wqbit wqbit
1372
BLOG

Hiob-postać fikcyjna,ale księga genialna historycznie!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

8 Żył w ziemi Us człowiek imieniem Hiob. Był to mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła. (1 Hb 1, 1)

 

Prologiem poetyckiej Księgi Hioba jest opowiadanie zbudowane z dwóch równoległych i wzajemnie się uzupeł­niających wątków. Pierwszym z nich jest opis wydarzeń z życia pewnego bogobojnego człowieka, Hioba, który dotknięty niezasłużonym cierpieniem, nie odstąpił od Boga (1, 1-5. 13-22; 2, 7-10). Drugi — obejmuje wydarzenia rozgrywające się w sferze pozaziem­skiej (1, 6-12; 2, 1-6). Służy za wła­ściwe tło cierpienia bohatera, cierpie­nia, które jest próbą jego doskona­łości.

Autor, przedstawiając swego bo­hatera, nie podaje, kiedy żył ów bo­hater, lecz jedynie jego imię oraz na­zwę jego kraju. Ale właśnie te szcze­góły świadczą, że ów „pewien czło­wiek”, a raczej pewien mąż (’iś, bez określnika;) imie­niem Hiob, który „niegdyś” żył (ka­jak — „był”) w kraju Us, odznaczał się niezwykłą sprawiedliwością i mądroś­cią. Samo bowiem określenie „mąż” jest niewątpliwie aluzją do wzmianki w Księdze Ezechiela o trzech mężach sprawiedliwych, z których jeden ma imię Hiob (14, 14. 20). O mądrości Hioba świadczy już sama nazwa kraju. Ziemia Us była częścią terytorium Edomu (por. Lm 4, 21; Rdz 36, 28), kraju górzystego na południowy wschód od Palestyny, na pograniczu Pustyni Arabskiej, kraju, którego mieszkańcy słynęli z mądrości (por. Jr 49, 7; Abd 8).

Imię „Hiob” jest ogólno semickie, znane ze starożytnych dokumentów zMari(Ha-a-ia-a-bu-um) z w. XVIII/ XVII przed Chr., z Ugarit (Hj’abu) i z Tell el-Amarna (A-ja -ab) z w. XIV przed Chr.

W drugiej części wiersza autor je­szcze dokładniej charakteryzuje Hioba, podając aż cztery określenia, zapoży­czone głównie z Księgi Przysłów, a także z Psalmów, gdzie występują one, podobnie jak w ł, 8 i 2, 3, w dwóch grupach: „nieskazitelny’' i „prawy” (Ps 37, 37; por. Prz 29, 10) oraz „bo­jący się Boga” i „stroniący od zła” (Prz 3, 7; 14, 16). Wzajemna łączność obu ostatnich określeń wynika stąd, że — jak wspomniano — przejawem bojaźni Boga było przestrzeganie Jego przykazań, a tym samym unikanie złych czynów, za które Bóg mógł ze­słać karę (por. Prz 16, 6).

Autor nie bez powodu uwydatnia szczególną wartość moralną Hioba, przedstawiając go jako wzór bogoboj­nego Izraelity (mimo że Hiob nie był Izraelitą). Chodziło przecież o sprawę cierpienia, które według religijnych pojęć izraelskich było karą za grzechy.

 

2 Miał siedmiu synów i trzy córki. 3 Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu. (1 Hb 1, 2-3)
 

Dowodem błogosławieństwa Bożego było liczne potomstwo (por. Ps 127, 3), bogactwo (por. Ps 112, 3) i w ogóle powodzenie w życiu (por. Ps 1, 3). Autor, mówiąc o potomstwie i o dobytku Hioba, podaje liczby konwen­cjonalne, oparte na typowych w Biblii liczbach „okrągłych” 7 i 10, oznacza­jących pełnię czegoś albo mnogość. W danym wypadku chodziłoby o za­znaczenie, że skoro Hiob miał tyle po­tomstwa i tyle dobytku — cieszył się pełnią szczęścia. Wzmianka o dużej liczbie owiec (hebr. só’n — „trzoda składająca się głównie z owiec”) i o wielbłądach nie dowodzi, że Hiob był nomadą; zostały tu bowiem wymienione także zaprzęgi wołów, co świadczy, że zajmował się on uprawą roli (por. 1, 14). Służba (czeladź) stanowiła majątek na równi z dobytkiem. .Mieszkańcy Wschodu” (bcne qedem, dosł.: „synowie Wschodu”) to w Biblii ogólne określenie ludno­ści, przeważnie koczowniczej, zajmu­jącej obszary na wschód od Palestyny, na pograniczu Pustyni Arabskiej (por. Jr 49, 28; Ez 25, 4. 10). Stąd i Hiob, jako Edomita, został zaliczony do tej właśnie ludności.

 

4 Synowie jego mieli zwyczaj udawania się na ucztę, którą każdy z nich urządzał po kolei we własnym domu w dniu oznaczonym. Zapraszali też swoje trzy siostry, by jadły i piły z nimi. 5 Gdy przeminął czas ucztowania, Hiob dbał o to, by dokonywać ich oczyszczenia. Wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenie stosownie do ich liczby. Bo mówił Hiob do siebie: "Może moi synowie zgrzeszyli i złorzeczyli Bogu w swym sercu?" Hiob zawsze tak postępował. (1 Hb 1, 4-5)

 

Opisany w tych wierszach epi­zod jest uzupełnieniem charakterysty­ki Hioba. Autor, bowiem pragnął po­kazać na przykładzie z życia Hioba, jak bardzo ów mąż doskonały dbał o to, żeby i jego synowie nie uchybili — nawet myślą — Bogu. Okazją do tego rodzaju uchybień mogły być uczty, które synowie Hioba wyprawiali ko­lejno, każdy w swoim domu, dzień po dniu. Liczba synów wskazuje, że te uczty następowały jedna po drugiej w ciągu tygodnia, przy czym z w. 5 wy­nikałoby, że powtarzały się one nie­przerwanie: Z kontekstu nie wynika, iż Hiob wzywał synów na obrzęd oczyszczenia, bo zresztą nie miał pewności, że zgrzeszyli. Toteż wspomniany czasownik ma tu praw­dopodobnie bardziej ogólne znaczenie: „przystępował” do oczyszczenia swych synów. Obrzęd oczyszczenia, jakiego dokonywał Hiob, polegający na złożeniu siedmiu ofiar całopalnych stosownie do liczby synów (dosł. „liczba ich wszystkich”), odby­wał się wczesnym rankiem w pierw­szym dniu tygodnia, kiedy to miał się rozpocząć nowy cykl uczt codziennych. Zatem zarzut, że gdyby uczty nastę­powały bez przerwy, tydzień po ty­godniu, zabrakłoby dnia na złożenie wspomnianych ofiar (Junker), jest, nieuzasadniony. Egzegeci zauważają, że skła­danie ofiar przez ojca rodziny wska­zuje na odległą epokę patriarchów izraelskich, w której żył Hiob.

 

6 Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi. 7 I rzekł Bóg do szatana: "Skąd przychodzisz?" Szatan odrzekł Panu: "Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej". 8 Mówi Pan do szatana: "A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on". 9 Szatan na to do Pana: "Czyż za darmo Hiob czci Boga? 10 Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży. 
11 Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego majątku! Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył". 12 Rzekł Pan do szatana: "Oto cały majątek jego w twej mocy. Tylko na niego samego nie wyciągaj ręki". I odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego. (1 Hb 1, 6-11)

 

Spotkanie Jahwe z Szatanem nie było przypadkowe:, na­stąpiło bowiem podczas jednej ze zwykłych (codziennych?) audiencji, na które schodzili się „synowie Boga”, „aby stawić się” przed obliczem Jah­we. Ponieważ zwrot „synowie Boga” jest ogólnym określeniem istot nad­ziemskich, niebian, wynikałoby, że i Szatan został przedstawiony jako istota nadziemska. Nie wiadomo, czy i Szatan należał do niebian, tworzą­cych jakby dwór królewski Boga Jah­we. Fakt, że miał on dostęp do nieba, wskazuje, iż ta istota nadziemska nie została tu przedstawiona jako uosobie­nie zła ani jako wróg Boga. Szatan był „przeciwnikiem” (hebr. satan) Boga o tyle, że wędrując po ziemi, „przepatrywał” (czasownik swt — „obchodzić”, „krążyć”, badając, przyglądając się; por. Jr 1, 5; Zach 1, 10), czyli krytycznie oceniał to, co się na niej działo.

Wg niego Hiob nie jest bogobojny bezinteresownie; praw­dziwa wartość doskonałości Hioba oka­że się dopiero wtedy, gdy Jahwe po­zbawi go wszystkiego, czym go obda­rzył (ww. 9-11). W tym przejawia się druga cecha Szatana, która wraz. z po­przednią pozwala dokładniej ustalić, kim on był. Już z samego bowiem znaczenia wspomnianego wyrazu he­brajskiego wynika, że był on nie tylko „przeciwnikiem” Jahwe, mając od­mienny pogląd na wartość cnoty Hio­ba, ale że w stosunku do Hioba był „oskarżycielem” (por. Zach 3. 1; Ps 109, 6).

Równocześnie Szatan proponuje, by Jahwe poddał próbie doskonałość Hio­ba, zsyłając na niego nieszczęście. Wynikiem, jakiego Szatan się spodziewa, jest złorzeczenie Bogu, a więc bluźnierstwo, za które według Prawa Mojżeszowego groziła śmierć (por. Kpł 24, 16). Końcowa wzmianka o odejściu Szatana wskazu­je, że nie będzie on zwlekał z podda­niem Hioba próbie.

 

13 Pewnego dnia, gdy synowie i córki jedli i pili w domu najstarszego brata, 14 przyszedł posłaniec do Hioba i rzekł: "Woły orały, a oślice pasły się tuż obok. 15 Wtem napadli Sabejczycy, porwali je, a sługi mieczem pozabijali, 16 ja sam uszedłem, by ci o tym donieść". Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: "Ogień Boży spadł z nieba, zapłonął wśród owiec oraz sług i pochłonął ich. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść". 17 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: "Chaldejczycy zstąpili z trzema oddziałami, napadli na wielbłądy, a sługi ostrzem miecza zabili. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść". 18 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: "Twoi synowie i córki jedli i pili wino w domu najstarszego brata. 19 Wtem powiał szalony wicher z pustyni, poruszył czterema węgłami domu, zawalił go na dzieci, tak iż poumierały. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść". (1 Hb 1, 13-19)
 

Działanie Szatana było dyskretne, gdyż nieszczęścia, jakie niemal równo­cześnie — jedno po drugim — spadły na Hioba, harmonizowały, jeśli tak można powiedzieć, z warunkami lo­kalnymi kraju leżącego na pograniczu pustyni (dwa napady plemion koczow­niczych, silny wicher pustynny wiejący od wschodu). Stąd nie wynika, że Szatan spowodował te wydarzenia, zwłaszcza zaś wspomniane zjawiska przyrody. Zapewne jego działanie po­legało na tym, iż one to właśnie stały się przyczyną nieszczęść Hioba; że Jahwe, oddając jego majątek i dzieci w moc Szatana, nie ocalił „swego słu­gi” od owych nieszczęść.

Szatan wybrał szczególny czas (w. 13), aby doświadczyć Hioba, mianowi­cie dzień, gdy dzieci Hioba były zgro­madzone na uczcie w domu ich naj­starszego brata. Był to więc dzień, w którym zaczynała się nowa seria uczt i w którym Hiob ,,oczyścił” swych sy­nów. I właśnie w owym dniu, gdy Hiob dał szczególny wyraz swej bogobojności, spadło na niego i na jego dzieci nieszczęście.

Opis klęsk (ww. 14-19) jest żywy, lecz ujęty w pewien jakby schemat. Hiob dowiaduje się o nich od nadbie­gających kolejno sług, którzy po to tylko ocaleli, aby donieść o tym, co się stało. A przy tym relacja każdego ze sług zaczynała się w taki sposób, aby uwydatnić nagłe nadejście klęski, któ­rej nic nie zapowiadało. Żywość opisu polega na przedstawianiu prawie że równoczesnym zaszłych wypadków: gdy jeden sługa jeszcze mówi, nad­biega drugi. Wspomniany zaś sche­mat dotyczy szczególnie zakończenie, każdej relacji, które powtarza się do­słownie i jest jakby refrenem.

Wzmianka o Sabejczykach w związ­ku z pierwszą klęską (uprowadzenie wołów i oślic) jest o tyle charaktery­styczna, że noszące tę nazwę szczepy południowo arabskie dokonywały na­padów.Natomiast dziwna jest wzmianka o Chaldejczy­kach (w. 17). Prawdopodobnie chodzi tu o jeden ze szczepów aramejskich, które w czasach patriarchów izrael­skich prowadziły koczowniczy tryb ży­cia na obszarze południowej Mezopo­tamii i Syrii.

Przyczyną klęski, jaka nastąpiła między jednym a drugim napadem rabusiów, był „ogień Boży”, który „spadł z nieba” (w. 16). Jest to niejednokrotnie spotykane w Biblii obrazowe przedstawienie uderzenia piorunu (por. Lb 16, 35; 2 Krl 1, 12 - 12 Odpowiadając Eliasz rzekł do nich: "Jeżeli ja jestem mężem Bożym, niech spadnie ogień z nieba i pochłonie ciebie wraz z twoją pięćdziesiątką!" A ogień Boży spadł z nieba i pochłonął go wraz z jego pięćdziesiątką. ). Ale jak potężny musiał to być piorun, skoro poraził śmiertelnie trzy tysiące owiec wraz z paste­rzami! To samo należy powiedzieć o „wichrze gwałtownym” (w. 19), który uderzywszy od razu w cztery narożni­ki domu, zwalił go na głowy ucztują­cych. Wprawdzie wicher wiejący z Pustyni Arabskiej, czyli ze wschodu (stąd też nazwany qadim, por. 27, 21), jest bardzo porywisty i gwałtowny, ale trudno przypuścić, by od jednego jego porywu runął dom.

 

20 Hiob wstał, rozdarł swe szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię, oddał pokłon 21 i rzekł: 
"Nagi wyszedłem z łona matki 
i nagi tam wrócę. 
Dał Pan i zabrał Pan. 
Niech będzie imię Pańskie błogosławione!" 
22 W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości.
(1 Hb 1, 20-22)

 

Hiob wyszedł z tej próby zwycię­sko (ww. 20-22). Nieszczęścia spadły na niego tak nagle, że w osłupieniu słuchał straszliwych wieści, które mu kolejno przynosili słudzy. I dopiero gdy wysłuchał ostatniej, „powstał”, aby wyrazić ból i smutek (w. 20). Czasownik „powstał” (w tłum. „po­rwał się i z miejsca]”) ma tU może szersze znaczenie, które Wskazywałoby nie tylko na pewien odruch, ale także na natychmiastowe podjęcie decyzji. W każdym razie Hiob bez słowa skargi uczynił to, co zwykli byli czynić lu­dzie pogrążeni w bólu. Rozdarł szatę (wierzchnią, ozdobną, jaką zwykli no­sić dostojnicy i ludzie znakomici) i ogolił głowę, co było oznakami smut­ku i żałoby.

Hiob, dając wyraz swemu żalowi, równocześnie zwrócił się do Jahwe, ale nie ze słowami złorzeczenia, jak się tego spodziewał Szatan. W wiel­kim uniżeniu („padł twarzą na zie­mię” i oddał pokłon) wypowiedział słowa, które świadczą o jego pokor­nym pogodzeniu się z utratą dzieci i majątku oraz o wielkiej czci dla imienia Jahwe (ww. 20b-21). Słowa Hioba: ,,Nagi wyszedłem z łona mej matki i nagi tam powrócę”, brzmią dziwnie. Trzeba jednak zaznaczyć, że wyraz „tam” nie odnosi się do łona matki, jak by to wynikało z pierwszej części przytoczonego zdania, ale do „łona” drugiej „matki”, czyli do ziemi (por. Jr 20. 17). To porównanie, któ­rego podstawą jest „nagość”, czyli ogo­łocenie ze wszystkiego, wiąże się ze sposobem chowania zmarłych w takiej pozycji, w jakiej znajduje się płód w łonie matki.

Motywem pogodzenia się z utratą dzieci i majątku była dla Hioba myśl, że to, co posiadał, pochodziło od Jah­we; że więc Jahwe po prostu odebrał mu to, czym go był obdarzył. Toteż Hiob zamiast złorzeczenia wypowie­dział „błogosławieństwo”, czyli swe uwielbienie dla imienia (dla osoby) Jahwe. Końcowy wiersz jest jakby wnioskiem, w którym autor z nacis­kiem podkreślił, że Hiob nie postąpił tak, jak się tego spodziewał Szatan: „nie zgrzeszył”, czyli ,,nie wypowie­dział czegoś niestosownego” o Bogu (w. 22 dosł.).

 

 

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura