wqbit wqbit
1284
BLOG

Genealogia Jezusa u Mateusza-genialna historycznie!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

1 Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. (Mt 1, 1)

 

Grecki zwrot biblos geneseos ma różne znaczenia. Podstawowe zna­czenie brzmi: księga rodowodu lub po prostu rodowód. Tekst grecki ST (LXX) tymi właśnie słowami oddaje hebr. zwrot: sefertol'edot, po którym hagiograf albo zaczyna mówić o stwo­rzeniu (Rdz 2, 4), albo wyliczać imiona potomków Adama (Rdz 5, 1). Wyraz: genesis bowiem w Rdz zwykle ozna­cza potomków w sensie dosłownym. Biorąc za podstawę to ostatnie znaczenie, zwrot: księga rodowodu odno­siłaby się wyłącznie do Mt 1, 2-16. Ale słowo genesis może też mieć znacze­nie: początek, pochodzenie. Wówczas zwrot biblos geneseos odnosiłby się do 1, 2-25, a nawet do całości Ewan­gelii Dzieciństwa, tj. 1, 2 — 2, 23. I wreszcie wyraz genesis może ozna­czać: historię, dzieje. W tym przypad­ku wyżej wspomniany zwrot, a w szczególności cały w. 1, 1 stanowiłby tytuł całej Ewangelii Mateusza.

Jezus —wyraz grecki, który oddaje znane w ST, teoforyczne imię jehosua (po zmianie fonetycznej: josua', jesua). Hebr. brzmienie imienia Jezus składa się z dwóch elementów: jahu (= Jah­we), który oznacza Boga, Pana naro­du wybranego, oraz drugi element: sua (od j-s- w formie przyczynowej mający znaczenie: przyszedł z pomocą, ocalił, zbawił. A zatem naj- bardziej prawdopodobne znaczenie imienia Jezus daje się zamknąć w sło­wach: O Jahwe (Panie), zbaw!

Chrystus (= Mesjasz). Wyraz ten pochodzi od greckiego słowa Christos (— pomazaniec) i oznacza tytuł Jezu­sa. W późniejszych listach św. Pawła wyraz Chrystus jest prawie równo­znaczny z imieniem. Tytuł ten w od­niesieniu do Jezusa bez tła ST właś­ciwie niewiele mówi. W języku aramejskim w czasach intertestamentalnych wyraz mesiha' (= Mesjasz) ozna­czał zarówno mesjasza w ogóle, jak i Mesjasza jako konkretnie oczekiwa­ną postać (= hebr. hammásiah). Wyraz Christosw połączeniu z imieniem Iesouspojawia się jeszcze w Ewan­gelii Mateusza w następujących tek­stach: 1, 16. 18; 16, 20-21 (w niektórych ważniejszych rękopisach) oraz 27, 17 i 22. Syn Dawida — przez to określe­nie Hagiograf włącza Jezusa w histo­ryczną linię rodu Dawida, króla na­rodu wybranego, który za pośrednic­twem proroka Natana otrzymał od Boga obietnicę wiecznego tronu (2 Sm 7, 8-16). Na podstawie obecnej znajo­mości czasów najbliższych Chrystusa z rzeczywistych potomków linii Dawi­dowej wiele rodów nie było świado­mych swego świetnego pochodzenia, ale też wiele z nich bardzo pilnie strzegło swych rodowych tradycji.

Ewangelista dokłada dużych starań, żeby tytuł Jezusa „syn Dawida” do­brze udokumentować. Syn Abrahama— niezależnie od tego, że apokryf Test Lew (rozdz. 8) akcentuje pocho­dzenie Mesjasza od Abrahama, wypo­wiedź genealogii podkreśla, że Jezus- -Mesjasz był członkiem narodu wy­branego, wywodzącego się od tego pro­toplasty, oraz że w Jezusie urzeczy­wistniają się obietnice dane Abraha­mowi, iż przez niego dostąpią błogo­sławieństwa wszystkie pokolenia ziemi (Rdz 12, 3). Do tej myśli nawiązują ostatnie słowa Mt 28, 19. Szeroko zaś została ona rozpracowana przez św. Pawła (Rz 4—9; Ga 3—4), który głosił, że chrześcijanie nawróceni z pogań­stwa są dziedzicami obietnic Bożych, danych właśnie Abrahamowi i jego potomstwu.

Sens zatem w. 1 jest ten, że przyjście Jezusa Chrystusa na świat jest wydarzeniem jedynym w swoim rodzaju, dzięki któ­remu historyczne dzieje objawienia ST znajdują swój ostatni i pełny sens. Hagiograf w wierszu tym wyraził przekonanie, iż przodkowie narodu wybranego znaleźli w Jezusie konty­nuację swych dziejów i na odwrót, że historia Jezusa jest w ich dziejach za­powiedziana. Słowem w. 1 w najgłęb­szej swej treści jest tytułem całej Ewangelii, pojętej jako wypełnienie się historii narodu wybranego w Je­zusie Chrystusie (por. Ga 3, 16).

Genealogia w ścisłym znaczeniu, tj. w w. 2-16 jako Księga Rodowodu Jezusa-Mesjasza jest wyrazem swego rodzaju stosunku i współpracy, jakie się zawiązały między Bogiem a ludem Bożym — Izraelem od czasów wybraństwa aż do chwili przyjścia Jezusa na świat. Ma ona charakter zstępujący. Jest mniej uniwersalistyczna niż paralelna z nią genealogia św. Łukasza (3, 23-38), gdyż ta ostatnia sięga Ada­ma, ale za to jest bardziej izraelska. Zawiera ona trzy cykle po 14 (= 2x 7) pokoleń, odpowiadające trzem okre­som dziejów ludu Bożego: ww. 2-6a — od Abrahama do Dawida (od ok. 1850 do 1010 r.),

Ww. 6b-11 — od Dawida do niewoli babilońskiej (od ok. 1010 do 538 r.) i ww. 12-16 od niewoli babi­lońskiej do narodzenia Jezusa Chry­stusa (lata od 586 do 7 r. przed n. e.). Nietrudno zauważyć, że większość imion występujących w tej genealogii pochodzi z ksiąg ST. Ich brzmienie pozwala wnosić, że Hagiograf korzy­stał z przekładu greckiego ST, tj. z LXX, ze staropalestyńskiej recenzji zbliżonej do recenzji lucjańskiej.

Ww. 13-16 za­wierają nadto imiona, które nie wy­stępują wprawdzie w tekstach biblij­nych, ale są znane z innych źródeł ży­dowskich okresu hellenistycznego i z dokumentów aramejskich (papirus z Edfu z III w., List Arysteasza, dzieła Józefa Flawiusza i napisy na osuariach z I w. po Chr.).

 

2 Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; 3 Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; 4 Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; 5 Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, 6 a Jesse ojcem króla Dawida. (Mt 1, 2-6a)
 

Wyraz egennesen (= był ojcem; dosł. urodził) można spotkać w grece klasycznej i hellenistycznej, w LXX i w NT w dwóch znaczeniach: właściwym, gdy chodzi o matkę, i przenośnym, gdy chodzi o ojca. Przede wszystkim w tekstach biblijnych ów pierwszy sens, fizyczno-biologiczny, jest dopełniony przez ideę bardziej ogólną: wzbudzić potomstwo, być ojcem, nadać godność lub jakąś funkcję (np. 1 Kor 4, 15; Ga 4, 24; 2        Tm 2, 23). Rabini używali tego czasownika nawet w odniesieniu do mistrza, gdy mówili o jego stosunku do ucznia. Wolno zatem przypuszczać, że słowo egennesen u pierwszych czy­telników przywodziło na myśl nie ty­le rodzenie w sensie dosłownym, ile działanie Opatrzności Bożej, dzięki której rozrastał się naród wybrany i realizował wielkie plany Boże. Lista genealogiczna pierwszego cyklu jest niekompletna i zmierza do utrzyma­nia liczby 14. Otwiera ją osoba Abra­hama a zamyka Dawid, dwie postacie, które otrzymały wyjątkowe obietnice Boże. Opiera się ona na danych zaczerpniętych z ST; i tak: w. 2 ma imiona wzięte z Rdz 21, 3. 12; 25, 26; 29, 35 i 1 Krn 1, 34. W. 3 ma dane z Rdz 38, 29-30; 1 Krn 2, 4. 5. 9; Rt 4, 12. 18-19. Ww. 4-5 z Rt 4, 13. 17-22 i 1 Krn 2, 10-12. W. 6a z Rt 4, 17. 22 i 1 Krn 2, 13-15. Warto zauważyć, że tekst genealogii Mateusza do imienia Dawida dorzuca tytuł królewski, któ­rego nie ma w tekstach starotesta­mentalnych, stanowiących źródło dla w. 6a. Szczegół ten był widocznie dla Ewangelisty ważny. Najprawdopo­dobniej pozwalał mu zwrócić uwagę, że Jezus będąc potomkiem królew­skiej linii Dawida jest królem, ale je­go królestwo absolutnie dystansuje ciasne koncepcje członków tej właśnie ziemskiej dynastii.

W drzewie genea­logicznym Jezusa pojawiają się rów­nież postacie niewiast. W pierwszych sześciu wierszach są wymienione trzy, a mianowicie: Tamar (w. 3 — por. Rdz 38, 6-26), Rachab (w. 5 — por. Joz 2, 1-21) i Rut (w. 5 — por. Rt 4, 13-17). Hagiograf włączył je w genea­logię z uwagi na ich powołanie macie­rzyńskie. Pozostając w służbie prze­kazywania życia, równocześnie były narzędziami Opatrzności Bożej, która przez nie zapewniła ciągłość historii i planów Bożych. Ewangelista nie wa­hał się w genealogię Jezusa włączyć tych kobiet nie izraelskiego pochodze­nia, których postępowanie nie zawsze zasługiwało na pochwałę, a to dlate­go, że uczyniły one dużo dobrego dla ludu Jahwe. Chciał też wykazać, że speł­nieniu się planów Opatrzności Bożej nie potrafiły przeszkodzić ludzkie sła­bości; że nowy lud Boży obejmie za­równo dawny naród izraelski, jak też i pogan. Przypomniał też, że dzieje zbawienia nie mogą być przedmiotem ludzkiej dumy narodowej Izraela, gdyż są łaską Boga, który do przepro­wadzenia swoich planów zbawienia wciągnął wszystkich ludzi, również i pogan.

 

Dawid był ojcem Salomona, a matką była [dawna] żona Uriasza. 7 Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; 8 Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; 9 Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; 10 Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; 11 Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. (Mt 1, 6b-11)
 

Drugi cykl genealogii roz­poczyna się imieniem Dawida, a więc postacią, która przywodziła na pamięć najświetniejszy okres historii narodu wybranego, i kończy się wzmianką o najtragiczniejszym momencie w dzie­jach ludu Bożego, tj. o uprowadzeniu do niewoli. Wyraz "przesiedlenie" w w.11 odpowiada hebr. terminowi golah (= uprowadzenie: por. 2 Kri 24, 16), z czego można wnosić, że autor genea­logii mówił o początku niewoli babi­lońskiej (586—538). Drzewo genealo­giczne tego cyklu dotyczy zatem okre­su monarchii i zawiera przeważnie imiona królów.

Zastanawia w niej jednak najpierw fakt, iż w ww. 7-8 zamiast imienia króla Asy pojawia się imię Asaf (psalmista), zaś w w. 10 za­miast imienia króla Amona imię Amos (prorok). Egzegeci różnie tłumaczą tę nieścisłość. Jedni uważają, że ma się do czynienia z błędną, ale bardzo sta­rą lekcją, która być może sięga cza­sów redakcji genealogii, gdyż tę właś­nie rzekomo błędną lekcję zawierają najstarsze kodeksy. Inni twierdzą, że pierwszy redaktor genealogii celowo dokonał zmiany imion, ponieważ chciał włączyć w genealogię Chrystusa nie tylko królów, ale także proroków i psalmistów. Pierwsze przypuszcze­nie wydaje się bardziej prawdopodob­ne.

W tej części genealogii Chrystusa jest jeszcze inna nieścisłość. Oto ww. 8-9 pomijają imiona trzech królów: Ochozjasza, Joasa i Amazjasza. W ko­mentarzach tłumaczy się zwykle, iż trzech wspomnianych monarchów po­minięto, gdyż nie pozostawili po sobie dobrej pamięci. Ochozjasz był czci­cielem Baala (por. 2 Krn 22, 7-9), Joas był mordercą (por. 2 Krn 24, 22-25), zaś Amazjasz bałwochwalcą (por. 2 Krn 25, 14-27). Śmierć wszystkich trzech uchodziła za znak sprawiedli­wości zagniewanego Boga. Ta inter­pretacja nie jest przekonywająca, choćby z tego względu, że wzmianka czwartej kobiety w genealogii Chry­stusa, a mianowicie nie wymienionej z imienia Batszeby, żony Uriasza (w. 6h) wcale nie przywołuje na pamięć najlepszych kart z życia samego Da­wida (por. 2 Sm 11).

Wydaje się, że najbardziej przeko­nywające jest tłumaczenie W. F. Albrighta. Ww. 7-10 miały najprawdo­podobniej za podstawę informacje z Księgi Kronik (1 Km 3, 10-14). Otóż w przekonaniu W. F. Albrighta autor genealogii korzystał z LXX, gdzie imiona Achozjasz (= hebr. Ahazjasz i Ozjasz (= hebr. Uzzjasz lub Azariasz) w wielu kodeksach brzmią iden­tycznie i są używane zamiennie (por. 1 Km 3, 11-13; i 2 Krn 26, 3). Stąd Ewangelista przez przeoczenie (ho- moioteleuton) pominął owe trzy imio­na, gdyż w greckim tekście czytał: „synem Jorama — Ozjasz (hebr. Ocho­zjasz), synem Ozjasza — Joasz, synem Joasza — Amazjasz, synem Amazja­sza — Ozjasz (hebr. Uzzjasz), synem Ozjasz — Jotam (Joatam)”.

 

12 Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; 13 Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; 14 Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; 15 Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; 16 Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
17 Tak więc w całości od Abrahama do Dawida jest czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.
(Mt 1, 12-17)

 

Trzeci cykl genealogii zawie­ra znaczną liczbę takich imion, któ­rych nie ma w tekstach biblijnych. Informacja w. 12 Salatiel był ojcem Zorobabela — nie pokrywa się z tym, co mówi tekst hebr. 1 Km 3, 19, że Zorobabel był synem Pedajasza. Ta rozbieżność pochodzi stąd, że autor genealogii ewangelicznej korzystał z LXX, gdzie właśnie znajduje się ta notatka. Hagiograf nie skorzystał również z listy potomków Zorobabela, jaką podaje 1 Km 3, 21-24. Ogólnie sądzi się, że wiele imion występują­cych w ww. 13-15 pochodzi z ustnych przekazów. Imiona te zostały prawdo­podobnie podane poprawnie, a niektó­re z nich rzeczywiście ściśle łączą się z okresem, który reprezentują.

Genealogia kończy się informacją: Jakub zaś był ojcem Józefa, męża Ma­ryi, z której narodził się Jezus zwany Chrystusem. W rodowodzie, jaki po­daje Łukasz (3, 13nn) ojcem Józefa nie jest Jakub, lecz Heli. Różnicę tę zwy­kle tłumaczy się w oparciu o prawo lewiratu (Pwt 25, 5-10; Mt 22, 24). Ja­kub i Heli byli braćmi i wdowę po śmierci jednego z nich poślubił drugi, narodzony zaś z tego małżeństwa Jó­zef, mając ojca naturalnego, w zmar­łym stryju miał równocześnie ojca legalnego. Inna hipoteza mówi, że je­den z nich — albo Jakub, albo Heli — był ojcem Józefa w szerokim znaczeniu (stryjem, przybranym ojcem, jednym z przodków). Tak czy inaczej, skoro obaj Ewangeliści — Mateusz i Łukasz — byli przekonani, że Józef był ojcem przybranym Jezusa, a mimo to drzewo genealogiczne Jezusa opierają na nim. a nie na Maryi, to wynika stąd, iż w oczach ówczesnych ludzi ojcostwo le­galne (przez prawo lewiratu, przez adopcję itp.) było przez wszystkich uznane i dawało pełne prawa spadko­biercze. W tym przypadku dotyczyły one obietnic mesjańskich, gdyż obiet­nice te szły po tej linii przodków, do których zaliczał się Józef, przybrany ojciec Jezusa.

Imię Jezus kończy genealogię i za­myka dzieje wybraństwa narodu. Naród ten u swego początku miał Abra­hama, a na pewnym ważnym etapie króla Dawida. W osobie Jezusa księga rodowodu osiągnęła swój punkt szczy­towy, bo całe dzieje narodu wybranego do tego właśnie momentu zmierzały. Wyrażenie: zwany Chrystusem (por. także Mt 27, 17 i 22) pozwala przy­puszczać, że Ewangelista mógł mieć na uwadze również fakt, iż Jezus zamyka czasy oczekiwań eschatyczno-mesjańskich (przyszła paruzja). Słowa, (= narodził się) — pozwala­ją sądzić, że twórca genealogii widział w narodzeniu Jezusa z Maryi ingeren­cję Bożą. Józef, choć był rzeczywistą głową rodziny, przecież był tylko przy­branym ojcem i opiekunem Jezusa. Maryja i jej syn Jezus właśnie poprzez niego zostali oficjalnie zaliczeni do królewskiej rodziny, linii Dawida i -włączeni w naród, którego ojcem był Abraham. Ten sposób rozumowania, wydaje się, jest zgodny z myślą Ewan­gelisty. Cała bowiem genealogia wska­zuje, że nie chodzi w niej wyłącznie o      ściśle chronologiczne następstwo po­tomków.

W przekonaniu bardzo wielu egzegetów jest ona jego dziełem ze względu na myśl teologiczną w niej zawartą. W. Grundmann (por. Komentarz, s. 60) sądził, że pierwsze wydanie genealo­gii pochodziło z okresu, w którym nie znano dziewiczego poczęcia i narodze­nia Jezusa (por. Dz 13, 32-33; Rz 1, 3). W jego przekonaniu Ewangelista po­łączył genealogię z opisem o dziewi­czym poczęciu i narodzeniu Jezusa, aby tę ostatnią prawdę zaakcentować. Było to możliwe dlatego, że w żydow­skim pojęciu ojcowstwa na czoło wy­suwała się okoliczność prawna, nie zaś aspekt biologiczny.

Porównując genealogię Mateusza z tekstem paralelnym w Łk (3, 23-38) znajdujemy w obydwu przekazach pewne podobieństwa i różnice. I tak obaj ewangeliści przypisują Jezusowi pochodzenie Dawidowe przez Józefa, obaj jednak równocześnie zaznaczają, że Jego poczęcie i narodzenie było dziewicze (cudowne). Obaj mówią o Jezusie jako odwiecznym Synu Czło­wieczym, a równocześnie identyfiku­ją Go z Dziecięciem narodzonym w Betlejem. Mateusz pochodzenie Dawi­dowe Jezusa prowadzi po linii kró­lewskiej Salomona, Łukasz natomiast po linii Natana, syna Dawidowego. Obie te linie spotykają się dopiero w osobach Salatiela i Zorobabela (por. Mt 1, 6-12 i Łk 3, 27-31) i znów się rozbiegają, żeby się wreszcie złączyć w osobie Józefa, męża Maryi, z której narodził się Chrystus (por. Mt 1, 16 i Łk 3, 23).

Łukasz wymienia więcej imion w okresie od niewoli do czasów Dawida, co jest bardziej zgodne z rze­czywistością (por. Łk 3, 27-31), niż czyni to Mateusz (1, 6b-11). Nadto Łu­kasz podaje genealogię od Abrahama do Adama (por. 3, 34-38), której Ma­teusz nie uwzględnia. Mając na uwa­dze obydwie te genealogie z ich róż­nicami i podobieństwami oraz wielkie przywiązanie Żydów w czasach Chry­stusa do tradycji przodków, troskę o wierność w ich przekazywaniu, można z całą pewnością powiedzieć, że ewangeliści podali wiernie w swych genealogiach te tradycje, które od in­nych przejęli.

 

lit:Gryglewicz, Ewangelia św. Mateusza, Pallotinum, Warszawa, 1979

 

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura