mogą doświadczyć zwolennicy tych bóstw, to hańba i przerażenie, skoro zrozu­mieją cały bezsens swojego postępo­wania.

Omówio­ne są dwa zasadnicze typy wyobrażeń bóstw pogańskich: posągi metalowe (w. 12) i o wiele dokładniej przed­stawione, zapewne o wiele częstsze drewniane wyobrażenia bóstw (ww. 17; por. 40, 19-20 kom.). O posą­gach drewnianych powlekanych drogą blachą i innymi ozdobami (40, 19) ta satyra nie mówi.

 

12 Wykonawca posągu urabia żelazo na rozżarzonych węglach i młotami nadaje mu kształty; wykańcza je swoim silnym ramieniem; oczywiście, jest głodny i brak mu siły; nie pił wody, więc jest wyczerpany. 13 Rzeźbiarz robi pomiary na drzewie, kreśli rylcem kształt, obrabia je dłutami i stawia znaki cyrklem; wydobywa z niego kształty ludzkie na podobieństwo pięknej postaci człowieka, aby postawić go w domu. (Iz 44, 12-13)

 

Za­sadnicze prace nad pierwszą obróbką żelaza przeznaczonego na posąg wy­konuje kowal. On właśnie nadaje że­lazu pierwsze kontury, czyniąc (jsr) z bezkształtnej, podłużnej masy (glm) postać ludzką przy użyciu młotków obrabiających rozgrzany metal. Chociaż jest rzeczą oczywistą, że tego rodzaju rzemiosło wymaga wielkiej siły fizycznej oraz nieprzer­wanej pracy, w drugiej cz. wyczuwal­na jest wyraźna drwina: przy wyro­bie posągu bóstwo, które on wyobra­ża, nie jest w stanie zapobiec ani utracie sił, ani nękającemu rzemieślni­ka uczuciu głodu i pragnienia. Może chodzi o intensywną pracę wymaga­jącą wysokiej temperatury obrabiane­go metalu. Ta sama uciążliwość to­warzyszy produkcji posągu co każdej innej, zwyczajnej pracy tego typu.

Nieco inny charakter ma trud związany z obróbką drewna, choć przedstawiony jest w podobny sposób co poprzednio, od prac wstępnych do bardziej specjalistycznych; Materiał ulega naj­pierw pierwszej obróbce prowadzącej do nadania pożądanych kształtów. Ko­lejno następuje wymierzanie drewna, znakowanie miejsc do obróbki i wła­ściwa praca przy użyciu dłuta. Wy­mienione narzędzia stolarskie używa­ne w starożytności można bardziej przypuszczać niż dokładnie określić. Druga cz. w. 13 opisuje wynik pracy rzemieślnika. Jest on tylko człowie­kiem, wyrabia więc posąg przypomi­nający możliwie piękne wyobrażenie człowieka; nie jest on w stanie uczy­nić czegoś więcej. Ostatnie słowa w. 13 („by pozostał w domu”) podkreślają wątpliwą rolę sporządzo­nego z takim trudem dzieła. Jakkol­wiek zajmuje ono poczesne miejsce w domu, w rzeczywistości pozostaje bezczynne, bezproduktywne, nie jest w stanie dokonać niczego.

 

14 Narąbał sobie drzewa cedrowego, wziął drzewa cyprysowego i dębowego - a upatrzył je sobie między drzewami w lesie - zasadził jesion, któremu ulewa zapewnia wzrost. 15 [To wszystko] służy człowiekowi na opał: część z nich bierze na ogrzewanie, część na rozpalenie ognia do pieczenia chleba, na koniec z reszty wykonuje boga, przed którym pada na twarz, tworzy rzeźbę, przed którą wybija pokłony. 16 Jedną połowę spala w ogniu i na rozżarzonych węglach piecze mięso; potem zajada pieczeń i nasyca się. Ponadto grzeje się i mówi: "Hej! Ale się zagrzałem i korzystam ze światła!" 17 Z tego zaś, co zostanie, czyni swego boga, bożyszcze swoje, któremu oddaje pokłon i pada na twarz, i modli się, mówiąc: "Ratuj mnie, boś ty bogiem moim!" (Iz 44, 14-17)
 

Najpierw autor omawia prace nad końcową obróbką, następnie zaś dopiero wybór odpo­wiedniego drzewa i wreszcie sadzenie go i jego wzrost (w. 14). Wybrane przez wyrabiającego posągi drzewa stanowią najszlachet­niejszy budulec używany w ST. Cedry były już w 41, 19 wy­mieniane na pierwszym miejscu jako drzewostan sadzony przez Jahwe na pustyni, w innych księgach jest to wysoko ceniony materiał budowlany, drewno najwyższej jakości (por. 1 Krl 5, 20; Ezd 3, 8). Dwa dalsze określe­nia odnoszą się do dwóch różnych ga­tunków dębu (T i LXX myślą o tzw. „Dębie kamiennym” i Dębie zwyczaj­nym).

Druga cz. w. 14 odnosi się do powol­nego wzrostu tych drzew w lesie, któ­ry podlega zwykłym prawom natury: sadzi się je i stopniowo nabierają one odpowiedniej do opisanego celu twar­dości i grubości. Ani wybór odpo­wiedniego drzewa, ani powolny jego wzrost nie ma w sobie nic nadzwy­czajnego, co uzasadniałoby jego póź­niejsze przeznaczenie do wyrobu po­sągu. Wzmiankowane przy końcu w. 14 drzewo o nazwie rn nie odnosi się ani do dębu, ani do cedru, lecz do laurus nobilis, również szlachetnego drzewa lauro­wego.

Jeżeli już w. 14 zawierał wyraź­nie wyczuwalne akcenty ironiczne, stają się one w ww. 15-17 elementem dominującym. Najpierw stwierdza, że opisane drzewo służy nader zwykłym celom, mianowicie na opał i do celów gospodarczych, np. do wypieku chleba. Jednocześnie z tego samego drze­wa sporządza się wyobrażenie boga, by oddawać mu cześć przysługującą jedynie prawdziwemu Bogu, tj. pro­strację połączoną z dotknięciem czo­łem ziemi

Ww. 16-17 przedstawiają dokład­niej różnorodne możliwości wykorzystania tego drewna użytego na posąg, by wykazać, że materiał, z którego powstaje posąg jest nie tylko czymś zupełnie zwykłym, ale że jest zaled­wie częścią wybranego drzewa; znacz­na jego większość służy pospolitym celom, jak ogrzanie ciała, pieczenie mięsa mającego zaspokoić głód rze­mieślnika. Wyrazem gryzącej ironii jest pełne zadowolenia stwierdzenie (por. onomatopeiczny wykrzyknik h’h- „ha, ha”) użyteczności tego same­go drewna, z którego ma powstać Posąg, do nader prozaicznych celów. Efekt satyryczny podnosi jeszcze stwierdzenie, że właściwie na materiał do wyrobu posągu bóstwa pozostaje mniej niż połowa drewna (w. 17a; s‘rjt— „reszta”). Z tej (przynajmniej ilościowo) reszty rzemieślnik sporzą­dza posąg. Motyw podejmie znacznie później autor Mdr 13, 11-14, potęgując jeszcze ironię: „Wziął spośród nich odpadek na nic już nie zdatny, kloc kręty poprzerastany sękami, rzeźbił bawiąc się dla odpoczynku pracą... Odtworzył w nim obraz człowieka, lub uczynił coś podobnego do mar­nego zwierzęcia”- (Mdr 13, 13-14). Ta­kiemu to posągowi rzemieślnik odda­je po skończeniu pracy hołd oraz zanosi doń modlitwy (45, 14) z prośbą o wybawienie lub pomoc (42, 22; 43, 13; 47, 14;) Dobrym komentarzem do ostatnich słów stwierdzających boski charakter posą­gu, lub raczej wyobrażonej przezeń treści, jest Mdr 13, 17b-19, która pięt­nuje bałwochwalcę nie wstydzącego się zwracać do bezdusznych posągów z drewna z prośbą o zdrowie czy u bezradnego szukać pomocy w swo­ich sprawach rodzinnych.

 

18 [Tacy] nie mają świadomości ani zrozumienia, gdyż [mgłą] przesłonięte są ich oczy, tak iż nie widzą, i serca ich, tak iż nie rozumieją. 19 Taki się nie zastanawia; nie ma wiedzy ani zrozumienia, żeby sobie powiedzieć: "Jedną połowę spaliłem w ogniu, nawet chleb upiekłem na rozżarzonych węglach, i upiekłem mięso, które zajadam, a z reszty zrobię rzecz obrzydliwą. Będę oddawał pokłon kawałkowi drzewa".
20 Taki się karmi popiołem; zwiedzione serce wprowadziło go w błąd. On nie może ocalić swej duszy i powiedzieć: "Czyż nie jest fałszem to, co trzymam w ręku?"
(Iz 44, 18-20)

 

Konkretnie autor przed­stawia to jako „zaklejenie” oczu uniemożliwiające właściwe używanie tego organu i stosuje ten sam czasownik do serca, or­ganu myśli i całego życia wyższego. Tak „zablokowane” serce wyklucza podjęcie jakichkolwiek decyzji prak­tycznych, wnioskowanie i racjonalne myślenie, powodując całkowity brak roztropności

Należy pamiętać, że utwór ten ma jeden cel: ośmieszyć kult posą­gów; jemu podporządkowane są wszy­stkie środki ekspresji literackiej. Czy i w jakim sensie można przypisać ta­ki utwór prorokowi odznaczającemu się niewątpliwą kulturą literacką

teologiczną? Nader przekonująco brzmi argumentacja Westermanna (123), że satyra w całości upraszcza zagadnienie bałwochwalstwa, ataku­jąc tylko same posągi, których jednak nie można identyfikować bez reszty z bóstwami pogańskimi. Co prawda wierzono w specjalny związek między bóstwem a posągiem, ale nie iden­tyfikowano ich bynajmniej ze sobą. Np. w scenach sądowych między Jah­we a bóstwami pogańskimi Deuteroizajasz bierze te ostatnie poważnie, jako partnera przewodu sądowego, bezsilnego, ale nie karykaturalnego. Kult tego rodzaju jest aberracją, samo ułudą, smutną konsekwencją braku rozezna­nia i bezmyślności. Ostatnim skut­kiem jest głęboki zawód, jaki spotka czciciela takiego posągu-popiołu: nie dozna spodziewanej zbawczej pomocy (w. 17c), nie ma też jakiejkolwiek świadomości swych błędnych oczeki­wań.

lit.: por poprzednia notka

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura