wqbit wqbit
417
BLOG

Gwiazda nad Betlejem-analiza tekstu Ewangelii św.Mateusza

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

1 Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy (Mt 2,1)

 

Perykopa o pokłonie magów zwraca uwagę, że osoba Jezusa już od pierw­szych chwil pobytu na ziemi nie była dla ludzi obojętna. Zaczęto wobec Niego zajmować diametralnie przeciwne stanowiska.

Podane są tylko rzeczy niezbędne: miejsce i bardzo ogólnikowo czas narodzenia Jezusa. Miejsce narodzenia — Betlejem judz­kie — jest to miejscowość położona ok. 7 km na południe od Jerozolimy. W starożytności biblijnej nazywała się Efrata (por. Rdz 35, 16. 19). Przy­miotnik „judzkie” odróżnia ją od in­nej miejscowości o tej samej nazwie położonej w Galilei na dawnych tere­nach pokolenia Zabulona, ok. 10 km na zachód od Nazaretu (por. Joz 19, 15; Sdz 12, 8. 10). Nie jest wykluczone, że Ewangelista podał miejsce narodze­nia Jezusa w tym właśnie brzmieniu dlatego, że przypominało ono każde­mu, kto choć trochę był zorientowany w historii narodu żydowskiego, iż zBetlejem judzkiego pochodził Dawid i tam też został namaszczony na króla (por. 1 Sm 16, 4-13; 17, 12).

Czas narodzenia Jezusa jest podany bardzo ogólnie. Panowanie króla He­roda Wielkiego przypada na lata 37— 4 przed Chr. Dopiero na podstawie in­nych tekstów biblijnych (np. Łk 3,23) synchronizowanych z informacjami pozabiblijnymi można powiedzieć, że czas narodzenia Jezusa Chrystusa przypada mniej więcej na rok 7 przed n. e.

Pod mianem maga (magos — zgrecyzowany wyraz perski) pierwotnie rozumiano człowieka należącego do perskiej kla­sy kapłańskiej. Później nazwą tą za­częto określać również astrologów ba­bilońskich (por. Dn 2, 2) i tych, któ­rzy znali i wykonywali pewne sztucz­ki, budzące u ludzi przekonanie, iż wykonujący je są w kontakcie z siła­mi nadprzyrodzonymi. Kontekst pe­rykopy każe sądzić, że chodzi tu o lu­dzi, którzy zajmowali się badaniem firmamentu niebieskiego, zwłaszcza biegiem gwiazd oraz ich wpływem na dzieje świata i ludzi. Tego rodzaju „mędrcy" byli znani w starożytności, zwłaszcza w Babilonii, i jak wynika z dość licznych wzmianek u starożyt­nych pisarzy (Dio Cassius, Swetoniusz, Józef Flawiusz itd.) byli poważani i przyjmowani nawet na dworach królewskich. Wyrażenie ze Wschodu jest bardzo ogólne. Oznacza okolice poło­żone na wschód od Jordanu i Morza Martwego. Wielu egzegetów sądzi, że pod tymi słowami kryje się przeko­nanie o ich babilońskim pochodzeniu między innymi dlatego, że tamtejsi astrologowie za pośrednictwem ży­dowskiej diaspory mieli możność za­poznania się z mesjanizmem starotesta­mentalnym i późniejszym żydowskim.

Tekst nic nie mówi o liczbie magów. Przekonanie o ich godności królewskiej pochodzi z czasów późniejszych. Pojawia się bowiem dopiero w Ormijańskiej Ewangelii Dzieciństwa (dru­ga połowa VI w.). Pojawienie się magów w Jerozoli­mie w królewskiej stolicy było wówczas nie tylko możliwe, ale nawet nie stanowiło nic niezwyczajnego. Mago­wie byli zawsze chętnie przyjmowani i słuchani tak na dworach królew­skich, jak też przez prosty tłum.

 

2 i pytali: "Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon". (Mt 2,2)

 

Magowie, ludzie obcego pocho­dzenia, pytali o nieznaną im z imie­nia, ale konkretną osobę, (dosł. ten, który zo­stał zrodzony - co oznacza ściśle określo­ną osobę rodzaju męskiego. Magowie nie precyzują dokładnie czasu naro­dzenia się owego króla, o którego py­tają, ale właśnie z użytego słowa można wnosić, że jego wiek nie przekraczał lat dziecięcych. Mateusz nie mówi, że magowie zjawili się wprost na dworze królewskim He­roda i tam zadali pytanie o miejsce narodzenia Dziecięcia, które w ich przekonaniu ma być królem Żydów.Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że Ewangelista wkłada w usta ludzi obcych, tj. pogan, tytuł Dziecięcia: król Żydów. Identycznie sformułowa­ny tytuł w odniesieniu do Jezusa po­jawi się jeszcze raz również na ustach poganina, gdy Jezus będzie skazany na śmierć krzyżową (Mt 27, 37). Można stąd wnioskować, że w Ewangelii Ma­teusza tytuły Jezusa: Emmanuel (1,23 i 28, 20) oraz król Żydów (2, 2 i 27, 35) stanowią jakby klamry spinające całe posłannictwo Jezusa, jakie Ewangelia ta przekazuje.

Widzieliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie... W owych czasach pa­nowało dość powszechne przekonanie, że pojawienie się nowych gwiazd za­powiada narodziny jakichś znaczniej­szych osobistości. ST (i judaizm) okre­ślał gwiazdy jako zastępy niebieskie i uważał je za świadków potęgi Boga lub za zwiastunów Jego planów (por. Iz 40, 26; 45, 12; Ps 19, 2 itd.). Rabini w gwieździe wspomnianej w proroc­twie Balaama (Lb 24. 17) widzieli sym­bol narodowych nadziei mesjańskich. Wydaje się, że właśnie tego rodzaju przekonania stanowiły podstawę twier­dzenia magów, że z pojawienia się no­wej gwiazdy wnoszą o przyjściu na świat królewskiego Dziecięcia. Naj­prawdopodobniej znajomość mesjań­skich wierzeń żydowskich nasunęła im przypuszczenie ,że Dziecięcia tego na­leży szukać w państwie żydowskim. W rzeczywistości wyrażenie greckie en te anatole można przetłumaczyć: gdy się pojawiła, albowiem wy­raz anatole oznacza: pojawienie się, powstanie, wschód (słońca, księżyca). Drugie znaczenie najbliższe temu jest: na Wschodzie, tj. w naszym kraju. Tekst nie mówi zupełnie o tym, że gwiazda prowadziła magów, ale że się pojawiła.

Słowo pokłonić się wyraża wschodni zwyczaj oddawania czci przez głęboki pokłon lub padanie na twarz, gesty, które czyniono wobec bóstwa, króla czy innej znakomitej osobistości. W Ewangelii Mateusza czasownik ten pojawia się 13 razy, zawsze w odniesieniu do Chry­stusa. Obecność tego czasownika w Ewangelii Dziecięctwa jest swego ro­dzaju świadectwem jedności literac­kiej całej Ewangelii Mateusza.

Zasadnicza myśl dwóch pierwszych wierszy epizodu z magami daje się ująć następująco: obserwacja nieba (nauka) doprowadziła magów do od­krycia nowego, nie zauważonego dotąd zjawiska świetlnego (gwiazdy). Stosownie do ich przekonań był to znak, że narodziła się jakaś znakomita osobistość. Znajomość historii i wie­rzeń różnych ludów kazała im tej oso­bistości szukać w narodzie żydow­skim; wiara zaś — widzieć w nim nie­zwykłego króla, który jest godzien, aby mu złożyć hołd. Dla tej wiary nie wahają się ponieść trudów podróży, żeby odnaleźć nieznane Dziecię-Króla.

 

3 Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. (Mt 2,3)

 

Usłyszawszy to król Herod za­trwożył się. Głębokie zaniepokojenie wewnętrzne króla Heroda wieścią, iż obcy ludzie, magowie, szukają Dziecięcia-Króla w oparciu o ich astrolo­giczne przesłanki mogło mieć podwój­ne źródło. Jedno mogło być natury religijnej. Wiadomość pochodziła od magów zajmujących się astrologią. Król mógł znać legendy związane z narodzeniem się Mojżesza, o których wspomina Józef Flawiusz, i odnieść je do poszukiwanego dziecięcia. Obawa nadejścia Mesjasza, czyli realizacji obietnic mesjańskich, też mogła grać pewną rolę. Te obawy wiązały się z trwogą przed ewentualnie nadchodzą­cą interwencją Boga (por. Mt 14, 25; 24, 15-31; Łk 1, 12; Mk 6, 50 itd.). Za­niepokojenie mogło też pochodzić z obaw natury politycznej. Wszelkie ru­chy mesjanistyczne łączyły się z ten­dencjami niepodległościowymi, te zaś zawsze były krwawo tłumione przez Rzymian. Tak więc trwoga mogła być wyrazem nie tylko braku wiary, ale też i troski o bezpieczeństwo kraju. Kontekst jednak i znajomość życia Heroda Wielkiego, Idumejczyka z po­chodzenia, każą przypuszczać, że głów­nym źródłem zatrwożenia była obawa utraty swojej pozycji w narodzie i względów u Rzymian. W Dziecięciu, którego szukali magowie, dopatrzył się osoby, którą naród uzna za swego przywódcę duchowego a może i poli­tycznego.

...I cała Jerozolima z nim. Ewan­gelista naśladuje tu styl ksiąg ST, które często personifikują Jerozolimę i pod jej imieniem rozumieją albo ca­ły naród, albo też jego przywódców. Właśnie ten ostatni sposób rozumienia nazwy miasta ma miejsce w oma­wianym wierszu. Z treści opowiada­nia można wnosić, że źródła obawy mieszkańców Jerozolimy były te sa­me co u Heroda. Cechuje ich ten sam brak wiary, z tym, że u poddanych Heroda mógł wchodzić w grę jeszcze czynnik strachu przed natychmiasto­wymi skutkami trwogi krwawego ty­rana, który sam się bojąc mógł na nich wywierać swój gniew.

 

4 Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. (Mt 2,4)

 

Herod nie miał zwyczaju zasię­gać rady u Sanhedrynu. Nie ma jed­nak w tym nic nieprawdopodobnego, że na wieść o narodzonym rzekomo królu żydowskim Herod wezwał na naradę te osobistości z Sanhedrynu, które stanowiły autorytet w sprawach religijnych, tj. arcykapłanów i uczo­nych ludu. Starsi ludu, ludzie świec­cy wchodzący w skład Sanhedrynu, nie zostali wezwani. Pytania króla zmierzały do jednego celu: gdzie miał się Mesjasz narodzić? Pytanie to ani nie sugeruje ignorancji Heroda, ani nie podkreśla wyłącznej kompetencji członków Sanhedrynu, ale podprowa­dza pod cytat Pisma św.

 

5 Ci mu odpowiedzieli: "W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok:
6 A ty, Betlejem, ziemio Judy,
nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,
albowiem z ciebie wyjdzie władca,
który będzie pasterzem ludu mego, Izraela". (Mt 2,5-6)
 

Odpowiedź była jednoznaczna: w Betlejem. I przytoczono odpowiedni fragment proroctwa Micheasza (5, 1), albowiem tak napisał prorok; outos gar gegraptai — jest to formuła wprowadzająca tekst Pisma św., jako wypowiedź, która zawiera Prawo Bo­że lub wolę Bożą i mieści się w księgach natchnionych Tory, Proroków lub Pism. Cytat ST, jest w rzeczywistości kombinacją tekstów: Mi 5, 1 i 5, 3 oraz 2 Sm 5, 2. Nie od­daje on dosłownie ani TM, ani LXX. Zmiany, jakich dokonał Ewangelista, polegają na tym, że brzmienie tekstu jest orientowane wyraźnie w kierun­ku urzeczywistnienia się jego treści w Jezusie dlatego, bo istotnie zapowiada przyjście Mesjasza.

Czytając jednak tekst Ewangelisty, mimo woli nasuwa się inne przypusz­czenie, a mianowicie, że tekst proroc­twa Micheasza został adaptowany, tak gdy chodzi o sens, jak i o jego wyra­zowe sformułowanie, w oparciu o wy­rocznię Ezechiela zapowiadającą no­wego Dawida-pasterza (Ez 34, 23-24; 37, 24). Przytoczone zatem przez Ewangelistę proroctwo Micheasza zo­stało odpowiednio skomentowane i zaadaptowane dla jaśniejszego podkreś­lenia głównej myśli całej perykopy o magach.

 

7 Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. 8 A kierując ich do Betlejem, rzekł: "Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon". (Mt 2,7-8)

 

Ewangelista dopiero teraz wspomina, że król Herod przyjął ma­gów. Ze zrozumiałych względów przy­jęcie to było utrzymane w tajemnicy. W. 8 w swej treści daje poznać charakter Heroda i zdradza u Ewangeli­sty wielką znajomość tej tragicznej postaci. Podejrzliwość pcha go do skrytobójczej determinacji, pokrytej co prawda pozorami szczerego zainteresowania i prawdziwej grzeczności, która jednak nie cofa się przed wszel­kimi metodami, fałszu, kłamstwa, podstępu i dwulicowości. Opowiadanie zyskało dużo cech prawdopodo­bieństwa przez to, że Ewangelista uka­zał, jak Herod potraktował magów. Z jednej strony wypytywał o szcze­góły czasu pojawienia się gwiazdy i okazywał duże zainteresowanie się Dziecięciem, którego pojawienie się miała ona rzekomo zwiastować. Z dru­giej zaś strony czynił to potajemnie pozostając z wielką rezerwą wobec ich* mglistych domysłów. Pozwolił im prowadzić dalsze poszukiwania Dzie­cięcia, ale nie angażował się w nie zu­pełnie. Prosił jednak, aby go o wy­nikach swych poszukiwań jak naj­szybciej poinformowali, bo on też chciałby pójść ich śladem. Słowem, na zewnątrz odniósł się do ich idei z sza­cunkiem, ale z królewską rezerwą.

 

9 Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. 10 Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. (Mt 2,9-10)

 

Magowie wysłuchali króla z zamiarem spełnienia jego życzeń. Ta­ki sens ma wyraz (= wysłuchawszy). Bóg prowadzi magów do wielkiego celu, podobnie jak niegdyś Opatrzność Boża prowadziła naród wybrany przez pustynię w kierunku Ziemi Obiecanej w postaci słupa ogni­stego idącego przed Izraelitami (por. Wj 13, 21). Powtórne ukazanie się gwiazdy napełniło magów wielką radością, bo utwierdziło ich w przeko­naniu, iż są na dobrej drodze do zna­lezienia Dzieciątka. Innymi słowy: wiara została nagrodzona.

Wszedłszy do domu zobaczyli Dziecię z Maryją, Matką Jego.Wzmianka o domu (oikia) świadczy, iż Ewangelista ma na uwadze pewną stabilność życia Św. Rodziny. Co nie wyklucza, iż owym „domem” mogła być zwykła grota pasterska przystoso­wana do celów mieszkalnych.

Dość rozpowszechnione jest mnie­manie, jakoby owa gwiazda prowadziła Mędrców w czasie całej ich podróży ze Wschodu do Palestyny i z Jerozolimy do Betlej emu; nie ma ono jednak uzasadnionej podstawy; wszak sami Mędrcy mówią tylko, że, gdy byli jeszcze w ojczyźnie, „ujrzeli gwiazdę wscho­dzącą“; w greckim tekście o prowadzeniu ze Wschodu do Jerozolimy niema mowy, lecz tylko o zatrzymaniu się w pochodzie (= powtórnym ukazaniu się?) gwiazdy nad Betlejem i to wpierw, zanim tam Mędrcy stanęli. W przypuszczeniu gwiazda = „naj­większa koniunkcja“ planet (berlińska tablica P. 8279), Mędrcy mogli wyruszyć w drogę po pierwszej koniunkcji (1/7—31/8 r. 7 przed Chr.), w drodze mogli oglądać drugą koniunkcję (27/2 — 24/6 r 6 przed Chr., zwiastuna urodzin Chrystusowych ?), a przybyli do Jerozolimy przed trzecią koniunkcja (od 25/11 r. 6 przed Chr. do 27/1 r. 5 przed Chr.). To ukazanie się trzecie, gdy szli do Betlejem (a więc na południu od Jerozolimy) utwier­dziło ich we wierze i niezmiernie uradowało.

 

11 Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. (Mt 2,11)

 

Adoracja ta ma charakter bardziej aktywny niż kon­templacyjny. Słownictwo, jakim się Ewangelista w tym przypadku posłu­żył, wskazuje, iż chodzi tu nie tylko o akt uznania Bóstwa adorowanego Dzieciątka, ale również o wyraz przy­należności i poddaństwa. Magowie otworzywszy swe skarby najprawdo­podobniej bogato ozdobione kufry, złożyli dary: złoto, kadzidło i mirrę.Wielu egzegetów sądzi, że wzmianka o tych darach ma swe źródło w wiel­kich obietnicach proroków dotyczą­cych czasów mesjańskich, jak Iz 60, 1-6 i Ps 72, 10-11. 15, które zapowia­dają tłumny napływ pogan z darami do Jerozolimy, miejsca czci prawdzi­wego Boga. Charakterystyczne jest to, że teksty ST nie wymieniają wśród darów składanych Bogu mirry (żywi­ca otrzymywana z różnych gatunków drzew balsamowych z południowej Arabii, której używano jako kadzidło i jako lekarstwa, a stosowano też przy balsamowaniu zwłok). Niektórzy są przekonani, iż wymienione dary mają charakter symboliczny: dla podkre­ślenia godności królewskiej (złoto) Dziecięcia, Jego pochodzenia Bożego i godności arcykapłańskiej (kadzidło) oraz Jego człowieczeństwa zapowia­dając swą symboliką gorycz przyszłej Jego męki, a przede wszystkim Jego pogrzeb (mirra). Mirra była darem królewskim, gdyż używali jej monar­chowie do namaszczeń swego ciała (por. np. Ps 45, 9). Są egzegeci, któ­rzy złożone Dzieciątku dary, a zwłasz­cza mirrę uważają za przedmioty o charakterze magicznym. Tak mago­wie, jak i inni tego rodzaju ludzie po­sługiwali się nimi przy uprawianiu magii oraz handlowali nimi. Stąd ofiarowanie ich Dzieciątku było nie tyle wyrazem hołdu ile zapewnienia, że odstąpią od swych dotychczaso­wych praktyk. (Zob. Albright-Mann... 13).

 

12 A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny. (Mt 2,12)

 

Najprawdopodobniej: okrążając z południa Morze Martwe; gdyż w ten sposób najprędzej mogli się dostać na terytorium nabatejskie, niepodległe już berłu Heroda, a stamtąd przez pustynie syryjskie el-Hamad lub es-Suwwan wrócić do swej ojczyzny.

 

Je­zus, prawdziwy Bóg i prawdziwy czło­wiek, zapowiedziany Mesjasz już od zarania swojego pobytu na ziemi był probierzem wiary najpierw dla naj­bliższych (Maryja, Józef), a później dla innych. Był prawdziwym kamie­niem węgielnym (por. Ps 118, 22; Iz 8, 14; Dz 4, 11) wiary obcych (magowie), a równocześnie kamieniem odrzuco­nym, kamieniem obrazy (1 P 2, 8) dla swoich (Herod, Jerozolima).

lit: patrz poprzednia notka

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura