wqbit wqbit
646
BLOG

Bóg osobiście wyjaśnia czemu skur*synom się powodzi!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

5 Raz przemówiłem, nie więcej,
drugi raz niczego nie dodam".

6 I z wichru odpowiedział Pan Hiobowi:
7 "Przepasz no biodra jak mocarz!
Będę cię pytał - pouczysz Mnie.
8 Naprawdę chcesz złamać me prawa?
Wykażesz Mi zło? Jesteś czysty?
9 Czy ramię masz mocne jak Bóg?
Czy głos twój rozbrzmiewa jak Jego?

10 Przywdziej potęgę, wyniosłość,
przystrój się pięknem i siłą!
11 Wylewaj pyszny twój gniew,
spojrzyj na dumnych i poniż ich:
(Hi 40, 5-11)

 

Tu bo­wiem chodzi o „prawo”, które Bóg ustanowił i które — jak wynika ze słów nagany — Hiob chciałby zniwe­czyć i w ten sposób sobie przypisać słuszność, Boga zaś oskarżyć o zło. Ten sam wyraz „prawo” (hebr. mispat, dosł.: „sąd”) w słowach Bildada (por. 8, 3) był określeniem odpłaty za grzech jako jednego z przejawów po­rządku ustanowionego przez Boga.

Takie też znaczenie ma ów wyraz i w omawianych słowach Jahwe (40, 8-14) z tą jednakże różnicą, że idzie tu nie tylko o zasadę odpłaty, ale tak­że o postępowanie Boga, który jej nie stosuje do pychy niegodziwców. Hiob mógłby zrozumieć słuszność takiego postępowania, gdyby zajął miejsce Boga i gdyby miał taką potęgę i taki majestat jak On. Tu ta „wspaniałość” Boga została przeciwstawiona pysze ludz­kiej, a zwłaszcza pysze niegodziwców. Z pewnością w tym przeciwstawieniu kryje się powód, dla którego Bóg zwleka z upokorzeniem pychy ludz­kiej i z zagładą niegodziwców. Hiob, gdyby był obdarzony wspomnianymi przymiotami Boga, mógłby to bez­zwłocznie uczynić, bo jest człowie­kiem. Natomiast Bóg zwleka z taką odpłatą, bo jest Bogiem, a więc nie­skończenie przewyższa ludzi potęgą i majestatem. I taka właśnie Jego przewaga w stosunku do dufnych w swe siły i zaślepionych pychą ludzi niejako hamuje Jego gniew i wymiar kary.

 

12 Popatrz, upokórz pyszałka,
zniwecz na miejscu grzesznika!
13 Zakop ich razem w piasku,
w ukryciu zachowaj ich twarze!
14 Nawet cię za to pochwalę,
że twa prawica przemogła.
(Hi 40, 12-14)

 

Czyż zatem Hiob, gdyby miał taką moc jak Bóg, po­stępowałby podobnie, skoro tak nie­cierpliwie domaga się dla siebie spra­wiedliwości od Boga? Cala ta argu­mentacja zakrawa na lekką ironię, jak na to wyraźniej wskazuje w. 14, z którego zdaje się wynikać, że Bóg nie pochwaliłby Hioba za tak rychłe ukaranie pyszałków i niegodziwców. Taki bowiem natychmiastowy wymiar kary byłby zbyt łatwym dla wszech­mocy Boga zwycięstwem. W tym też, jak można wnioskować, zawiera się tajemnica postępowania Boga z Hio­bem.

 

15 Oto hipopotama - <jak ciebie go stworzyłem> -
jak wół on trawą się żywi.
(Hi 40, 15)

 

Bóg wzywa Hioba, aby na wszystkie te pytania odpowiedział, a gdy ten się ukorzył, przedstawia mu dalej całą zuchwałość czło­wieka, który niezdolnym będąc jednego nawet z potworów ziemi poskromić, jednak Stwórcy przygania i rządy świata chce objąć. Tylko ten, który tak straszne istoty stworzył, je żywi i utrzy­muje, posiada i siłę potrzebną, aby sprawiedliwość wymierzał.

Hipopotam i krokodyl. Te dwa potężne zwierzęta są dziw­nym, niezrozumiałym dla człowieka przejawem stwórczej mocy Boga: przerażają człowieka swym wido­kiem, a równocześnie budzą w nim podziw dla masywnej budowy ich ciała. Wyraz hebrajski behemót (dosł.: „bydło”, „większe zwierzęta”) jest bar­dzo szerokim określeniem, tak że do­piero z opisu można wywnioskować, że chodzi tu o hipopotama

 

16 Siłę swoją ma w biodrach,
a moc swą ma w mięśniach brzucha.
17 Ogonem zawija jak cedrem,
ścięgna bioder ma silnie związane,
18 jego kości jak rury miedziane,
jego nogi jak sztaby żelazne.
(Hi 40, 16-18)

 

W jego opisie wybijają się na czoło: siła i niezwykle mocna budowa ciała. W ww. 15-16 na uwagę zasługuje prze­ciwstawienie: hipopotam karmi się „trawą” (dosł.: „zieloną roślinnością”), ma jednak wielką siłę. Aluzją do owej niezwykłej siły jest wzmianka o „bio­drach” czy o „lędźwiach” (obrazowy synonim mocy; por. Pwt 33, 11; Nah 2, 2; Prz 3, 37) tego zwierzęcia. Po­równanie jego ogona z cedrem (w. 17) może dotyczyć jedynie twardości, a nie długości.

Porównanie kości do rur miedzianych i żelaznych prętów (w. 18) wskazuje na ich grubość i twar­dość. Autor nie bez pewnej przesady przypisuje hipopotamowi naczelne miejsce wśród stworzeń (w. 19), zwąc go „początkiem dróg Boga” (tłum. „jednym z pierwszych dzieł Boga”), a więc takimi słowami, jakie się odno­szą do mądrości uosobionej, której stworzenie było „początkiem dróg”, czyli działania Boga (por. Prz 8, 22).

 

19 Wyborne to dzieło Boże,
Stwórca dał mu twardy miecz.
(Hi 40, 19)

Jedni, zachowując lek­cję TM, przypuszczają, że „miecz” obrazuje ostre zęby hipopotama (Szczygieł) albo że „przybliżenie mie­cza” wiąże się z poskromieniem tego zwierzęcia przez Boga (Larcher). In­ni natomiast, poprawiając tekst (zob. ap. kryt.), widzą tu myśl taką, że hi­popotam jest władcą zwierząt

20 Żywność przynoszą mu góry:
zwierzyna, co tam się bawi.
21 On leży pod krzewem lotosu,
w ukryciu trzcin i trzęsawisk.
22 Lotos dostarcza mu cienia,
otoczeniem są wierzby potoku.
(Hi 40, 20-22)

 

,,Wzgórza” oznaczają prawdopodobnie brzegi rzeki albo ogólnie okolice nad­rzeczne, gdzie hipopotam przebywa po wyjściu z wody. Zależnie od spo­sobu rozumienia poprzedniego wier­sza myśl tutaj może być dwojaka: albo że hipopotam, wyszedłszy z wo­dy, karmi się nadbrzeżną roślinnością, albo że jego ofiarą padają też zwierzęta znajdujące się w pobliżu; albo że czu­jąc swą wyższość nad innymi zwie­rzętami, przygląda się im spokojnie.

 

23 Gdy rzeka wezbrana, niespieszny,
spokojny, choć prąd sięga paszczy.
(Hi 40, 23)

Gdy jest ono syte, wyleguje się lub śpi w zacienio­nym miejscu w wodzie, mając tylko nozdrza, oczy i uszy ponad jej po­wierzchnią. Choćby się zaś nagle podniosła fala, i to nawet bardzo wiel­ka, hipopotam jest tak zwinny i tak wybornie pływa, że wcale by się tym nie przeraził.

24 Czy można go złapać za oczy,
przez nozdrza przesunąć pętlicę?
(Hi 40, 24)

Schwytanie hipopotama nie jest rzeczą łatwą. Au­tor z pewną ironią mówi tu o takim sposobie chwytania tego zwierzęcia, który na pewno byłby nieskuteczny. Zwrot „chwycić za oczy” jest o tyle uzasadniony, że oczy hipopotama są osadzone wypukło, niemal zupełnie na wierzchu przedniej części głowy. Natomiast jego nozdrza są stosunko­wo małe, tak że przeciągnięcie przez nie liny byłoby niemożliwe.

25 Czy krokodyla chwycisz na wędkę
lub sznurem wyciągniesz mu język,
(Hi 40, 25)
 

Już zresztą sama jego nazwa „lewiatan” (hebr. liwjatan, w. 25) przywodzi na myśl bestię mityczną, będącą uosobieniem chaosu pierwotnego (por. 3, 8), uoso­bieniem wrogiej Bogu potęgi (por. Iz 27, 1). Tu jednakże, podobnie jak w Ps 104, 26, nazwa ta oznacza duże zwierzę wodne stworzone przez Boga, oczywiście zwierzę groźne dla czło­wieka. Złowienie krokodyla, podobnie jak hipopotama, jest niezmiernie trudne. Autor mówi o tym również z pewną dozą ironii.

 

26 czy przeciągniesz mu powróz przez nozdrza,
a szczękę hakiem przewiercisz?
27 Może cię poprosi o łaskę?
czy powie ci dobre słowo?
28 Czy zawrze z tobą przymierze,
czy wciągniesz go na stałe do służby?
29 Czy pobawisz się nim jak z wróblem,
czy zwiążesz go dla swych córek?
(Hi 40, 26-29)
 

Hiobowi nie uda się schwycić krokodyla za pomocą haka żelaznego (kolca) uwiązanego na po­wrozie z (łyka) sitowia, a równocześ­nie tak zacisnąć pętlę wokół gardzieli, aby aż język zwierzęcia był unieru­chomiony (40, 25-26). Toteż Hiob ni­gdy nie zmusi krokodyla do uległości jako swego niewolnika i nigdy go nie oswoi, tak by ów potwór mógł być przedmiotem zabawy już nie tylko dorosłego i silnego mężczyzny, ale nawet małych dziewcząt (40, 27-29).

 

30 Czy towarzysze go sprzedadzą,
podzielą go między kupców?
31 Czy przebijesz mu skórę harpunem,
głowę mu dzidą przeszyjesz?
32 Odważ się rękę nań włożyć,
pamiętaj, nie wrócisz do walki.
(Hi 40, 30-32)

 

Ponieważ upolowanie krokodyla jest tak trudne, Hiob wraz ze swymi towarzyszami nie mógłby się zajmo­wać sprzedażą mięsa tego zwierzęcia (40, 30). Jego twarda skóra utrudnia bowiem zabicie go czy choćby śmier­telne zranienie: groty żelazne i oszczep rybacki niełatwo przez nią przecho­dzą, a w każdym razie nie mogą go unieszkodliwić (40, 31). Gdyby Hiob odważył się zbliżyć do (zranionego?) krokodyla i dotknąć go, naraziłby się na atak ze strony tego zwierzęcia, co dla Hioba miałoby tragiczne następ­stwa (40, 32). Rachuby czy nadzieje na upolowanie krokodyla rychło oka­żą się płonne. Zresztą już na sam jego widok człowiek pada na ziemię z przerażenia (41, 1).

1 Zawiedzie twoja nadzieja,
bo już sam jego widok przeraża.
2 Kto się ośmieli go zbudzić?
Któż mu wystąpi naprzeciw?
3 Kto się odważy go dotknąć bezkarnie? -
Nikt zgoła pod całym niebem.
(Hi 41, 1-3)

Jeśli mianowicie ono, stworzone przez Boga, jest tak groźne dla człowieka, to jakże czło­wiek mógłby bez obawy wystąpić przeciw samemu Stwórcy? Taka myśl byłaby uzasadniona o tyle, że opis krokodyla jest wypowiedzią Boga Jahwe skierowaną do Hioba, który przecież występował przeciw­ko Bogu.

4 Głosu jego nie zdołam przemilczeć,
o sile wiem - niezrównana.
5 Czy odchyli kto brzeg pancerza
i podejdzie z podwójnym wędzidłem?
6 Czy otworzy mu paszczy podwoje? -
Strasznie jest spojrzeć mu w zęby.

7 Grzbiet ma jak płyty u tarczy,
spojone jakby pieczęcią.
8 Mocno ze sobą złączone,
powietrze nawet nie przejdzie.
9 Tak jedna przylega do drugiej,
że nie można rozluźnić połączeń.

10 Jego kichanie olśniewa blaskiem,
oczy - jak powieki zorzy:
(Hi 41, 4-10)
 

Niejasny jest w. 5. Prawdopodobnie chodzi tu o łuski i o skórę krokodyla, czyli jakby o podwójny pancerz przylegający do jego ciała, trudny         do przebicia, a raczej do otwarcia. Paszczy krokodyla, przyrównanej do podwoi (bramy), nikt nie ośmieliłby się rozewrzeć, zwłaszcza ze względu na budzące strach jego zęby (41, 6). Prostokątne łuski pancerza ciągną się długimi szeregami (dosł.: „rowkami”,..wąskimi wyżłobieniami7’, w których łączą się rzędy łusek) wzdłuż grzbietu. Są zaś te łuski tak ściśle z sobą zespolone. że nawet powietrze przez nie nie może się przedostać.

Pieczęć używana w starożytności mia­ła kształt kolisty (rodzaj sygnetu, któ­ry na sznurze noszono na piersiach). Możliwe więc, że pancerz krokodyla został tu przyrównany do obręczy ściskających jego cielsko.

 

11 z ust mu płomienie buchają,
sypią się iskry ogniste.
12 Dym wydobywa się z nozdrzy,
jak z kotła pełnego wrzątku.
13 Oddechem rozpala węgle,
z paszczy tryska mu ogień.
(Hi 41, 11-13)

 

W promieniach słońca kropelki rozpryskującej się wody zda­ją się krzesać światło, to znów po­dobne są do iskier. Wynurzając się z rzeki krokodyl wydmuchuje nozdrza­mi wodę z taką siłą, że jej krople są podobne do buchającej pary. Autor usiłuje przedstawić krokodyla jako jakiegoś potwora ziejącego ogniem.

 

14 W szyi się kryje jego potęga,
przed nim skacząc biegnie przestrach,
(Hi 41, 14)
 

Druga przenośnia ma praw­dopodobnie uprzytamniać lęk, jaki się rodzi ze spotkania z krokodylem. Człowiek, który niespodziewanie spo­tyka to zwierzę, z przerażenia popada w jakieś konwulsyjne odruchy, gesty nieprzytomnego strachu.

 

15 części ciała spojone,
jakby ulane, nieporuszone.
16 Serce ma twarde jak skała,
jak dolny kamień młyński.

17 Gdy wstaje, mocni drżą ze strachu
i przerażeni tracą przytomność.
18 Bo cięcie mieczem bez skutku,
jak dzida, strzała czy oszczep.
19 Dla niego żelazo - to plewy,
brąz - niby drzewo zbutwiałe.
20 Nie płoszy go strzała z łuku,
kamień z procy jest źdźbłem dla niego.
21 Dla niego źdźbłem maczuga,
śmieje się z dzidy lecącej.

22 Pod nim są ostre skorupy,
ślad jakby wału zostawia na błocie.
23 Głębię wód wzburzy jak kocioł,
na wrzątek ją zdoła przemienić.
(Hi 41, 15-23)

 

Masywna budowa krokodyla (41, 15-16) czyni go nieczułym na wszelkie ataki czy ciosy. Toteż najodważniejsi ludzie boją się staczać z nim walkę, Masywna budowa krokodyla (41, 15-16) czyni go nieczułym na wszelkie ataki czy ciosy. Toteż najodważniejsi ludzie boją się staczać z nim walkę,

 

24 Za nim smuga się świeci na wodzie,
topiel podobna do siwizny.

25 Nie ma mu równego na ziemi,
uczyniono go nieustraszonym:
26 Każde mocne zwierzę się lęka
jego, króla wszystkich stworzeń".
(Hi 41, 24-26)

 

Gdy krokodyl rzuca sią w wodę, ta się rozpryskuje, kłębi wokół niego, jak gdyby wrzała. Rozchodząca się dokoła piana sprawia wrażenie, że po­wierzchnia wody pokrywa się jakby siwizną (41, 23-24).

1 Hiob na to odpowiedział Panu, i rzekł:
2 "Wiem, że Ty wszystko możesz,
co zamyślasz, potrafisz uczynić.
3 Kto przesłania zamiar nierozumnie?
O rzeczach wzniosłych mówiłem.
To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem.
4 Posłuchaj, proszę. Pozwól mi mówić!
Chcę spytać. Racz odpowiedzieć!
5 Dotąd Cię znałem ze słyszenia,
obecnie ujrzałem Cię wzrokiem,
6 stąd odwołuję, co powiedziałem,
kajam się w prochu i w popiele".
(Hi 42, 1-6)

Otóż czasownik „widzieć”, „zobaczyć” (hebr. ra’ah) ma w Biblii szersze znaczenie; odnosi się on bo­wiem również do wrażeń, jakie czło­wiek odbiera za pomocą innych zmy­słów, czyli jakich „doznaje”. Takie też znaczenie ma ten czasownik i tu, po­dobnie jak w słowach Hioba w 19, 26- 27. W omawianym wierszu jest więc przeciwstawienie: przedtem Hiob sły­szał o Bogu, teraz słyszy Boga, czyli dowiaduje się bezpośrednio od Niego.

W. 6 jest konkluzją wypowiedzi Hioba, jak na to wskazuje pierwszy wyraz („dlatego”). Przejawy działania Boga pozostały dla Hioba nadal tajem­nicą, a mimo to przekonało go już samo spotkanie z Bogiem o słuszności Jego postępowania. Dlatego Hiob, któ­ry przedtem nie mógł się pogodzić z niezrozumiałym dla niego postępowa­niem Boga, teraz okazuje z tego po­wodu głęboką skruchę.

Epilog dramatu opisują ostateczne upokorzenie się i za­razem tryumf Hioba. Uznaje on wszechmoc i mądrość Boga i żałuje, że tak zuchwałe mowy przeciw rządom Jego wygłosił. Owe obrazy z natury a w szczególności owe kolosalne potwory uwidoczniają mu nie tylko bezmierną potęgą Stwórcy ale i tajemniczość Jego planów dla ludzkiego rozumu niedostępnych. Życzenie jego, aby mógł Boga ujrzeć ziściło się już przed śmiercią, poznał bowiem, że Ten, który tak wielką i wspaniały przyrodę do bytu powołał, sam większym i wspanialszym być musi, jakkolwiek działalności Jego ani w wewnętrznym jej związku ani w jej pobudkach i celach nie pojmuje.

To poznanie mu wystarcza i może on już spokojnie na popielisku swoim umrzeć. Zagadka też jego cierpienia znajduje wyjaśnienie swoje w tym, że człowiek w ogóle wobec niezgłębionej mądrości ciemnym jest i nic wiedzieć nie może. To jedno tylko jest niewątpliwym, że Bóg wrogiem jego nie jest i w złych zamiarach nie działa. — Po czym następuje rozwiązanie zewnętrzne problematu, sprowa­dzone przez usprawiedliwienie wobec przyjaciół i przez nowo rozkwitłe szczęście męczennika, będące udziałem wszystkich, którzy ze skruchą,, uległością i pokorą zrządzenia Boże przyjmują.

Księga Hioba, Cylkow J, Fisher, Kraków, 1903

Księga Hioba, Łach St., Pallotinum, Warszawa-Poznań, 1974

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura